Barack Obama wystosował surowe ostrzeżenie pod adresem Korei Północnej. Ostatnie testy pocisków rakietowych odpalanych z okrętów podwodnych wzbudziły zaniepokojenie Waszyngtonu. Obama ostrzegł, że arsenał jądrowy, którym dysponują Stany Zjednoczone, może zniszczyć kraj dyktatora.
Według oficjalnych danych Korea Północna posiada tylko jeden okręt podwodny Sinpo, zdolny do wystrzelenia pocisków balistycznych. Ponadto ma od sześciu do ośmiu głowic jądrowych, które mogą być montowane na rakietach. Nadal trwają prace nad rozwojem międzykontynentalnej rakiety balistycznej Taepodong-2, którą po ukończeniu Kim Dzong Un mógłby wykorzystać do przeprowadzenia ataku nuklearnego na kontynencie amerykańskim.
– Możemy zniszczyć Koreę Północną dzięki posiadanemu arsenałowi – powiedział prezydent Stanów Zjednoczonych. Podkreślił jednak bliskość Korei Południowej, sojusznika Waszyngtonu.
Obama poinformował, że Ameryka wzmocniła obronę przeciwrakietową i rozpoczęła na ten temat otwarte rozmowy z Koreą Południową. Terminal High Altitude Area Defence System (THAAD) zapewniłby jej najwyższą ochronę, jednocześnie zmieniając równowagę militarną w Azji Wschodniej. THAAD zabezpieczałby sojusznika USA przed Koreą Północną i Chinami, które stanowczo sprzeciwiają się wprowadzaniu obrony przeciwrakietowej na Półwyspie Koreańskim. Stany Zjednoczone przy pomocy THAAD-a chcą wywrzeć nacisk na Chiny, aby ograniczyły ambicje dyktatora, którego reżim jest uzależniony od chińskiej pomocy.
(telegraph.co.uk; fot. U.S. Missile Defense Agency photo, domena publiczna)