Argentyna przygotowuje się do zaplanowanego na przyszły rok szczytu G20 w Buenos Aires. Jednym z elementów przygotowań będzie zadbanie o ochronę przestrzeni powietrznej nad stolicą. Do tego celu Argentyńczycy chcą wypożyczyć od Brazylii kilka myśliwców F-5EM Tiger II.
Jak już wielokrotnie pisaliśmy, jednostki bojowe argentyńskich wojsk lotniczych są w stanie całkowitego rozkładu, a wszystkie próby zaradzenia temu stanowi rzeczy spaliły na panewce. Stąd właśnie pomysł na krótkoterminowe wydzierżawienie dwóch lub czterech myśliwców od Brazylii, aby załatać lukę powstałą po wycofaniu Mirage’ów.
Jedynymi samolotami bojowymi, na których Argentyńczycy mogą jeszcze polegać, są przeciwpartyzanckie IA-58 Pucará i szkolno-treningowe IA-63 Pampa. O ile jednak można ich używać do przechwytywania awionetek wykorzystywanych przez przemytników, o tyle nijak nie nadadzą się do obrony Buenos Aires, gdzie potencjalnie trzeba się liczyć z zamachem samobójczym przeprowadzonym za pomocą pasażerskiego samolotu odrzutowego.
Istotne jest to, że myśliwce byłyby pilotowane przez argentyńskich lotników. Mimo że Fuerza Aérea Argentina nigdy nie miała na stanie maszyn tego typu, wciąż służy tam kilku pilotów, którzy mieli do czynienia z F-5 podczas wymian w Brazylii, Chile i Hiszpanii. Do szczytu, który odbędzie się latem lub jesienią, pozostało aż nadto czasu, aby zapewnić owym oficerom kompleksowe przeszkolenie.
Alternatywnym rozwiązaniem byłoby zainwestowanie 10 milionów dolarów na planowane od kilku miesięcy pozyskanie samolotów Dassault Super Étendard od Francji. Maszyny te nie są pełnokrwistymi myśliwcami, ale w razie potrzeby mogą wziąć na siebie tę funkcję. Byłoby to oczywiście rozwiązanie korzystniejsze długofalowo, ale zarazem droższe.
Zobacz też: Brazylia podaruje Urugwajowi czołgi M41C
(infodefensa.com)