Zgodnie z wczorajszymi przewidywaniami pododdziały lądowe Cahalu rozpoczęły dziś operację lądową w Strefie Gazy. Służba prasowa Cahalu podkreśla, że operacja realizuje precyzyjnie określone cele w południowej i środkowej części Strefy, ale minister obrony Jisrael Kac ostrzega, że jeśli Hamas będzie się utrzymywał przy władzy, doprowadzi to do całkowitego zniszczenia Gazy.

Oficjalnie operacja ma poszerzyć strefę bezpieczeństwa wzdłuż granicy i stworzyć częściową strefę buforową między północną a południową połową Strefy Gazy. Pododdziały 252. Dywizji „Synajskiej”, wspierane przez czołgi, wkroczyły do korytarza Necarim, przecinającego całą enklawę na dwoje od kibucu Be’eri do Morza Śród­ziem­nego, i dotarły mniej więcej do połowy jego długości – do Drogi Saladyna. Tymczasem brygada „Golani” została rozmieszczona w pobliżu Chan Junus i jest szykowana do wkroczenia do akcji na południu.

– Uderzenia sił powietrznych na terrorystów Hamasu były tylko pierwszym krokiem – stwierdził Kac w oświadczeniu do Gazańczyków wzywającym do uwolnienia zakładników. – Sytuacja stanie się dużo trudniejsza, a wy zapłacicie za to pełną cenę.

Przypomnijmy: negocjacje w sprawie drugiej fazy rozejmu miały ruszyć 3 lutego, ale nie ruszyły. Izrael nie zgodził się zasiąść do rozmów i grał na przedłużenie pierwszej fazy, podczas której zakładnicy byli wymieniani na tak zwanych więźniów bezpieczeństwa. Hamas twardo obstawał przy oryginalnej postaci porozumienia, zakładającej rozpoczęcie drugiej fazy na początku marca. W ramach tej fazy Cahal miał się w pełni wycofać ze Strefy Gazy i zakończyć wojnę (permanentnie) w zamian za uwolnienie wszystkich pozostających przy życiu zakładników.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, dzięki hojności Czytelników serwis pozostał wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możesz nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożesz nas finansowo, obiecujemy, że Twoje pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej można przeczytać tutaj.

KWIECIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 93%

W rękach Hamasu jest obecnie jeszcze 59 porwanych osób, ale żywych jest mniej niż połowa. Przedstawiciel terrorystów Tahir an-Nunu oświadczył dziś, że Hamas nie ma nic przeciwko dalszym negocjacjom, ale jednocześnie uważa, że nie powinny one być potrzebne, skoro porozumienie z ustalonym harmonogramem już istnieje.

Chejl ha-Awir przeprowadził dziś kolejne naloty na Strefę Gazy wymierzone w prominentnych członków Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu; porażono także budynek zidenty­fi­ko­wany jako stanowisko dowodzenia hamasowskiego batalionu „Daraż-Tufa”. Oprócz samolotów bojowych do akcji wkroczyły także śmigłowce AH-64D, noszące w Izraelu oznaczenie Szaraf. Z kolei okręty marynarki wojennej zatopiły kilka motorówek używanych prawdopodobnie przez Hamas.

W nalotach życie stracili między innymi Jasir Muhammad Harb Musa, minister obrony w hamasowskim rządzie Strefy Gazy, i Muhammad Dżamasi, szef tak zwanego komitetu nadzwyczajnego. Obaj byli członkami politbiura organizacji.

Nocą z 18 na 19 marca pracownik Biura Narodów Zjednoczonych do spraw Obsługi Projektów (UNOPS) i pracownik Służby Działań Narodów Zjednoczonych Przeciwko Minom (UNMAS) zginęli w eksplozji, do której doszło w budynku należącym do ONZ w Dajr al-Balah w centralnej części Strefy Gazy. Izraelczycy oświadczyli, że eksplozja nie była skutkiem uderzenia lotniczego. ONZ zażądała dochodzenia w tej sprawie.

Liczba ofiar śmiertelnych dzisiejszych nalotów nie jest znana, nawet nieoficjalnie. Najświeższe dane mówią o trzynastu zabitych.

Według danych hamasowskiego ministerstwa zdrowia wojna w Strefie Gazy pochłonęła życie ponad 48 tysięcy Gazańczyków i Gazanek. Izrael twierdzi, że zabił około 20 tysięcy bojowni­ków Hamasu w toku działań w Strefie Gazy i 1600 terrorystów 7 października 2023 roku na terytorium Izraela.

Tymczasem dziś z portu lotniczego Ramon wyleciały do Europy kolejne chore i ranne gazańskie dzieci. Do Rumunii udało się siedmioro pacjentów z 23 osobami towarzyszącymi. To już piąty taki lot do Rumunii, a Bukareszt łącznie przyjął 19 pacjentów i 57 ich krewnych. Troje dzieci poleciało dziś do Norwegii, również troje – do Francji. Jeden lot skierowano też do Włoch. w sumie ewakuowano dziś 70 osób.

