W wypowiedzi dla stacji Ynet TV izraelski minister obrony Benny Ganc powiedział, że chce, aby jego kraj pozyskał trzecią eskadrę wielozadaniowych samolotów bojowych F-35I Adir. W tej chwili izraelskie siły powietrzne mają dwie eskadry uzbrojone w te maszyny i zamówiły łącznie pięćdziesiąt egzemplarzy.

– W tej chwili mamy dwie eskadry – mówił minister Ganc. – Przypuszczam, że ich liczba się zwiększy. O to poprosiłem Amerykanów. Chcę kupić kolejną eskadrę F-35 i później zobaczyć, co zrobić z resztą pieniędzy, dokupić jeszcze kolejne F-35 czy może F-15.

We wrześniu 2020 roku minister Ganc wizytował Stany Zjednoczone. Miesiąc później ówczesny sekretarz obrony Mark Esper przebywał z wizytą w Izraelu.

Izrael zamówił pierwszych dziewiętnaście F-35 w 2010 roku. Kolejną transzę czternastu maszyn zamówiono w 2015 roku, a ostatnią – licząca siedemnaście myśliwców – w 2016 roku. Razem daje to pięćdziesiąt samolotów do wyposażenia dwóch eskadr. W momencie pierwszego zakupu Amerykanie wyrazili zgodę na sprzedaż Izraelowi do siedemdziesięciu pięciu egzemplarzy, a więc pozyskanie trzeciej eskadry wspomnianej prze ministra Ganca obyłoby się bez formalności. Dostawy pierwszych F-35I rozpoczęły się w grudniu 2016 roku. Od tego czasu dostarczono około połowy z zamówionych samolotów, a dostawy zakończą się w 2024 roku.



Dyskusje na temat tego, czy lepiej kupić trzecią eskadrę F-35 czy dodatkowe F-15 toczą się w Izraelu od kilku lat. Przewagą F-35I są właściwości stealth, teoretycznie umożliwiające działanie nad obszarem z silną zintegrowaną obroną powietrzną wyposażoną w najnowsze rosyjskie systemy przeciwlotnicze. Z drugiej strony F-15X (spotyka się tez oznaczenie F-15IA) ma większy udźwig uzbrojenia – 13 300 kilogramów wobec 10 tysięcy kilogramów F-35I (przy wykorzystaniu również zaczepów podskrzydłowych i utracie cech stealth). F-35 ma nowocześniejsze wyposażenie pokładowe w tym sensory umożliwiające naprowadzanie uzbrojenia pochodzącego z innych samolotów. Natomiast F-15X jest bardziej podatny na samodzielne izraelskie modernizacje oraz instalację wyposażenia i uzbrojenia produkowanego lokalnie.

Kwestia pozostawała nierozstrzygnięta z powodu niestabilnej sytuacji politycznej w samym Izraelu. Ta się niewiele zmieniła, bo kolejne wybory parlamentarne są zaplanowane na marzec (w latach 2019–2020 wybory do Knesetu odbyły się trzykrotnie), ale pojawiło się zagrożenie, że F-35 pozyska potencjalny przeciwnik Izraela – Zjednoczone Emiraty Arabskie. W ramach nieoficjalnej umowy, w zamian za uznanie Izraela na arenie międzynarodowej, Amerykanie zgodzili się na sprzedaż arabskiemu państwu do pięćdziesięciu F-35. Izrael z jednej strony starał się blokować zgodę na sprzedaż, a z drugiej ogłaszał, że jest gotowy do walki z arabskimi F-35. Także wielu kongresmenów kwestionowało tę zgodę, ale ostatecznie administracja Donalda Trumpa dopięła swego.



Wyrażenie zgody na sprzedaż nie oznacza jeszcze podpisania kontraktu. Ten może nigdy się nie pojawić, choćby ze względu na zmianę prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Joe Biden do tej pory nie wyrażał się jasno o tej potencjalnej transakcji, ale kilku jego doradców do spraw polityki zagranicznej wyrażało się o niej sceptycznie.

Adir w służbie

Pierwszą jednostką F-35I w izraelskich siłach powietrznych jest 140. Eskadra „Złoty Orzeł”, a drugą – 116. Eskadra „Lwy Południa” z bazy Newatim.

Pogłoski o pierwszym zastosowaniu bojowym nowych samolotów pojawiły się w 2017 roku. W nocy z 12 na 13 stycznia bieżącego roku izraelskie lotnictwo dokonało nalotu na położone niedaleko Damaszku syryjskie lotnisko al-Mazza. Według niepotwierdzonych informacji jedyne dwa F-35I dostarczone do tamtej pory rzekomo zaatakowały znajdujące się na terenie bazy lotniczej magazyny, w których miały się znajdować systemy przeciwlotnicze Pancyr-S1, przeznaczone dla Hezbollahu. Dodatkowo w czasie tej samej misji miała zostać zaatakowana wyrzutnia systemu S-300 zlokalizowana na górze Kasjun koło syryjskiej stolicy.



Tamten nalot nie doczekał się potwierdzenia, a oficjalna informacja o bojowym użyciu F-35I nadeszła w maju 2018 roku, gdy dowódca Chel ha-Awir, generał dywizji Amikam Norkin, poinformował o ich lotach nad Syrią i Libanem. Na międzynarodowej konferencji generał przedstawił zdjęcia F-35I na Bejrutem. Izraelskie Adiry uczestniczyły ponadto dwukrotnie w misjach bojowych nad Syrią, gdzie przeprowadziły ataki w lutym oraz kwietniu.

– Latamy F-35 nad całym Bliskim Wschodem – powiedział Norkin. – Zaatakowaliśmy już dwa razy na różnych frontach. Nadal utrzymujemy swobodę działania w regionie. Działamy, aby przerwać i zapobiec [potencjalnym atakom], utrzymując jednocześnie sytuację poniżej progu wojny.

Poniżej przedstawiono potencjalny promień działania izraelskich F-35.

Także w 2019 roku izraelskie F-35I wykonywały ataki poza własnym terytorium. 19 i 21 lipca F-35I wzięły udział w atakach na irańskie cele wojskowe w pobliżu Bagdadu. Pierwszy wymierzony był w irańskie magazyny uzbrojenia, w tym pocisków rakietowych. Obiekty zlokalizowano w Camp Ashraf, pięćdziesiąt kilometrów na północny wschód od Bagdadu i osiemdziesiąt kilometrów od granicy z Iranem. Drugi atak skierowano przeciwko konwojowi ciężarówek z pociskami balistycznymi i irańskim doradcom, również w Camp Ashraf.

Zobacz też: Serbia kupiła chiński system przeciwlotniczy FK-3

(dsm.forecastinternational.com, ynetnews.com)

Lt. Col. E. / IDF Spokesperson's Unit / CC BY-SA 3.0