Rosnące od dłuższego czasu napięcia chińsko-indyjskie sprawiły, że indyjskie władze starają się ograniczyć zależność od importu z Chin. Obecnie duże kontrowersje wywołało zamówienie złożone przez ministerstwo obrony na 180 tysięcy kamizelek kuloodpornych.
Firma realizująca od 2018 roku zamówienie dla indyjskich sił zbrojnych po wygraniu przetargu zmieniła dostawców półproduktów do produkcji kamizelek na dostawców chińskich. Z Chin importowany jest między innymi polietylen wykorzystywany do produkcji wkładów balistycznych. Według indyjskich mediów może to oznaczać, że szczegółowe informacje dotyczące osłon mogły trafić w niepowołane ręce.
Problem może eskalować, gdyż indyjskie władze obecnie planują trzy duże zakupy odzieży ochronnej – łącznie kilkadziesiąt tysięcy kamizelek, w tym dla jednostek Indo-Tybetańskiej Straży Granicznej stacjonujących wzdłuż granicy z Chinami. Jednym z takich zakupów jest przetarg na zakup 50 tysięcy kamizelek realizowany przez ministerstwo spraw wewnętrznych. Z przetargu jednak nie wykluczono przedsiębiorstw, które współpracują z dostawcami z Państwa Środka.
O interwencję w tej sprawie zaapelowała Izba Handlowo-Przemysłowa, argumentując, że zakup chińskich półproduktów do kamizelek kuloodpornych oznacza, iż większość pieniędzy wydanych przez rząd w Nowym Delhi trafia do Chin. Dodatkowo zwrócono uwagę, że w sytuacji konfliktu uzależnienie się od dostaw chińskich koncernów może zagrażać indyjskim żołnierzom.
Zobacz też: Chińskie konsorcjum przejmuje złoża żelaza w Gwinei
(indiatimes.com)