Czy to lewactwo jest teraz z nami w pokoju?

Nie, to nie żart. Na oficjalnym profilu twitterowym kancelarii premiera pojawiło się dziś zdumiewające oświadczenie: „W Ameryce i w Izraelu, kiedy silny prawicowy przywódca wygrywa wybory, lewacki deep state [państwo w państwie, mroczne zakulisowe siły – przyp. red.] wykorzystuje wymiar sprawied­li­wości jako broń, aby zdusić wolę ludu. [Deep state] nie wygra ani tu, ani tam. Jesteśmy silni razem”. Tweet został wkrótce potem skasowany, a nowy o tej samej treści pojawił się na osobistym profilu Bibiego.

Później Bibi opublikował jeszcze filmik, na którym wyjaśnia, że za państwo w państwie uznaje permanentnych biurokratów, którzy zawsze mają odchyły lewicowe. Nawet trudno to sko­men­to­wać. Mamy tu oczywiście próbę podlizania się Donaldowi Trumpowi, nie pierwszą i nie ostatnią, ale poza tym całe to oświadczenie i filmik zakrawają na purnonsens. Atak premiera na władzę sądowniczą był jednak bezprecedensowy i bezpardonowy do tego stopnia, że nawet kancelaria prezydenta wystąpiła w jej obronie.

O co tu chodzi? Przede wszystkim o szefa Szin Betu Ronena Bara, bo to w jego obronie występuje rzekomy lewacki deep state. Netanjahu chce bowiem usunąć Bara ze stanowiska, a to dlatego, że jego Szin Bet prowadzi dochodzenie w sprawie mętnych powiązań współ­pra­cow­ni­ków Bibiego z Katarem, który od zawsze był głównym sponsorem Hamasu. Eli Feldstein, były rzecznik Netanjahu, miał otrzymywać korzyści majątkowe za podsuwanie izraelskim dziennikarzom cynków stawiających Katar w dobrym świetle. Fedelstein jest też oskarżony w osobnej sprawie o upublicznianie tajnych dokumentów Cahalu. Z kolei dwaj inni współ­pra­cow­nicy premiera, Jonatan Urich i Jisrael Einhorn, mieli zajmować się działaniami piarowymi na rzecz Kataru przed piłkarskimi mistrzostwami świata w 2022 roku.

Jak twierdzi Barak Rawid z serwisu Axios, Bibi miał podjąć decyzję o zwolnieniu Bara pod wpływem Donalda Trumpa i przeprowadzonych przezeń czystek w amerykańskim aparacie państwowym. Lewacki deep state to jeden z ulubionych wydumanych wrogów prezydenta USA. Sojusznicy premiera twierdzą, że Bar stara się zaszkodzić szefowi rządu z powodów politycznych.

Bibi ma prawo czuć, że grunt mu się pali pod nogami. Dziś po południu w sprawie Qatargate (jak ochrzczono aferę w Izraelu) zatrzymano dwie osoby, podejrzane o utrzymywanie kontaktów z agentem obcego państwa i pranie brudnych pieniędzy. Kilka godzin wcześniej wyszło na jaw, że biznesmen Gil Birger przyznał się do przekazania Feldsteinowi pieniędzy od lobbysty na usługach Kataru, Jaya Footlika.

Były premier Naftali Bennett wystosował obszerne oświadczenie, w którym stwierdził, że „Katar przeniknął do miejsca świętego dla bezpieczeństwa Izraela – kancelarii premiera” i podkreślił, że „ręce Katarczyków są splamione krwią żydowską”, a zakończył słowami, iż „ten zły rząd i wszyscy jego członkowie muszą dziś ustąpić”. W treści oświadczenia przewija się też zawoalowane oskarżenie o zdradę stanu.

Rząd będzie głosował w sprawie odwołania Bara jutro o 21.30 czasu lokalnego. Jeśli wniosek przejdzie, kadencja Bara dobiegnie końca 20 kwietnia. Prokuratorka generalna Gali Baharaw-Miara oświadczyła, że premier nie może usunąć szefa Szin Bertu bez konsultacji z nią i przedstawienia opartego na faktach powodu dymisji. Ale Netanjahu szykuje podobno także głosowanie w sprawie odwołania Baharaw-Miary.

Tymczasem w Jerozolimie, między innymi przy oficjalnej rezydencji premiera, odbyły się kolejne demonstracje antyrządowe. Jak zwykle rozpalono ogniska na ulicach, zebrani skandowali „Nie zostawimy was!” (to znaczy zakładników). Policja ostro obeszła się z demonstrantami. Zatrzymano dwanaście osób, a poturbowano między innymi deputowanego do Knesetu z ramienia (lewicowej, a jakże) partii Demokraci, Gilada Kariwa.

x.com/idfonline