Zespół pod kierunkiem profesora Martina Ludvigsena odnalazł u wybrzeży Norwegii wrak bombowca Handley Page Halifax. Jest to niemal na pewno maszyna numer W7656, zestrzelona po nalocie na pancernik Tirpitz. Poszukiwano jej od wielu lat, ale dopiero teraz, niejako mimochodem przy okazji kładzenia rurociągu, starania te zakończyły się powodzeniem. Wrak spoczywa na głębokości 180 metrów, zachował się w doskonałym stanie.

Halifax W7656 należał do 35. Eskadry RAF-u. 28 kwietnia 1942 roku wystartował z bazy Kinloss razem trzydziestoma trzema innymi bombowcami (w tym jedenastoma Lancasterami). Ponieważ nie zdołał z jakiegoś powodu zrzucić min nad celem, pilot, kapitan Petley, nawrócił do drugiego podejścia. Tym razem artyleria przeciwlotnicza zareagowała gęstszym i celniejszym ogniem. Halifax otrzymał trafienie w lewe skrzydło, które zaraz stanęło w ogniu.

Kapitan Petley dał radę posadzić Halifaksa na wodzie Trondheimsfjordu i zarządził ewakuację. Dwaj członkowie załogi, nawigator Alfred Columbine i radiooperator Arthur Evans, nie zdołali jednak się uratować. Ich ciała prawdopodobnie spoczywają teraz we wnętrzu bombowca. Bezzałogowy pojazd podwodny, który wysłano do zbadania wraku, nie zdołał wprawdzie odnaleźć numeru samolotu, ale ze względu na jego lokalizację jest praktycznie niemożliwe, aby była to jakakolwiek inna maszyna.

Petley oraz sierżanci Cranstone, Pomroy i Price spędzili resztę wojny w obozie jenieckim. Tirpitza ostatecznie zniszczono 12 listopada 1944 roku.

(dailymail.co.uk)