Na początku tego roku Marynarka Wojenna Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej straciła większość swoich jednostek lotniczych i przeciwlotniczych. Zostały one przeniesione do sił powietrznych. Wbrew pozorom to żadna kara czy efekt rozgrywek wewnątrz wojska, ale bardzo rozsądna decyzja, przynosząca korzyści tak marynarce wojennej, jak i siłom powietrznym.
Żeby dobrze zrozumieć zachodzące zmiany trzeba sobie najpierw uświadomić, czym do tej pory było lotnictwo chińskiej marynarki wojennej, bowiem użycie terminu „lotnictwo morskie” nie oddawało dobrze rzeczywistości. Lotnictwo MWChALW było pokaźną siłą, której rozmiar wzbudzał zazdrość niejednych sił powietrznych na świecie. Formacja posiadała własne lotnictwo strategiczne i liczne jednostki obrony powietrznej, odpowiadające za obronę i dozór chińskiej przestrzeni powietrznej w rejonie Tajwanu, Hajnanu i prawdopodobnie jednej z głównych baz floty w Qingdao.
Według zestawienia Military Balance 2023 pod koniec ubiegłego roku chińskie lotnictwo morskie posiadało łącznie 456 samolotów bojowych i śmigłowców. W tej grupie znajdowały się bombowce H-6 w najnowszych wersjach G i J, około 150 myśliwców rodziny Su-27, w tym około 60 pokładowych J-15, i 120 samolotów myśliwsko-bombowych JH-7. Do tego trzeba jeszcze doliczyć jednostki przeciwlotnicze z własnymi radarami i 32 zestawami systemu przeciwlotniczymi dalekiego zasięgu HQ-9 różnych wersji, czyli chińskiego odpowiednika S-300.
Jak jednak wynika z komunikatów prasowych zebranych i przeanalizowanych przez amerykański think tank China Aerospace Studies Institute (CASI), podlegający Uniwersytetowi Lotniczemu, czyli instytucji zawiadującej systemem edukacji US Air Force, od stycznia do lipca tego roku większość jednostek lotniczych i przeciwlotniczych podlegających marynarce wojennej została przeniesiona do Sił Powietrznych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Na dobrą sprawę marynarce wojennej pozostały śmigłowce, morskie samoloty patrolowe, samoloty ZOP i część maszyn wczesnego ostrzegania, maszyny wsparcia operacji specjalnych, bezzałogowce i oczywiście lotnictwo pokładowe.
Nie jest jasny status 5. Brygady Lotniczej, wyposażonej w myśliwce. Być może dowództwu marynarki wojennej udało się wywalczyć zachowanie tej jednostki. Wprawdzie do tej pory była podporządkowana dowództwu Północnego Teatru Działań, jednak zdaniem Rodericka Lee z CASI jednostka może zostać wykorzystana na Morzu Południowochińskim. Biorąc pod uwagę, że to właśnie flota odpowiada za budowane na tym akwenie sztuczne wyspy, można to uznać za logiczny krok zapewniający ciągłość działań i lepszą koordynację.
Pozyskanie ponad 200 myśliwców i bombowców jest niewątpliwym wzmocnienie SPChALW, wpisuje się także w widoczne od kilku lat zmiany zachodzące w strukturze dowodzenia chińskich sił zbrojnych. Operacje lotnicze zostały tym samym skoncentrowane w gestii dowództwa sił powietrznych. Jednym z głównych celów prowadzonych przez Pekin reform jest rozwój interoperacyjności między rodzajami wojsk. Proces przebiega z wielkim trudem, ale Chiny nie są tutaj jedynym przykładem borykania się z tradycyjnymi podziałami i rywalizacją między rodzajami wojsk. Cały czas nie do końca zadowoleni z własnych osiągnięć są nawet Amerykanie, było nie było – pionierzy na tym polu.
