Chińskie ministerstwo obrony poinformowało o udanym teście pocisku przeciwrakietowego niszczącego cel energia kinetyczną. Jak zwykle w takich sytuacjach oficjalne komunikaty są bardzo ogólnikowe, zaś chińskie mówią jedynie o przechwyceniu pocisku balistycznego pośredniego zasięgu w środkowej fazie lotu. Resort wydał komunikat 4 lutego i stwierdził w nim, że udało w trakcie testu się osiągnąć wszystkie założone cele.

Trudno na tej podstawie cokolwiek wnioskować na temat samej próby, a nawet czy w ogóle zakładano zestrzelenie pocisku balistycznego. W mediach społecznościowych pojawiły się amatorskie nagrania, na obecnym etapie nie można jednoznacznie stwierdzić, czy dokumentują one test interceptora. Jeżeli tak, pocisk przeciwrakietowy mógł zostać odpalony z kosmodromu Taiyuan w prowincji Shanxi, położonej na zachód od Pekinu. Pewnym potwierdzeniem jest fakt, że Taiyuan jest jednym z głównych ośrodków testowych chińskich pocisków balistycznych.



Kolejną interesująca poszlaką jest obecność amerykańskiego samolotu RC-135S Cobra Ball, krążącego w domniemanym okresie testu nad Morzem Żółtym. Siły powietrzne Stanów Zjednoczonych posiadają jedynie trzy samoloty tego typu. Są to wyspecjalizowane maszyny rozpoznania pomiarowo-badawczego (MASINT) wyposażone w sprzęt umożliwiający zbieranie danych telemetrycznych z prób pocisków balistycznych i rakiet nośnych. Krążąc nad Morzem Żółtym RC-135S był maksymalnie blisko Taiyuan, stale pozostając w międzynarodowej przestrzeni powietrznej. Samolot był wspierany przez latającą cysternę KC-135T, co sugeruje długotrwałą misję.

Podobny test Chiny przeprowadziły niemal dokładnie trzy lata temu na początku roku 2018. Według niepotwierdzonych informacji również wówczas kinetyczny interceptor przechwycił pocisk balistyczny w środkowej fazie lotu. Wizję sytuacji jeszcze bardziej zamazuje nieujawnianie przez Chiny oznaczeń antyrakiet, trudno więc oceniać, czy mamy do czynienia z kolejnymi typami pocisków, czy ze zmianami oznaczeń w kolejnych wersjach. Co jednak istotne, tego typu systemy antybalistyczne mogą z powodzeniem wypełniać również funkcję broni przeciwko satelitom.

Dwa samoloty RC-135 Cobra Ball z 45. Eskadry Rozpoznawczej. Górna powierzchnia płata jest czarna, aby zmniejszyć ryzyko odblasków mogących oślepić aparaty fotografujące próby pocisków balistycznych.
(US Air Force)



Pierwszy chiński kinetyczny interceptor był nazywany SC-19, z czasem pojawiła się jednak rodzina pocisków Dong Neng, wykorzystująca pierwszy stopień z rakiet balistycznych, takich jak na przykład DF-11. Przypuszczalnie w trakcie próby z roku 2018 DN-03 zestrzelił pocisk średniego zasięgu DF-21. W raportach pojawia się także antyrakieta DN-02. Wszystkie trzy typy pocisków mają mieć zdolność niszczenia wrogich satelitów, podobnie jak rozwijany obecnie system przeciwlotniczy HQ-19.

Sprawy nie ułatwiają również Amerykanie. Tamtejsze źródła wywiadowcze w stosunku do HQ-19 posługują się nazwą CH-AB-X-02. Tradycyjnie X wskazuje na system eksperymentalny. Automatycznie jednak pojawia się pytanie o system CH-AB-01 lub CH-AB-X-01, na które nie ma odpowiedzi.

Chińska tarcza i broń antysatelitarna

Wraz ze wzrostem znaczenia sieci satelitarnych w łączności, nawigacji i naprowadzaniu na cel ich zwalczanie stało się jednym z ważniejszych zagadnień współczesnej wojskowości. Dotyczy to przede wszystkim potencjalnych przeciwników Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników. W roku 2007 Chinom udało się zestrzelić starego satelitę meteorologicznego. Wydarzenie to uznawane jest za za wstęp do prac nad tarczą antyrakietową i systemem zwalczania wrogich satelitów. Kolejny test pocisku antysatelitarnego miał zostać przeprowadzony w roku 2016.



Historia chińskiego systemu obrony przeciwrakietowej jest znacznie dłuższa. Program zainicjowano pod koniec lat 60. i na przestrzeni dekad kilkakrotnie zawieszano i wznawiano. Pierwszy udany test antypocisku przeprowadzono rzekomo w roku 2010, a co propagandowo istotne – zaledwie kilka godzin po analogicznej próbie w USA. Kolejne nastąpiły w roku 2013 i w 2014. Wszystkie wspomniane testy miały dotyczyć pocisków SC-19.

Amerykańskie (nieudane) podejście do broni antysatelitarnej: pocisk ASM-135 ASAT, tu odpalany z F-15A w 1985 roku.
(US Air Force)

Jednocześnie rozwijano bardziej konwencjonalne systemy wykorzystujące pociski z klasycznymi głowicami. Gotowość bojową zintegrowanego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej wykorzystującego systemy HQ-12, HQ-9 i HQ-6 ogłoszono w roku 2016. Już wówczas zapowiedziano dalszą ewolucję systemu w stronę obrony przeciwrakietowej i kosmicznej oraz podkreślono możliwość wykorzystania istniejących rozwiązań do działań nie tylko obronnych, ale też ofensywnych. Odebrano to jako jasny sygnał zdolności antysatelitarnych. Cały czas trwają prace nad morskim komponentem tarczy, który będzie opierać się na niszczycielach wyposażonych w system HQ-26, morską wersję HQ-9.



Niemniej wraz z postępująca modernizacją również Chińska-Armia Ludowo-Wyzwoleńcza staje się coraz bardziej zależna od systemów satelitarnych. Pociski antysatelitarne testują Stany Zjednoczone i Rosja, ale także Indie. W marcu 2019 roku Indusom udało się zestrzelić satelitę – jako trzeciemu państwu po USA i Chinach właśnie.

Podobnie jak rozwój indyjskiego arsenału rakietowego wywołało to spore zaniepokojenie w Pekinie. Kolejne powody do zmartwień dla chińskich decydentów to modernizacja amerykańskiego arsenału jądrowego, a także rozpoczęcie przez Japonię prac nad bronią hipersoniczną, której wczesne wersje mają pojawić się w latach 2024–2028.

Zobacz też: Porzucone Merkawy siman 4 na Wzgórzach Golan

(thedrive.com)

USAF