Australia zgodziła się przekazać Ukrainie wycofywane ze służby czołgi podstawowe M1A1 AIM SA Abrams. Czter­dzieści dziewięć egzemplarzy trafi nad Dniepr w ramach nowego pakietu pomocowego o wartości 245 milionów dolarów australijskich (646 milionów złotych). Minister do spraw przemysłu obronnego Pat Conroy, który w tym tygodniu przyjedzie do Brukseli na szczyt NATO‑wskich ministrów obrony, ma odbyć rozmowę w tej sprawie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Rustemem Umierowem.

– Stoimy ramię w ramię z Ukrainą w jej walce z nielegalną rosyjską inwazją – powiedział Conroy, przebywający obecnie w Londynie. – Te czołgi zapewnią większą siłę i mobilność siłom zbrojnym Ukrainy oraz będą stanowić uzupełnienie dla wsparcia zapewnianego ukraińskim brygadom pancernym przez naszych partnerów.

Obecnie na stanie Australian Army znajduje się pięćdziesiąt dziewięć M1A1, kupionych w 2007 roku. Reprezentują one różnorodny stan techniczny. Najstarsze prawdopodobnie już nie nadają się do użytku liniowego, o ile nie przejdą remontu, ale nawet jeśli nie – mogą z powodzeniem służyć jako rezerwuary części zamiennych. Najnowsze są za to prawie jak spod igły. Oddanie Ukraińcom starych Abramsów jest możliwe dzięki temu, że Canberra zaczęła już odbierać nowe M1A2 SEPv3. Pierwszy egzemplarz, noszący numer A27702, zaprezentowano w ubiegłym miesiącu w Melbourne.

Australijski M1A1 na lekkiej barce desantowej.
(LACW Jacqueline Forrester, Department of Defence)

Waszyngton wyraził zgodę na sprzedaż Canberze 160 czołgów M1 Abrams wraz z pojazdami towarzyszącymi na ich podwoziu wiosną 2021 roku. Finalne zamówienie, złożone w sierpniu 2022 roku, okazało się nieco skromniejsze: do Australii trafi 127 pojazdów. Trzon tej grupy stanowić będzie siedemdziesiąt pięć M1A1 z amerykańskich rezerw sprzętowych zmoder­ni­zo­wa­nych do standardu M1A2 SEPv3. Wraz z zestawem pojazdów towarzyszących będą one kosztowały 3,5 miliarda dolarów australijskich (około 9,2 miliardów złotych).

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie. Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują.

Konfliktom nie grozi zamknięcie, jeśli jednak nie dopniemy budżetu tą drogą, będziemy musieli w przyszłym miesiącu na pewien czas przywrócić reklamy Google.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

GRUDZIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 96%

Kijów już wcześniej wykazywał zainteresowanie australijskimi M1A1, ale ich transfer był niemożliwy, dopóki Australia nie zaczęła wprowadzać do służby nowych czołgów. Ukraina chciała też pozyskać wycofane ze służby śmigłowce MRH90 Taipan. Tu jednak Australia zdecydowała się na demontaż maszyn. Część komponentów bezceremonialnie zakopano w ziemi, a część sprzedano z powrotem do Europy jako części zamienne dla NH90 latających na Starym Kontynencie. Za mniej więcej 4 tysiące elementów konsorcjum NHI zapłaciło ćwierć miliarda euro.

Wracając do Abramsów – pierwsze czołgi tego typu Ukraina otrzymała od Stanów Zjedno­czo­nych we wrześniu 2023 roku. Aby umożliwić przesunięcie harmonogramu, Waszyngton zdec­ydo­wał się wysłać nad Dniepr nie nowe czołgi w wersji M1A2, ale używane i wyremontowane M1A1 w konfiguracji SA (Situation Awareness). Pozwoliło to na sformowanie jednego batalionu pancernego – dwie kompanie po czternaście czołgów plus trzy rezerwowe i do szkolenia.

Batalion wprowadzono do walki na froncie w Donbasie w lutym tego roku. Od początku był intensywnie wykorzys­ty­wany – czemu trudno się dziwić – i poniósł stosunkowo poważne straty (czemu również trudno się dziwić). Wiadomo o ośmiu zniszczonych Abramsach oraz siedmiu porzuconych przez załogi w następstwie uszkodzeń, z czego co najmniej jeden został przejęty przez Moskali. Część uszkodzonych wozów ściągnięto z pola walki i odesłano na remont.

Obiektywnie nie są to bardzo wysokie straty, zwłaszcza że w parze z nimi nie idą straty w ludziach (w pierwszych sześciu zniszczonych Abramsach nie zginął ani jeden żołnierz). Szkopuł w tym, że kiedy ma się do dyspozycji trzydzieści czołgów, utrata ledwie trzech oznacza ścięcie stanu o 10%, a to jest paraliżujący odsetek. Osiem z trzydziestu jeden to już jedna czwarta. Dlatego tak pilnie potrzebne są uzupełnienia. Australijskie czołgi doskonale się nadają do tej roli, gdyż ich konfiguracja jest bardzo podobna do konfiguracji czołgów obecnie wykorzys­ty­wa­nych przez Ukraińców. Transfer australijskich czołgów do Ukrainy wymagał zgody Stanów Zjednoczonych na mocy przepisów o międzynarodowym handlu uzbrojeniem (ITAR).

– Te czołgi będą kluczową częścią naszej obrony na lądzie – powiedział ambasador Ukrainy w Australii Wasyl Myrosznyczenko. – Mamy już zespoły ludzi, którzy wiedzą, jak używać tego sprzętu. Pancerz tych czołgów i ich pociski będą ogromnie przydatne Ukraińcom na polu walki, zwłaszcza tam, gdzie budujemy linie obronne.

Tym sposobem australijska pomoc wojskowa dla Ukrainy od początku pełnoskalowej wojny przekroczy próg 1,3 miliarda dolarów australijskich. Być może ostatnie dziesięć czołgów również trafi nad Dniepr, ale na razie Australian Army zatrzyma je jako wozy szkoleniowe ułatwiające przesiadkę na nowe czołgi.

Department of Defence / CPL Nicole Dorrett