W styczniu tego roku tajlandzkie minister­stwo obrony ogłosiło, że przyjmuje wydaną pół roku wcześniej rekomendację sił powietrznych, które uznały, że pożądany jest zakup wielozada­nio­wych samolotów bojowych Gripen w najnowszej wersji JAS 39E/⁠F. Otworzyło to drogę do negocjacji na szczeblu międzyrządowym. W ostatnim etapie rywalizacji szwedzka konstrukcja odniosła zwycięstwo nad proponowanym przez Lockheeda Martina F-16 Block 70/⁠72.

Tajlandia negocjuje zakup dwunastu myśliwców, które mają trafić do 102. Eskadry, wyposażonej obecnie w F-16A/B Block 15, z bazy Korat we wschodniej części kraju. Jak informuje FlightGlobal, rozmowy postępują naprzód. Najprawdopodobniej skupiają się na kwestiach związanych z korzyściami dla tajlandzkiej gospodarki. Jak pisaliśmy w sierpniu ubiegłego roku, Bangkok był niezadowolony z pierwotnego kształtu offsetu proponowanego tak przez Szwedów, jak i przez Amerykanów.

Wiadomo, że w trakcie przeciągającej się procedury przetargowej Lockheed Martin proponował offset obejmujący utwo­rze­nie ośrodka badawczo-rozwojowego zajmującego się rolnictwem i techno­logiami prze­mys­ło­wymi, a także szkolenie dla tajlandzkich inżynierów z branży lotniczej. Na stole były też lepsze warunki kredytu na zakup samolotów. Oferta szwedzka nie jest znana w szczegółach, ale wiadomo, że w grę wchodził ograniczony transfer technologii.

Tajlandzki JAS 39C.
(Alert5)

Szkopuł w tym, że trudno wymagać dużego offsetu przy zakupie względnie małej liczby samolotów, zwłaszcza że zamówienie prawdopodobnie zostanie podzielone. Najpierw Bangkok zamówi cztery egzemplarze (których koszt szacuje się na 19 miliardów batów, czyli 1,1 miliarda złotych), a pozostałe osiem zostanie uwzględnione w umowie jako opcja. Jej realizacja miałaby nastąpić kilka lat później.

Obecnie tajlandzkie siły powietrzne dysponują eklektyczną mieszanką samolotów bojowych. Według raportu Military Balance 2024 w służbie pozostają myśliwce F-5E/F Tiger II (dwadzieścia cztery, w tym trzy dwumiejscowe), F-16A/B Block 15 Fighting Falcon (pięć­dzie­siąt, w tym czternaście dwumiejscowych) i JAS 39C/D Gripen (jedenaście, w tym cztery dwumiejscowe). Do tego dochodzą samoloty szkolne, które można wykorzystywać także bojowo: szesnaście Alpha Jetów i dwanaście T-50TH.

Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam za hojność, dzięki której Konflikty pozostaną wolne od reklam Google w kwietniu.

Zabezpieczywszy kwestie podstawowe, możemy pracować nad realizacją ambitniejszych planów, na przykład wyjazdów na zagraniczne targi, aby sporządzić dla Was sprawozdania, czy wyjazdów badawczych do zagranicznych archiwów, dzięki czemu powstaną nowe artykuły.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Z tą zbiórką zwracamy się do Czytelników mających wolne środki finansowe, które chcieliby zainwestować w rozwój Konfliktów. Jeśli nie macie takich środków – nie przejmujcie się. Bądźcie tu, czytajcie nas, polecajcie nas znajomym mającym podobne zainteresowania. To wszystko ma dla nas ogromną wartość.

5%

Siedem lat temu Tajlandia zaini­cjo­wała program modernizacji F-5E/F do standardu F-5TH Super Tigris we współpracy z izraelskim Elbitem. Celem jest uczynienie z F-5 myśliwca generacji 4+. Zmiany obejmują wydłużenie resursu maszyn z 7200 do 9600 godzin, całkowitą wymianę awioniki i nową architektura kokpitu, samoloty otrzymują także nowoczesne łącza danych i nowoczesne wyświetlacze nahełmowe oraz zostaną zintegrowane z izraelskim uzbrojeniem.