By mid-2023, the PLA transferred the majority of PLAN fighter, bomber, radar, air defense, and airfield units to the PLAAF. @CASI_Research's table below summarizes the status of PLAN aviation units: pic.twitter.com/qkyRnPot7j
— Iron Lady (@nuwangzi) August 1, 2023
W Chinach problemy z interoperacyjnością są większe z jeszcze jednego powodu. Jest nim obowiązująca do niedawna terytorialna struktura nastawiona na działania defensywne, w której każdy okręg wojskowy był bardzo autonomiczną jednostką, a koordynacja między rodzajami wojsk praktycznie nie istniała. Okręgi wojskowe zostały w roku 2015 zastąpione przez Teatry Działań, które mają odpowiadać za operacje połączone w swoim rejonie odpowiedzialności.
Chińczycy szukają także własnych rozwiązań. Jedna z propozycji postuluje całkowitą likwidację tradycyjnych struktur organizacyjnych i powołanie na ich miejsce nowych formacji łączących oddziały lądowe, morskie, powietrzne i operujące w nowych domenach. Rozważane jest również powołanie wzorem USA osobnych sił kosmicznych, a nawet osobnych wojsk działających w cyberprzestrzeni i spektrum elektromagnetycznym. Za te trzy domeny odpowiadają obecnie Siły Wsparcia Strategicznego.
Jeszcze istotniejsze jest jednak skoncentrowanie w gestii SPChALW odpowiedzialności za całość obrony powietrznej kraju. Marynarka wojenna w swoich rejonach odpowiedzialności posługiwała się własnymi rozwiązaniami i była daleka od współpracy z lotnictwem. Krótko mówiąc, siły powietrzne nie bardzo wiedziały co się dzieje w rejonach, za które odpowiadała marynarka. Wraz z pozbawieniem MWChALW jednostek przeciwlotniczych, stacji radarowych i większości myśliwców możliwe jest stworzenie w pełni zintegrowanego systemu obrony powietrznej.
Odchudzenie komponentu lotniczego może wyjść chińskiej marynarce wojennej na dobre. Będzie mogła teraz skoncentrować się na rozwijaniu potencjału w zakresie bardziej priorytetowych zdolności. Chodzi tutaj przede wszystkim o rozbudowę lotnictwa pokładowego; proces musi nadążać za wprowadzaniem do służby kolejnych okrętów lotniczych. Braki wśród pilotów samolotów pokładowych są znane już od kilku lat, ale pod uwagę trzeba brać jeszcze pilotów śmigłowców, koniecznych w obliczu wdrażania kolejnych śmigłowcowców.
Drugie istotne zagadnienie, także znane od lat, to rozbudowa zdolności ZOP. Według Military Balance 2023 chińska marynarka wojenna posiada obecnie ponad 20 morskich samolotów patrolowych KQ-200, czyli specjalistycznej wersji transportowych Y-9, będących klonami Ana-12, a także 33 śmigłowce ZOP. Wiropłaty to interesująca mieszanka rosyjskich Ka-28 oraz krajowych Z-9C i Z-18F. Wobec samej długości chińskiego wybrzeża są to liczby niewystarczające.
Każdy kij ma oczywiście dwa końca. Jak zwraca uwagę Roderick Lee, pozbawienie marynarki wojennej bombowców H-6 i myśliwsko bombowych JH-7 znacząco ogranicza chiński potencjał w zakresie powietrznego stawiania min morskich. Lotnictwo zwyczajnie nie szkoli swoich pilotów do takich zadań, a MWChALW pozostały jedynie KQ-200. Co jednak istotniejsze, marynarka wojenna straciła swoje kły – zdolność do wykonywania uderzeń lotniczych na dalekich dystansach i samodzielnego prowadzenia kompleksowych operacji morsko-powietrznych. Tego należało się jednak spodziewać w związku z naciskiem na rozwój interoperacyjności.
Zobacz też: Pentagon chce wznowić tajne programy, które realizował w Ukrainie