Dzisiejszego ranka doszło do uszkodzenia podwodnego kabla telekomunikacyjnego C‑Lion 1, łączącego Finlandię z całą Europą Środkową. Oddany do użytku w 2016 roku C-Lion 1 jest jedną z kluczowych instalacji przesyłowych na dnie Morza Bałtyckiego i jedynym łączącym państwa nordyckie z tą częścią Europy. Wprawdzie nie ustalono jeszcze oficjalnej przyczyny usterki, jednak przedstawiciele spółki Cinia Oy, zarządzającej C-Lion 1, stwierdzili, że z najpewniej doprowadziła do tego „siła zewnętrzna”. Kilka godzin później litewski rząd poinformował o uszkodzeniu innego kabla komunikacyjnego, łączącego Litwę z Szwecją.

C-Lion 1 ma długość niemal 1200 kilometrów i biegnie od niemieckiego miasta Rostock do stolicy Finlandii – Helsinek. Zapewnia dużą przepustowość przesyłu danych, nawet do 120 terabitów na sekundę. Mimo usterki udało się zapewnić stabilność wymiany informacji poprzez skierowanie jej na inne, alternatywne linie. Dzięki temu skutki awarii (lub sabotażu) będą odczuwane przez odbiorców w zdecydowanie mniejszym stopniu.

Należy pamiętać, iż 99% procent informacji na świecie przesyłanych jest za pośrednictwem podmorskich kabli telekomunikacyjnych. Same międzynarodowe transakcje finansowe przesyłane „po dnie” opiewają na kwotę 10 bilionów (sic!) dolarów dziennie.

Usterkę stwierdzono około godziny 4.00, kiedy doszło do zaniku przesyłanego sygnału. Na konferencji prasowej Cinii przekazano, że ​​nie można wykluczyć celowego przecięcia kabla. Z drugiej strony, jak stwierdził Samuli Bergström, szef komunikacji w fińskim krajowym centrum cyberbezpieczeństwa, do awarii przyczynić mogły się również warunki atmosferyczne czy regularny transport morski – statek mógł zahaczyć instalację dnem kadłuba lub omyłkowo zrzucić kotwicę.

Z drugiej strony pamiętajmy o ubiegłorocznym casusie gazociągu Balticconnector, łączącego Finlandię z Estonią. Wówczas statek towarowy należący do chińskiego, i powiązanego z Moskwą, armatora „omyłkowo” zrzucił kotwicę nad rurociągiem, doprowadzając do całkowitego przerwania. Również w zeszłym roku doszło do uszkodzenia innego kabla komunikacyjnego między Szwecją a (ponownie) Estonią. Kilka tygodni temu pisaliśmy o ruchach rosyjskich okrętów i statków „badawczych” w okolicach morskiej infrastruktury krytycznej Morza Bałtyckiego i Północnego.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

STYCZEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 97%

Do uszkodzenia C-Lion 1 doszło na szwedzkich obszarach morskich, w związku z tym wiodącą rolę w śledztwie będzie miał Sztokholm. Co ciekawe, do incydentu doszło mniej więcej w połowie długości kabla, na akwenie mało uczęszczanym przez jednostki handlowe. Stąd też podnoszone są głosy o dużym prawdopodobieństwie sabotażu.

Naprawa kabla potrwać ma od dziesięciu do piętnastu dni. Cinia poinformowała przy tym, że prace naprawcze już się rozpoczęły, a specjalistyczny kablowiec ma niedługo wyruszyć w miejsce usterki.

Z kolei Litwini o awarii kabla poinformowali z dużym opóźnieniem. Według Andriusa Šemeškevičiusa, dyrektora do spraw technologii w firmie Telia, wczoraj około godziny 10.00 systemy kontrolne zasygnalizowały o zaniku sygnału w instalacji. Po przeprowadzeniu wstępnego dochodzenia okazało się, że kabel został uszkodzony. Podobnie jak w przypadku Finów, i tu skierowano przesył danych na trzy pozostałe kable komunikacyjne, jednak wpłynęło to na ograniczeniu przepustowości Internetu o mniej więcej jedną trzecią.

