Najnowsze doniesienia medialne z Bliskiego Wschodu informują, że nadal jest niespokojnie. Kanał telewizyjny Al-Arabijja, powołując się na źródła w służbach bezpieczeństwa w Iraku, podaje, że amerykańskie jednostki wojskowe, które znalazły się w dobrze ufortyfikowanej tak zwanej Zielonej Strefie w Bagdadzie, w sobotę wieczorem znalazły się pod ostrzałem rakietowym. W tej strefie znajduje się dzielnica rządowo-dyplomatyczna z parlamentem i placówkami dyplomatycznymi, w tym ambasadą Stanów Zjednoczonych. Wskutek ataku drogi do ambasady zostały zablokowane.

Co najmniej dwa pociski z katiuszy trafiły w obszar bazy lotniczej Balad na północ od Bagdadu. Baza znajduje się na terenie portu lotniczego Al-Bakr, położonego około 80 kilometrów od miasta. Według irackich źródeł wojskowych spowodowały ofiar ani szkód materialnych.

Ponadto Agencja Reutera informuje, że w bagdadzkiej dzielnicy Dżadrija eksplodował pocisk moździerzowy. Irackie źródła policyjne poinformowały, że pięć osób zostało rannych. Nie wiadomo, czy za wszystkimi atakami stoi ta sama organizacja.

Bojownicy szyickiej organizacji Kata’ib Hezbollah, wchodzącej w skład proirańskich Sił Mobilizacji Ludowej (Al-Haszd asz-Szabi), ostrzegli funkcjonariuszy irackich sił bezpieczeństwa, aby od niedzieli wieczorem nie zbliżali się do amerykańskich baz na odległość mniejszą niż tysiąc metrów.

Podczas sobotnich uroczystości żałobnych po śmierci generała Ghasema Solejmaniego utrzymywała się atmosfera wrogości wobec Stanów Zjednoczonych. W sieci zaś pojawiło się krótkie nagranie sugerujące, jakoby nad al-Faludżą krążyły amerykańskie śmigłowce wojskowe.

Zobacz też: Druga eskadra amerykańskich F-35A w ZEA

(aljazeera.com, tass.com)

Tech Sgt John L. Houghton, Jr., United States Air Force