Austriackie siły zbrojne wskutek lat zaniedbań i chronicznego niedofinansowania znalazły się w fatalnej sytuacji. Bundesheer staje się nie tylko niezdolne do obrony kraju, zagrożone jest samo istnienie struktur militarnych. Nowy minister obrony Thomas Starlinger opisuje sytuację w bardzo plastycznych słowach.

– Siły zbrojne przypominają drzewo, które przez ostatnie lata było podgryzane przez bobra i już wkrótce się przewróci – mówi minister.

Zdaniem Starlingera jeżeli sytuacja się nie zmieni, austriackiemu wojsku zagrozi bankructwo. W tym roku zabraknie 300 milionów euro na bieżące wydatki. Brakuje pieniędzy nie tylko na paliwo i amunicję, ale nawet na opłacenie rachunków za prąd.

Próba modernizacji podjęta w 2016 roku przez socjaldemokratycznego ministra obrony Petera Doskozila załamała się z braku odpowiedniego finansowania. Jest to wieloletni trend. Od roku 1990 austriackie wydatki na obronę nigdy nie przekroczyły jednego procenta PKB, a w ciągu ostatnich dziesięciu lat spadły nawet do 0,6% PKB. W przyszłym roku Bundesheer ma otrzymać 2,422 miliarda euro, ale na pokrycie bieżących wydatków potrzeba co najmniej 2,7 miliarda euro. W 2021 będą to już 3 miliardy.

Przyczyną wzrostu kosztów bieżących jest starzenie się sprzętu. Część pojazdów ma około czterdziestu lat, saperom brakuje dosłownie wszystkiego, od łopat po mosty. Do roku 2025 wojsko lądowe mogą posiadać jedynie broń lekką i być niezdolne do walki w nocy. To samo dotyczy lotnictwa. Austriackie Typhoony już na etapie zamówienia zostały pozbawione możliwości operowania nocą.

Tragiczna sytuacja dotyczy także zaplecza. Minister Starlinger stwierdził, że fasady niektórych koszar przypominają „film wojenny”. Około 65% wojskowych budynków wymaga poważnego remontu. Sztab generalny szacuje niezbędne inwestycje w nieruchomości na 2 miliardy euro.

Zobacz też: Reforma sił zbrojnych Austrii po jej przystąpieniu do struktur europejskich

(kurier.at)

US Army / Spc. Justin De Hoyos