Šemeškevičius w wywiadzie na antenie państwowego nadawcy LRT przekazał, że na ten moment nie ma żadnych oznak sabotażu instalacji. Kabel ma już swoje lata i wcześniej zaobserwowano kilka usterek. Zaznaczył jednak, iż uszkodzenie mógł spowodować także transport morski. Z jednej strony faktycznie może być to jedynie zbieg okoliczności, jednak nie należy zakładać z góry, iż uszkodzenie dwóch ważnych instalacji w tak krótkim odstępie czasu i bliskiej odległości jest przypadkiem.

Aktualizacja (21.40): Cinia przekazała, że więcej informacji dotyczących uszkodzenia C-Lion 1 zostanie opublikowanych w planowanym na jutro oświadczeniu. Jeśli pojawią się nowe i ważne informacje, zamieścimy je w kolejnej aktualizacji artykułu.

Na razie odnotujmy, że internauci wytypowali zbiornikowiec Magic Lady (IMO: 9266750) pod banderą Barbadosu. Jednostka opuściła port w Petersburgu 16 listopada, kierując się do Dakaru. Ostatecznie okazało się, że miejsce i moment uszkodzenia nie pokrywały się z pozycją zbiornikowca. Dlatego uczulamy Czytelników, aby weryfikowali wiarygodność informacji podawanych przez konta na portalach społecznościowych.

Z kolei pojawiają się bardzo ciekawe informacje na temat przerwania litewskiego kabla telekomunikacyjnego. Specjaliści litewskiej Telii zwrócili uwagę, że uszkodzone kable, fiński i litewski, krzyżują się, ale „krzyżówka” zajmuje powierzchnię zaledwie dziesięciu metrów kwadratowych. Uważają tym samym, że nieważne, jakie kto miałby mieć szczęście (lub pecha) – niemożliwe jest omyłkowe zrzucenie kotwicy na tak niewielki obszar. W związku z tym sprawa okazuje się poważniejsza i wymaga głębszego przeanalizowania.

Warto też się przyjrzeć ruchom rosyjskich jednostek wokół infrastruktury krytycznej. W ostatnim czasie duży problem zgłaszały rządy Wielkiej Brytanii i Irlandii. Oba państwa zaobserwowały działalność rosyjskiego statku wywiadowczego Jantar wokół podmorskich kabli telekomunikacyjnych i rurociągów na Morzu Irlandzkim. 108-metrowy Jantar projektu 22010 Kriujs podlega bezpośrednio Głównemu Instytutowi Badań Głębinowych (GUGI) ministerstwa obrony Federacji Rosyjskiej. Rosjanie podkreślają, że instytut uczestniczy wyłącznie w przedsięwzięciach o charakterze naukowym, ale GUGI to ośrodek badawczy jedynie z nazwy.

Jantar przeszedł przez kanał La Manche tydzień temu w towarzystwie fregaty rakietowej Admirał Gołowko projektu 22350. Obie jednostki stale monitorowano z wody i powietrza oraz odeskortowano poza akwen.

Na Rosjan uskarżają się też Portugalczycy. Admirał Henrique Gouveia e Melo – szef sztabu marynarki wojennej – przekazał, że Moskwa coraz intensywnej operuje w rejonie portugalskich obszarów morskich. Marinha Portuguesa zauważyła, że wodach Portugalii prowadzony jest coraz intensywniejszy „tranzyt” rosyjskich jednostek szpiegowskich.

Gouveia e Melo powiedział, że w bardzo krótkim odstępie czasu przez obszary morskie państwa przewinęły się trzy okręty rosyjskiej floty, dwie jednostki zaopatrzeniowe, trzy statki naukowo-badawcze, a także jednostka rozpoznania radioelektronicznego. Jeden z nich to najpewniej hasający u wybrzeży Wysp Brytyjskich Jantar.

Joeds, domena publiczna via Wikimedia Commons