Belgijscy artylerzyści śmiało mogą powiedzieć, że na bożonarodzeniowe prezenty nie musieli czekać aż do pierwszej gwiazdki. Tamtejszy rząd zatwierdził plany pozyskania dodatkowych dziewiętnastu kołowych armatohaubic samobieżnych CAESAR NG i dwudziestu czterech moździerzy samobieżnych Griffon MEPAC. Na ten cel zabezpieczono środki w wysokości 492 milionów euro (2,13 miliarda złotych).

W maju ubiegłego roku szefowa resortu obrony Ludivine Dedonder podpisała umowę międzyrządową CaMo 2 ze swoją francuską odpowiedniczką Florence Parly. Dokument potwierdzał strategiczne partnerstwo między Francją i Belgią oraz ich chęć działania na rzecz europejskiej obronności, a jednym z ważniejszych punktów było zawarcie kontraktu na dostawę dziewięciu kołowych armatohaubic samobieżnych CAESAR NG (na zdjęciu tytułowym).

Umowa oprócz dostaw armatohaubic obejmuje również dostawy między innymi środków łączności i informacji (CIS), pakiet szkoleniowy, materiały eksploatacyjne oraz narzędzia, a jej wartość opiewa na 62 miliony euro. Dostawa systemów z pierwszej umowy ma zostać zrealizowana w 2027 roku.



Terminów dostaw drugiej transzy CAESAR-ów nie podano do publicznej wiadomości. Można jednak z pewną dozą ostrożności założyć, że dostawy mogą zostać przyśpieszone, biorąc pod uwagę fakt zwiększenia zdolności produkcyjnej. Podczas październikowej wizyty w zakładach Nextera obecny minister sił zbrojnych Francji, Sébastien Lecornu, ogłosił trzykrotne zwiększenie mocy przerobowych linii produkcyjnych CAESAR-ów zarówno dla francuskich sił zbrojnych, jak i dla odbiorców zagranicznych.

Łącznie liczba zakontraktowanych nowych armatohaubic dla belgijskiego Landcomponentu będzie wynosić dwadzieścia osiem. Cztery z nich trafią do ośrodka szkolenia artylerzystów, zaś pozostałe – wprost do jednostek liniowych.

Decyzję o zakupie haubic samobieżnych oficjalnie ogłoszono latem 2021 roku. Wskazano wówczas, że podstawą nowej ery w historii belgijskiej artylerii ma zostać CAESAR. Jej wybór jest kontynuacją polityki zacieśniania współpracy wojskowej z Francją CaMo (Capacités Motorisée) – zakładającej osiągnięcie interoperacyjności sił lądowych obu krajów.

Innym przykładem tej polityki może być pozyskanie przez Landcomponent 382 kołowych transporterów opancerzonych VBMR Griffon i sześćdziesięciu bojowych wozów rozpoznawczych EBRC Jaguar. Dostawy tych wozów mają być zrealizowane w latach 2025–2030.



Dodatkowe CAESAR-y pozwolą w znaczącym stopniu odbudować utracone zdolności belgijskiej artylerii. Belgowie w 2012 roku wycofali z eksploatacji wszystkie samobieżne armatohaubice M109A4BE o napędzie gąsienicowym. Część z nich odsprzedano Brazylii i Indonezji. Po wycofaniu M109A4BE podstawę belgijskiej artylerii – zgrupowanej w jednym batalionie, Bataljon Artillerie – stanowią jedynie trzydzieści dwa francuskie moździerze holowane RT-61 kalibru 120 milimetrów i czternaście haubic holowanych LG1 Mk II kalibru 105 milimetrów, także produkcji francuskiej. Maksymalny zasięg rażenia obecnej belgijskiej artylerii wynosi około 17 kilometrów.

W obecnym kształcie Bataljon Artillerie ma skromne zdolności zwalczania celów, ograniczające się w zasadzie do bezpośredniego wsparcia walczących pododdziałów. Dodatkowo, jak pokazuje konflikt w Ukrainie, systemy holowane narażone są na bardzo wysokie straty nie tylko sprzętowe, ale i pośród wyszkolonego personelu.

Belgijskie LG1 holowane przez pojazdy opancerzone Dingo.
(Paul Hermans)

Dzięki CAESAR-om donośność zwiększy się dwukrotnie, a przy amunicji o zwiększonym zasięgu – prawie trzykrotnie. Dodatkowo zmienić ma się całkowicie filozofia wykorzystania Boga Wojny przez Belgów. Przy okazji pierwszej umowy na francuskie działa resort obrony przekazał, że artyleria przekształci się w artylerię precyzyjną dalekiego zasięgu, opartą właśnie na zdolnych do transportu drogą lotniczą CAESAR-ach, uzupełnianą przez baterię wsparcia ogniowego krótszego zasięgu oraz systemy rozpoznawcze i radary artyleryjskie.



W związku z nową strategią artyleryjską pozyskane zostaną również dwie baterie moździerzy samobieżnych Griffon MEPAC (mortier embarqué pour l’appui au contact, moździerz pokładowy do wsparcia w kontakcie) – łącznie dwadzieścia cztery lufy. Systemy zastąpią w służbie moździerze ciągnione RT-61.

Każda bateria ma liczyć dwanaście moździerzy i będzie dzielić się na dwa plutony ogniowe – po sześć. MEPAC mają zapewniać bezpośrednie wsparcie ogniowe dla czterech batalionów zmechanizowanych. Resort obrony zaznacza, że MEPAC będzie w pełni kompatybilny z zamówionymi pojazdami rodziny Griffon, a co ważne z punktu widzenia nowej doktryny wojsk artyleryjskich, zdolne są do transporty drogą powietrzną w ładowniach samolotów transportowych Airbus A400M.

Podobnie jak w przypadku dodatkowych armatohaubic nie ujawniono harmonogramu dostaw. Są to jednak stosunkowo proste i tanie systemy, więc rozpoczęcie ich służby nie powinno być zbytnio odsunięte w czasie. Dostawy Griffonów MEPAC dla francuskich wojsk lądowych rozpoczną się już w przyszłym roku. Na początku 2020 roku francuska agencja uzbrojenia DGA zamówiła pięćdziesiąt cztery wozy, zaś w czerwcu tego roku Griffon MEPAC przechodził końcowy cykl prób przed wdrożeniem do eksploatacji.

Orężem Griffona MEPAC jest zautomatyzowany moździerz 2R2M kalibru 120 milimetrów, będący odmianą holowanych moździerzy MO-120-RT-61. MEPAC jest w stanie oddać dziesięć strzałów w ciągu minuty na odległość 9 kilometrów przy użyciu standardowych pocisków lub 14 kilometrów w przypadku prowadzenia ognia za pomocą amunicji o zwiększonej donośności. Dzięki hamulcowi odrzutu ma charakteryzować się zwiększoną celnością ognia.

Zobacz też: Rosja otrzymała czołgi T-34 z Laosu

Ministerie van Defensie