Nadchodzące wybory w Burundi i związane z nimi napięcia mogą doprowadzić do wznowienia wojny domowej. Kraj znajduje się w stanie permanentnego kryzysu politycznego, a niedawny atak na bar odwiedzany przez członków młodzieżówki partii rządzącej może zapowiadać dalszą radykalizację nastrojów i potencjalne zerwanie kruchego pokoju
Burundyjska polityka nadal zdominowana jest przez pamięć o wojnie domowej. Podobnie jak w sąsiedniej Rwandzie podłożem były napięcia między Tutsi a Hutu. Bezpośrednio doprowadziło do walk zabójstwo prezydenta Melchiora Ndadaye, wywodzącego się z Hutu. W 2000 roku podpisano porozumienie kończące konflikt – połączono bojówki i wojsko, tworząc nowe burundyjskie siły zbrojne, i przeprowadzono wybory, które wygrał Pierre Nkurunziza. Nie zakończyło to jednak napięć, a jedynie otworzyło nowy front w trwającym od lat 90. kryzysie.
Burundi od pięciu lat pogrążone jest w zapaści politycznej, gdyż prezydent Nkurunziza po raz trzeci ubiegał się o urząd mimo braku takiej możliwości według burundyjskiego prawa. Objęcie urzędu na kolejną kadencję związane było ze zmianą w konstytucji. Wywołało to gwałtowne protesty opozycji. Nkurunziza nie ubiega się już o kolejną reelekcję, ale partię rządzącą reprezentuje jego bliski współpracownik i protegowany Evariste Ndayishimiye.
Rywalem stronnika Nkurunzizy jest były dowódca milicji Hutu Agathon Rwasa. Jego grupa, Narodowe Siły Wyzwolenia, oskarżana była o zaciąg dzieci i liczne przestępstwa wobec ludności cywilnej podczas wojny domowej. Jego podwładni odpowiadali między innymi za masakrę 166 Tutsich w Gatumbie w 2004 roku. Po zakończeniu walk i podpisaniu rozejmu Rwasa aktywnie włączył się w burundyjskie życie polityczne, gdyż prokuratura nigdy nie postawiła mu zarzutów. Obecnie jest posłem do parlamentu.
Krajowa scena polityczna cechuje się ogromną brutalnością. Młodzieżówki wykorzystywane są w sposób bardziej kojarzący się z ulicznymi gangami niż partiami. W poniedziałek 11 maja do jednego z barów wrzucono granat. Lokal był miejscem spotkań członków Imbonerakure – młodzieżówki, będącej również de facto bojówką partii rządzącej. Atak prawdopodobnie był motywowany politycznie. Imbonerakure (z języka rundi: ci, którzy widzą naprzód) oskarżana jest o zastraszanie i atakowanie opozycjonistów. Według organizacji pozarządowych jej członkowie blisko współpracują z burundyjską policją i służbami specjalnymi.
Zobacz też: 23 burundyjskich oficerów wyrzuconych za dezercję
(aljazeera.com, thenewhumanitarian.com, trackingterrorism.org)