Otwarta w roku 2017 w Dżibuti pierwsza chińska zamorska baza budzi wiele kontrowersji. Ciągle nie wiadomo, jak duży obiekt planują Chińczycy i do obsługi jakich jednostek będzie on przystosowany. Coraz więcej przemawia jednak za tym, że Pekin nie zamierza się rozmieniać na drobne. W bazie ukończono już budowę długiego na niemal 350 metrów pirsu. Wszystko wskazuje, że baza ma być przystosowana do przyjmowania chińskich lotniskowców.

Ostatnio w tej sprawie wypowiadał się przed komisją sił zbrojnych senatu Stanów Zjednoczonych szef amerykańskiego Dowództwa Afrykańskiego, generał Stephen Townsend. Przypomniał on o ukończeniu budowy długiego pirsu i podkreślił, że instalacja jest zdolna (przynajmniej teoretycznie) do obsługi lotniskowców. Podkreślił także, iż Chiny szukają możliwości założenia kolejnych baz w Afryce.

Spekulacje na ten temat dotyczą kilku krajów, najczęściej jednak przewija się Namibia. We wrześniu 2020 roku pojawiły się nawet pogłoski o obecności chińskich żołnierzy w Swakopmund, Walvis Bay i Henties Bay. Naciskany w tej sprawie namibijski minister obrony Peter Hafeni Vilho odmówił odpowiedzi. Zaznaczył jedynie, że z Pekinem nie podpisano żadnego formalnego porozumienia odnośnie stacjonowania wojsk, zaś kwestia obecności Chińczyków w kraju jest tajna. Doprowadziło to do awantury w parlamencie. Ostatecznie Vilho ustąpił ze stanowiska w kwietniu tego roku w wyniku skandalu finansowego związanego z ujawnieniem jego konta bankowego w Hongkongu.



Sprawa pirsu i budowy przez Chińczyków fortyfikacji wokół bazy zyskała z kolei rozgłos w maju 2020 roku, po ujawnieniu komercyjnych zdjęć satelitarnych. Zdaniem uznanego analityka H.I. Suttona pirs jest zdolny zdolny do przyjmowania chińskich lotniskowców, śmigłowcowców desantowych, a ewentualnie nawet okrętów podwodnych o napędzie atomowym. Na zdjęciach widoczne były także intensywne prace przy odzyskiwaniu lądu. Uznano to za przygotowania do budowy nowego nabrzeża lub drugiego pirsu.

Spekulacjom nadały tempa kolejne serie zdjęć satelitarnych ujawnionych we wrześniu i listopadzie ubiegłego roku. Wyraźnie widać na nich rozpoczęcie budowy drugiego pirsu na wschód od pierwszego, przy którym prace najwyraźniej już zakończono. Jeżeli nowy obiekt faktycznie powstanie, może mieć 200 metrów długości i 10 szerokości. Budowa nie powinna być zaskoczeniem. Chiny otwarcie przyznały, że planują zbudować w porcie na terenie bazy dziewięć pirsów, pięć dla wykorzystania przez jednostki cywilne, pozostałe – przez marynarkę wojenną.



Co istotne, mimo pandemii COVID-19 rozbudowa chińskiej bazy w Dżibuti przyspieszyła. Wśród nowych obiektów udało się zidentyfikować stację odsalania wody morskiej wraz z cysterną, a nawet zakładem butelkowania wody. Tego typu instalacje są niewątpliwie bardzo użyteczne w lokalnych warunkach.

Zauważono także rozbudowę i modernizację hangarów. Wzdłuż żeber hangarów zidentyfikowano duże kwadratowe słupy, a pomiędzy nimi – pręty zbrojeniowe. Sugeruje to wydłużanie hangarów prawdopodobnie w celu lepszego zabezpieczenia przebywających w nich statków powietrznych przed warunkami zewnętrznymi. W bazie jest siedem hangarów i wszystkie poddano modernizacji. Zdaniem dziennika India Today sugeruje to rychłe wprowadzenie grupy śmigłowców, z których część może być uzbrojona.



Ze względu na usytuowanie nad cieśniną Bab al-Mandab – mającą znaczenie strategiczne jako droga prowadząca do Kanału Sueskiego – obecność Chin w Dżibuti wywołuje zrozumiały niepokój, nie tylko w Stanach Zjednoczonych. Waszyngton jedynie najgłośniej wyraża wątpliwości i pretensje.

Sama baza stała się już kilkakrotnie przyczyną napięć w stosunkach amerykańsko-chińskich. Amerykanie oskarżają Chiny o próby „zablokowania międzynarodowej przestrzeni powietrznej” w pobliżu obiektu. W tym celu stosowane jest oślepianie laserami pilotów przelatujących w pobliżu samolotów. W ten sposób w 2018 roku ranni zostali obaj piloci amerykańskiego C-130. Waszyngton zarzuca również Chińczykom próby przenikania na teren amerykańskiej bazy, a także inne „nieodpowiedzialne działania” na terenie Dżibuti.

Pekin ze swojej strony oskarża amerykańskie lotnictwo o loty na małej wysokości nad terenem chińskiej bazy i próby zbierania informacji wywiadowczych „poważnie zagrażających bezpieczeństwu bazy i jej personelu”. Z uwagi na bliskość obu obiektów, napięcia są nieuniknione i z pewnością będą jeszcze niejeden raz wykorzystywane przez przez obie strony, o czym przypomina wystąpienie generała Townsenda.

Zobacz też: Trochę z Chin, trochę z USA – Maroko modernizuje obronę plot.

(indiatoday.in, news.usni.org)

Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza