Indonezyjski rybak wyłowił 20 grudnia chiński podwodny bezzałogowiec należący do rodziny Sea Wing (Hǎi Yì). Nie jest to pierwszy taki przypadek, tym razem zaskakujące jest jednak miejsce. Rybak dokonał „połowu” w pobliżu wyspy Bonerate na Morzu Flores, położonym pomiędzy wyspami Celebes i Flores, ponad 3 tysiące kilometrów od wybrzeży Chin. Jednocześnie jest to bardzo blisko trasy ALKI II, morskiego szlaku prowadzącego z Oceanu Indyjskiego przez Cieśninę Lombok, Morze Flores, Cieśninę Makasarską i morze Celebes na Filipiny, do Japonii i Chin.
Pozwala to przypuszczać, że dron zbierał dane hydrograficzne przydatne dla chińskiej marynarki wojennej. Pozornie czysto naukowe informacje na temat temperatury, zasolenia, natlenienia i mętności wody oraz dokładnego kształtu dna morskiego są bezcenne przy opracowywaniu ewentualnych tras, którymi okręty podwodne mogą niepostrzeżenie przedostać się na Ocean Indyjski w przypadku konfliktu.
A fisherman in Selayar Island, South Sulawesi, has found a UUV:
Length: 225 cm
Tail: 18 cm
Wingspan: 50 cm
Trailing antenna: 93 cmVery similar to China's 'Sea Wing' UUV, which, if it's true, raised many questions especially how it managed to be found deep inside our territory pic.twitter.com/RAiX8Xw2BK
— JATOSINT (@Jatosint) December 29, 2020
Sea Wing należy do grupy podwodnych szybowców. Bezzałogowce te przypominają torpedy z rozkładanymi skrzydłami. Taki układ konstrukcyjny umożliwia oszczędne gospodarowanie energią, a przez to – prowadzenie misji trwających nawet kilka miesięcy. Stąd duża popularność podwodnych szybowców w długotrwałych badaniach naukowych. Podobne drony podwodne używane są przez marynarki wojenne innych państw, w tym Stanów Zjednoczonych i Francji, jednak Sea Wing ma jedną unikatową cechę: w części przedniej umieszczono trzy okrągłe okna sensorów, z których środkowe jest wyraźnie większe od bocznych. Na razie nie wiadomo jaką aparaturę przenosi wyłowiony dron.
Sea Wing jest bardzo podobny do amerykańskiego LBS-G (Littoral Battlespace Sensing-Glider). Ten ostatni był bohaterem skandalu z grudnia 2016 roku. Wówczas – w trakcie wydobywania przez statek badawczy USNS Bowditch (T-AGS-62) – dron został zagarnięty przez chińskie jednostki. Do incydentu doszło na wodach międzynarodowych na Morzu Południowochińskim.
Chiny zwróciły LBS-G kilka dni później, gdy sytuacja zaczęła niebezpiecznie eskalować. Przyczyny działań Pekinu były wielorakie. Z jednej strony chodziło niewątpliwie o przechwycenie danych pozyskanych przez bezzałogowiec i poznanie szczegółów jego konstrukcji. Jednocześnie Chiny zademonstrowały w ten sposób swoje pretensje do spornych wód.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że część chińskich paramilitarnych milicji morskich wyspecjalizowała się w poławianiu podwodnych bezzałogowców. Co roku przyznawane są nagrody rybakom, którzy wyłowili i przekazali odpowiednim służbom „podwodne urządzenia szpiegowskie” obcego pochodzenia.
Każdy kij ma jednak dwa końce i jak widać, chińskie podwodne drony też wpadają w sieci. W marcu 2019 roku indonezyjscy rybacy wyłowili innego chińskiego drona należącego do rodziny Sea Wing w rejonie wysp Riau u wejścia do cieśniny Malakka. Wiadomo też, że w grudniu 2019 roku jednostka badawcza Xiangyanghong 06 wypuściła aż dwanaście bezzałogowców we wschodniej części Oceanu Indyjskiego.
Do innego ciekawego przypadku doszło w grudniu 2018 roku. Wietnamski rybak wyłowił wówczas na wietnamskich wodach terytorialnych chińską torpedę Yu-6. Ministerstwo obrony Chin oświadczyło, że torpedę zagubiono podczas ćwiczeń w pobliżu Hajnanu.
Zobacz też: Burkina Faso: Milicje i wojsko przeciwko terrorystom
(navalnews.com)