Tajlandzki F-5E.
(Alert5)

Program biegnie jednak w iście żółwim tempie. Mimo że w 2017 roku ogłoszono, że pierwsza faza obejmie cztery maszyny, najprawdopodobniej do tej pory zmodernizowano jedynie dwie. Wieść gminna niesie, iż całe przedsięwzięcie jest po prostu kaprysem króla Vajiralongkorna, który w czasie służby wojskowej latał na maszynach tego typu i ponoć ma do nich sentyment.

Trzeba mieć na uwadze, że od wybuchu pandemii Tajlandia zmaga się z problemami finansowymi, które uniemożliwiają normalną realizację programów modernizacji sił zbroj­nych. Najpierw tymczasowo, a następnie bezterminowo, zawieszono zakup chińskich okrętów podwod­nych. Ad kalendas Græcas odłożono także zakup samolotów transportowych (które mają zastąpić dwanaście używanych obecnie C-130H) i nowych śmigłowców szkolnych.

Od półtorej dekady tajlandzkie lotnictwo intensywnie rozwija więzi ze Szwecją. Pierwsza szóstka Gripenów przyleciała do Tajlandii w lutym 2011 roku, druga – dwa lata później. Bangkok planował zamówić jeszcze trzecią, gdyż szacował swoje potrzeby na osiemnaście myśliwców, ale na to już nie było go stać. Później plan ten zredukowano do czterech egzemplarzy, ale i tu spełzło na niczym. Zrezygnowano nawet z planów zamówienia jednego samolotu dla zastąpienia tego, który rozbił się w 2017 roku.

Niemniej Tajlandia sięgnęła po inne szwedzkie produkty: siecio­cent­ryczny system dowo­dzenia i kontroli Saab 9AIR C4I oraz samoloty wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW. W latach 2010–2012 Bangkok otrzymał dwa samoloty tego typu, jeden S 100B Argus i jeden transportowy TP 100, który następnie poddano konwersji i wyposażono w stację radio­loka­cyjną z całym przynależnym jej wyposażeniem (taką samą konwersję przeszedł też jeden z samolotów, które kupił nasz kraj).

Samoloty w Tajlandii, chociaż są wyposażone w pojedynczą konsolę dla operatora radaru, są wykorzystywane zgodnie ze szwedzkim modelem, który zakłada, że na pokładzie znajdują się wyłącznie piloci i technicy odpowiedzialni za prawidłową pracę radaru, ale sam obraz sytuacji powietrznej jest retransmitowany na naziemne stanowiska dowodzenia, które z kolei naprowadza myśliwce. Właśnie w tym procesie wykorzystywany jest system 9AIR.

W tym kontekście trudno się dziwić, że siły powietrzne wskazały Gripena jako swojego faworyta. Chodzi tu nie tylko o zdolności bojowe samego myśliwca, ale też o to, co siły powietrzne mogą uzyskać we współpracy z jego producentem (i innymi jego produktami). Dla Amerykanów zwycięstwo w przetargu było zaś istotne z politycznego punktu widzenia. Lock­heed poradzi sobie bez zamówienia na kolejne cztery „szesnastki”, ale Waszyngtonowi zależało na zachęceniu Tajlandii – nominalnego sojusznika, który jednak od lat flirtuje z chińskim przemysłem zbrojeniowym – aby sięgnęła po uzbrojenie nie tylko ogólnie zachodnie, ale też konkretnie amerykańskie.

Tajlandzki JAS 39D Gripen i S 100B Argus.
(Saab)

Wprawdzie z zakupu chińskich okrętów podwodnych nic nie wyszło, ale w 2023 roku chińska stocznia Hudong-Zhonghua przekazała marynarce wojennej Tajlandii okręt desantowy dok typu 071E Chang. Tajlandia stała się pierwszym użytkownikiem eksportowym okrętów tego typu. Do tego można doliczyć między innymi: czołgi podstawowe VT-4, bojowe wozy piechoty VN-1 i czołgi pływające VN-16.

W charakterze ciekawostki warto wspomnieć, że według Bangkok Post dowództwo sił powietrznych wstępnie analizowało aż dwadzieścia dwie możliwe kandydatury. F-16 Block 70/⁠72 i Gripen E/⁠F zakwalifikowały się do finału głównie dlatego, że tajlandzcy lotnicy są już dobrze zaznajomieni ze starszymi wersjami tych myśliwców.

Saab