Izraelski Korpus Morski przeprowadził strzelania próbne systemu obrony powietrznej C-Dome – morskiej wersji Żelaznej Kopuły. Według oficjalnych informacji efektory Tamir zainstalowane na korwecie rakietowej Magen typu Sa’ar 6 z chirurgiczną precyzją przechwytywały środki napadu powietrznego. Dla załogi izraelskiej korwety były to pierwsze strzelania z tego systemu. Nad poprawnością prób czuwały Izraelska Organizacja Obrony Przeciwrakietowej, Siły Obronne Izraela i przedsiębiorstwo Rafael Advanced Defense Systems.
Wymagające testy składały się z wielu scenariuszy, w trakcie których w kierunku okrętu odpalano pociski niekierowane, manewrujące i amunicję krążącą. Komunikaty prasowe zgodnie twierdzą, że próby potwierdziły zdolność operacyjną izraelskiej marynarki wojennej do obrony strategicznych zasobów i istotnych interesów państwa Izrael przed obecnymi i ewoluującymi zagrożeniami. Przeprowadzenie prób oznacza koniec procesu opracowania i dostosowania Kipat Bar’zel do platform morskich, zgodnie z wymaganiami przedstawionymi przez Dyrekcję Badań i Rozwoju Ministerstwa Obrony Izraela.
– Chciałbym pochwalić wszystkich biorących udział w tym bezprecedensowym teście – podkreślił minister obrony Beni Ganc. – Systemy, które rozwijamy w ramach wielopoziomowej tarczy, umożliwiają nam przeciwdziałanie irańskiej obecności w regionie i obronę Izraela przed systemami uzbrojenia, które [Irańczycy] stale modernizują. Nadal jesteśmy dwa kroki przed nimi, nadal będziemy rozwijać i ulepszać nasze zdolności, aby zachować przewagę bezpieczeństwa w regionie i bronić obywateli i narodowych zasobów.
W kierunku gotowości operacyjnej
Testy morskiej wersji Żelaznej Kopuły na korwecie Magen są elementem testów zmierzających do osiągnięcia przez ten okręt gotowości operacyjnej. Okręty uzbrojono w działo Oto Melara kalibru 76 milimetrów, dwa bezzałogowe stanowiska artyleryjskie Typhoon, pionowe wyrzutnie pocisków Barak 8 i dwie wyrzutnie systemu C-Dome (każda z dwudziestoma pociskami Tamir), szesnaście pocisków przeciwokrętowych (prawdopodobnie Gabriel V) i dwie wyrzutnie torped kalibru 324 milimetry. C-Dome bazuje na Iron Dome z interfejsem połączonym z radarem EL/M-2248 MF-STAR (Magen Adir). System kierowania i dowodzenia opracowała firma mPrest.
Udane testy C-Dome z korwety Magen stanowią też przepustkę do instalacji i późniejszych prób systemu z trzech innych korwet tego typoszeregu: Oz (męstwo), Acma’ut (niepodległość) i Nicachon (zwycięstwo). Pierwsza rozpoczęła już służbę w 2021 roku.
Ich zadania będą polegać na ochronie platform wydobywczych gazu ziemnego Tamar i Lewiatan na Morzu Śródziemnym oraz sieci przesyłowych przed możliwym atakiem rakietowym lub prowadzonym z morza. Eksploatacja podmorskich złóż surowców energetycznych będzie miała duże znaczenie dla przyszłości gospodarki Izraela.
Uszczelnienie obrony w oczekiwaniu na lasery
C-Dome dołączył do innych systemów tworzących wielowarstwową tarczę Izraela do obrony przed środkami napadu powietrznego, w szczególności irańskimi pociskami balistycznymi. W jej skład wchodzą też Proca Dawida (Kela Dawid), która jest pośrednią pośrednią warstwą ochrony między najniższą, Żelazną Kopułą, a zestawami Strzała (Chec) 2 i 3. Według danych producenta Kela Dawid jest w stanie zwalczać cele z odległości 40–300 kilometrów od stanowisk systemu i na wysokości 50 kilometrów za pomocą pocisków przeciwrakietowych Stunner.
Niewątpliwie w przypadku konfliktu z Hezbollahem nawet trzy warstwy obrony przeciwrakietowej nie będą w stanie zapewnić stuprocentowej ochrony. Dlatego Jerozolima pracuje nad bronią laserową, która pozwoliłaby przejść od inwestowania dużych sum w pociski przeciwlotnicze do korzystania z mniej kosztownych laserów energetycznych.
– Pozwoli nam to, w perspektywie średnio- i długoterminowej, otoczyć Izrael laserową ścianą, która będzie bronić nas przed pociskami balistycznymi i manewrującymi, UAV-ami i innymi zagrożeniami – powiedział premier Naftali Bennett na początku lutego.
Izrael od dziesięcioleci pracuje nad laserową obroną przeciwlotniczą. W latach dziewięćdziesiątych i na początku obecnego stulecia rozwijano program Nautilus, który przerwano w 2018 roku. Izrael zwrócił się również do Stanów Zjednoczonych z prośbą o współpracę w zakresie obrony laserowej. W kwietniu 2021 roku szef izraelskiej organizacji obrony przeciwrakietowej powiedział, że laser opracowany przez Rafael Advanced Defense Systems będzie częścią zestawów Żelaznej Kopuły, które w przyszłości mogłyby stać się trzonem regionalnej obrony powietrznej budowanej z Arabią Saudyjską i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Jerozolima nie podjęła jednak decyzji w sprawie sprzedaży uzbrojenia tego typu obu państwom.
Izraelska obrona powietrzna nie będzie jednak mogła bazować jedynie na laserach. Według Uziego Rubina lasery nie poradzą sobie z dużą liczbą pocisków odpalanych na przykład przez bojowników w Strefie Gazy i Libanie. Jeżeli neutralizacja pocisku zajmuje od dwóch do trzech sekund, a wróg strzela z prędkością od dwóch do czterech rakiet na sekundę, neutralizacja jednego nie zażegnuje zagrożenia ze strony kilku innych.
Konflikt z maja 2021 roku między Izraelem a Hamasem stał się dowodem na to, że bojownicy zwiększyli częstotliwość odpalania rakiet: wypuszczali do 125 rakiet w salwach w ciągu kilku minut. Przy wykorzystaniu klasycznych Tamirów odpalanych jest więc dwadzieścia pocisków w kierunku takiej samej liczby środków napadu powietrznego.
Wyzwania te stawiają pod znakiem zapytania wykonalność tak zwanej ściany laserowej. Wiązki laserowe mają ograniczony zasięg – ulegają rozproszeniu i tracą skuteczność. Jeżeli byłoby to od ośmiu do dziesięciu kilometrów, lasery mogłyby odpowiadać za obronę krótkiego zasięgu. Oznacza to, że Izraelczycy potrzebowaliby ich bardzo dużo, ale i tak mogłoby to nie wystarczyć w przypadku salw rakietowych.
Zobacz też: Rosyjski pilot przed sądem za zestrzelenie Su-30M2