W lutym belgijski rząd zapowiedział zwiększenie wydatków na obronność, w tym zakup drugiej partii myśliwców wielozadaniowych F-35A Lightning II i trzeciej fregaty. Tak poważne zakupy wiążą się z dużymi wydatkami. Belgowie pokładają nadzieje w nowych regulacjach Unii Europejskiej, pozwalających na dodatkowe zadłużanie się państw, o ile pieniądze będą przeznaczone na wydatki obronne, w tym zakupy uzbrojenia pochodzenia europejskiego. Choć F-35 jest produkowany przez Lockheeda, Belgowie mają nadzieję, że uda się go zaliczyć kategorii produktów europejskich dzięki temu, że finalny montaż odbywałby się we Włoszech, w należącej do Leonardo fabryce w Cameri.

Taki plan ogłosił w wywiadzie dla Het Laatst Nieuws belgijski minister obrony Theo Francken. Dodał, że wysłał już zapytanie w tej sprawie do swojego włoskiego odpowiednika Guida Crosetto. Francken podkreślił, że takie rozwiązanie nie tylko przyczyni się do utworzenia w Europie nowych miejsc pracy i pozwoli Belgii wpisać się w szerszą europejską strategię bezpieczeństwa, ale też sprawi, że Belgia pozostanie wiarygodnym członkiem NATO. Belgia jest jednym z państw NATO, które wydają na obronę najmniejszy odsetek swojego produktu krajowego brutto, w zeszłym roku było to zaledwie 1,3% PKB. Tymczasem już od 2014 roku NATO zaleca swoim członkom wydawanie na obronę co najmniej 2% PKB, a w obliczu agresywnej polityki Rosji coraz częściej wskazuje się na konieczność dalszego zwiększania tych wydatków do poziomu 3-4% PKB.

Pierwszy F-35 zmontowany w 2017 roku w zakładach w Cameri
(Lockheed Martin)

O skali niedoinwestowania belgijskich sił zbrojnych świadczy to, że w 2024 roku cały budżet obronny wyniósł 7,9 miliarda euro, czyli był mniejszy od budżetów Danii czy Norwegii mających dwa razy mniej ludności. Dla innego porównania, sąsiednia Holandia wydała w tym samym czasie 21,4 miliarda euro. Plany obecnego rządu mówią o dojściu do poziomu 2% PKB do 2029 roku i 2,5% do 2034 roku. W ramach tego przyrostu, w ciągu najbliższych pięciu lat 20 miliardów euro zostanie przeznaczonych na zakupy nowego uzbrojenia. Aby sfinansować wzrost wydatków wojskowych w bieżącym roku Belgia pożyczy dodatkowe 2 miliardy euro. Co prawda minister Francken jest przekonany, że dzięki wysokiemu wzrostowi gospodarczemu stosunek zadłużenia do produktu krajowego brutto będzie się zmniejszał, ale Belgia i tak zamierza wykorzystać nowe możliwości stworzone przez Unię Europejską.

Pierwszym mechanizmem jest wyłączenie wydatków wojskowych z procedury nadmiernego deficytu, co pozwoli poszczególnym państwom na większe zakupy uzbrojenia bez konieczności obawiania się kar ze strony Komisji Europejskiej. Drugim instrumentem jest program SAFE (Security Action for Europe) oferujący 150 miliardów euro niskoprocentowych pożyczek z bardzo długim okresem spłat. Warunkiem skorzystania z tego instrumentu jest to aby wartość komponentów pochodzących z Unii Europejskiej, państw EFTA, EOG lub Ukrainy wynosiła co najmniej 65% szacowanego kosztu produktu końcowego.

Tu nie Netflix – za nic nie trzeba płacić. Jak długo będziemy istnieć, tak długo dostęp do naszych treści będzie darmowy. Pieniądze są jednak niezbędne, abyśmy mogli funkcjonować.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

MAJ BEZ REKLAM GOOGLE 97%

Dlatego Belgia chce aby jej przyszłe F-35 były montowane we Włoszech. W tej chwili udział europejskich firm w produkcji myśliwca wynosi około 30%. Największy udział mają Wielka Brytania dostarczająca oprogramowanie, fotele wyrzucane czy system pionowego lądowania i Włochy dostarczające komponenty skrzydeł i zajmujące się montażem końcowym. Części do budowy myśliwca dostarczają również przedsiębiorstwa z Danii i Norwegii. Niedługo do tego grona dołączą Niemcy, gdzie Rheinmetall buduje zakład, w którym będą produkowane centralne sekcje kadłubów F-35.

