Siły zbrojne coraz liczniejszych krajów zaczynają badać możliwości wykorzystania robotów i egzoszkieletów na polu walki. Francja dołączyła do tego grona dopiero w roku 2019, kiedy wskazano systemy bezzałogowe jako jeden z priorytetów rozwojowych, zaś pierwsze ćwiczenia z ich udziałem wojska lądowe przeprowadziły pod koniec marca. Zdaniem uczestników rezultaty nie były oszałamiające, ale jednocześnie okazały się bardzo zachęcające – w warunkach bojowych systemy te pozwoliłyby znacznie zwiększyć efektywność żołnierzy i ograniczyć straty.
Spośród dużych armii NATO, nie wspominając już o Rosji i Chinach, Francja wyjątkowo ostrożnie podchodziła do sprawy robotyzacji sił zbrojnych i wdrożenia egzoszkieletów. Sprawę zmienił dopiero stosunkowo niedawno artykuł Gérarda de Boisboissela, inżyniera z Centrum Badawczego Szkół z Coëtquidan (CREC), który zaproponował przeprowadzenie ćwiczeń mających sprawdzić możliwy wkład robotyki w działania militarne i analizujący działania naziemnych systemów bezzałogowych, czas wykonania przez nie misji, ich agresywność i słabości. Pomysł zyskał przychylność generała Patricka Colleta, rektora znajdującej się w bretońskim Coëtquidan École militaire interarmes (EMIA), kształcącej oficerów wojsk lądowych.
Zadanie przygotowania ćwiczeń powierzono grupie czterech kadetów. Przygotowali oni trzy scenariusze: operacja ofensywna mająca na celu opanowanie skrzyżowania dróg, działania obronne w ciągu dnia i nocy oraz walka w terenie zurbanizowanym. Każdy ze scenariuszy rozgrywano dwukrotnie – za pierwszym razem bez robotów, za drugim razem już z ich udziałem. W ćwiczeniach udział wzięło łącznie osiemdziesięcioro kadetów EMIA oraz roboty kilku typów dostarczone przez Nexter Systems i Shark Robotics.
Nexter dostarczył zresztą aż trzy z pięciu typów testowanych bezzałogowców. Wśród nich znalazł się nieduży robot rozpoznawczy rodziny Nerva i czterokołowy robot-muł Ultro o ładowności 600 kilogramów. Pojawił się także bojowy Optio X20, czyli dobrze już znany THeMIS estońskiego Milrem Robotics, uzbrojony przez Nextera w działko kalibru 20 milimetrów.
21. Je déploie le robot pour reconnaitre OSCAR3.
Retour en images sur l’exercice de recherche appliquée organisé les 30 et 31 mars par l’EMIA et le centre de recherche. Robotisation du champ de bataille : sensibiliser les élèves aux enjeux de demain. #CapaciTERRE #Robots pic.twitter.com/HiZ2BFOZPY— Saint-Cyr Coëtquidan (@SaintCyrCoet) April 6, 2021
Z kolei Shark Robotics dostarczył egzemplarz swojego pojazdu wsparcia wyposażonego w tarczę ochronną Barakuda i robota-psa Spot, opracowanego przez współpracujące z Sharkiem amerykańskie przedsiębiorstwo Boston Dynamics. Francja jest pierwszym państwem, które zdecydowało się przetestować tego niedużego robota kroczącego pod kątem zastosowań wojskowych. Do tej pory Spot zyskał już uznanie klientów cywilnych, a jego testy rozpoczęła nowojorska policja.
Jak donosi dziennik Ouest France, wnioski płynące z ćwiczeń są mieszane. Roboty na pewno sprawdziły się w rozpoznaniu, zwłaszcza w terenie zurbanizowanym. Ich przydatność nie budzi wątpliwości, jednak niekiedy autonomia systemów bezzałogowych okazywała się niewystarczająca, podobnie jak ich mobilność, niekiedy wręcz spowalniająca tempo przemieszczania się pododdziałów. Jeden z kadetów stwierdził, że rozpoznanie prowadzone przez roboty pozytywnie wpłynęło na pewność siebie uczestników ćwiczeń. Z kolei de Boisboissel zauważył, że istotnym wyzwaniem jest oswojenie żołnierzy z systemami bezzałogowymi, tak aby potrafili wykorzystać ich atuty.
L’homme reste au cœur de la décision tactique. Les EO ont eu l’opportunité de piloter ces robots et de mesurer sur la base d’indicateurs imaginés par le CREC, les gains et contraintes dans la conduite de la manœuvre.
Merci à @SharkRobotics et @Nexter_Group 🤖 pic.twitter.com/dTZ0g72PQu— Saint-Cyr Coëtquidan (@SaintCyrCoet) April 6, 2021
Jak podkreśla portal Opex360, to samo założenie dotyczy mniej widowiskowego sprzętu w postaci egzoszkieletów, określanych we Francji jako „roboty współpracujące” (Cobot). Znowu Francuzi zachowują daleko posuniętą ostrożność i w przeciwieństwie do Niemców i Amerykanów koncentrują się na prostszych egzoszkieletach pasywnych. W lutym 2019 roku agencja innowacji obronnych wystosowała otwarte zapytanie ofertowe w sprawie takich urządzeń. Testy ruszyły na początku tego roku. Są prowadzone w trzech jednostkach: 1. Pułku Strzelców Spadochronowych, 17. Spadochronowym Pułku Inżynieryjnym i 13. Batalionie Strzelców Alpejskich.
Próby mają potrwać do końca tego roku, zaś każda jednostka testuje egzoszkielety w innych warunkach. Najwięcej wiadomo obecnie o testach prowadzonych przez strzelców alpejskich. Ich program ma obejmować wykorzystanie egzoszkieletów w ewakuacji rannych, długotrwałych marszach górskich, zjazdach po linie (także z pokładów śmigłowców) i jeździe na nartach.
W przypadku spadochroniarzy w grę wchodzą testy w dżunglach Gujany. Egzoszkielety pasywne pozwalają żołnierzom przenosić sprzęt o masie powyżej 40 kilogramów. Jest to bardzo przydatne właśnie dla oddziałów górskich i spadochronowych, często operujących bez stałego wsparcia logistycznego. Dużo częściej wspomina się jednak właśnie o logistykach, przenoszących różnorodne ładunki, czy artylerzystach operujących ciężkimi pociskami.
Warto zwrócić uwagę, że Francuzi poszli tą samą drogą co Chińczycy. W grudniu ubiegłego roku chińskie media informowały, że oddziały operujące wzdłuż spornej z Indiami granicy w Himalajach otrzymały egzoszkielety „Iron Man”, umożliwiające przenoszenie ładunków o masie nawet 70–80 kilogramów. Sprzęt ma sprawdzać się dobrze, ułatwia żołnierzom przenoszenie ciężarów i długie marsze w trudnych warunkach panujących na wysokości ponad 5 tysięcy metrów. Nie wiadomo, czy egzoszkielety weszły już do regularnej eksploatacji, czy przechodzą dopiero testy w warunkach operacyjnych. Do tego opublikowane w mediach materiały pokazywały egzoszkielety pasywne, co pozbawiło informację sugerowanej przełomowości.
Zobacz też: Dodatkowe F-16 dla Bułgarii i Rumunii
(opex360.com, ouest-france.fr)