Nie wiadomo czy to wystarczy do uznania amerykańskiego myśliwca za wystarczająco europejski, chociaż zasady programu SAFE pozwalają, w indywidualnie negocjowanych wyjątkach, na odstąpienie od sztywnego trzymania się wymogu 65% udziału przemysłu europejskiego. Natomiast wiadomo, że nic przeciwko takiemu rozwiązaniu nie będą mieli Amerykanie, którzy już ogłosili, że wszystkie europejskie państwa mogą przy przyszłych zamówieniach wybrać zakład w Cameri na miejsce montażu swoich myśliwców.

Blaski i cienie belgijskich F-35

Belgijski rząd podpisał kontrakt na trzydzieści cztery F-35A w 2018 roku. Amerykański myśliwiec pokonał w przetargu między innymi Eurofightera i Rafale’a. Chociaż początkowo wartość umowy była szacowana na 3,6 miliarda euro, to ostatecznie wzrosła do 4 miliardów po uwzględnieniu szkolenia pilotów, przygotowania infrastruktury naziemnej i wsparcia technicznego do 2030 roku.

Mimo że pierwsze dostawy miały być zrealizowane w 2023 roku, to pierwszy egzemplarz przekazano Belgom dopiero pod koniec 2024 roku. Przyczyną były opóźnienia produkcji spowodowane pandemią COVID-19 oraz kłopotami we wdrażaniu kolejnych wersji samolotu. Obecnie w bazie Luke w Arizonie trwa szkolenie pierwszych belgijskich pilotów. Belgom zależy na jak najszybszym sprowadzeniu nowych maszyn do kraju, ponieważ na 2026 rok zaplanowano przekazanie Ukrainie trzydziestu z pięćdziesięciu czterech F-16A/B MLU pozostających w uzbrojeniu belgijskiego lotnictwa. W Belgii F-35 będą stacjonowały w bazach Florennes i Kleine-Brogel.

Belgijski F-35A w bazie Luke.
(Katelynn Jackson / USAF)

Jak do tej pory program pozyskania F-35 pod względem gospodarczym nie spełnia oczekiwań Belgów. W momencie podpisywania kontraktu w 2018 roku minister gospodarki Kris Peeters zapowiadał, że zakup spłaci się sam dzięki zamówieniom w belgijskim sektorze lotniczym. Jednak do połowy 2022 roku wspomniane zamówienia osiągnęły jedynie 700 milionów euro, czyli mniej niż 20% wartości kontaktu na myśliwce. Według szacunków zaktualizowanych w zeszłym roku, roczne zyski belgijskiego przemysłu z tytułu szeroko pojętego zaangażowania w program F-35 mają sięgać około 66 milionów euro rocznie. Rozkładając to na czterdzieści lat planowanej służby myśliwców da to razem około 2,65 miliarda euro, znacznie mniej niż szacowany na 12,4 miliarda euro całkowity koszt utrzymania floty F-35.

Pomimo opisanych problemów, a także faktu, że w 2023 roku tymczasowo odmówiono przyjęcia dwóch egzemplarzy z powodu wykrytych problemów z jakością produkcji, minister Theo Francken potwierdził przywiązanie Belgii do F-35. Jako główny powód minister podał to, że Belgia jest państwem zbyt małym aby móc pozwolić sobie na utrzymywanie w służbie dwóch typów myśliwców. Dlatego w przyszłości zamawiane będą tylko kolejne F-35. W tej chwili nie wiadomo, jaką liczbą myśliwców jest zainteresowana Belgia. Natomiast podkreślił, że przy okazji negocjowania nowych kontraktów Belgowie będą żądali nowych umów offsetowych, które zaowocują nowymi miejscami pracy w belgijskiej gospodarce. Kolejnym uzasadnieniem pozostania przy F-35, podanym przez szefa sztabu, generała Frederika Vansinę, są jego zdolności bojowe udowodnione między innymi w operacjach prowadzonych przez lotnictwo izraelskie oraz właściwości stealth, których wagę udowadnia wojna w Ukrainie.

Katelynn Jackson / USAF