Argentyńska marynarka wojenna w stołecznej bazie lotniczej Aeroparque Jorge Newbery wcieliła uroczyście do służby morski samolot patrolowy Lockheed P-3 Orion. Jest to pierwszy z czterech samolotów tego typu odkupionych w ubiegłym roku od Norwegów. Jednocześnie Argentyna czyni pewne kroki dążące do odbudowy sił okrętowych w nadchodzących latach.

Stare-nowe Oriony

Argentyny, podobnie jak wielu innych państw Ameryki Południowej, nie stać na pozyskanie fabrycznie nowego uzbrojenia. Zwłaszcza samolotów. Partia nowych morskich samolotów patrolowych to często koszt nawet miliarda dolarów. Dla przykładu: aby zastąpić stare Oriony, Niemcy w 2021 roku zamówili pięć P-8A Poseidonów za kwotę 1,1 miliarda dolarów. W przypadku Argentyny ta kwota stanowiłaby blisko połowę budżetu ministerstwa obrony.

W związku z tym często państwa Ameryki Południowej sięgają po uzbrojenie z drugiej ręki. W październiku 2023 roku Argentyna podpisała umowę z Norwegią w sprawie odkupienia czterech Orionów – trzech w odmianie P-3C i jednego P-3N. Transakcja opiewała na kwotę 60 milionów dolarów.

Na podobne rozwiązanie zdecydowali się w ostatnim czasie Portugalczycy, którzy odkupili od Niemiec sześć głęboko zmodernizowanych P‑3C CUP+. Oczywiście pod względem możliwości Oriony znacząco ustępują P-8A, jednak wciąż są to maszyny o sporym potencjale bojowym. Norwegowie użytkowali P-3C/N w latach 1989–2023. P-3N powstały w drodze przebudowy najstarszych P-3B.

Pierwszy P-3C przed dostarczeniem na zachodnią półkulę przeszedł remont i częściową modernizację. Dzięki temu maszyna dysponuje zapasem resursu na 17 tysięcy godzin w powietrzu, co przekłada się na kolejne piętnaście lat eksploatacji. Norweskie Oriony z pewnością znacząco podniosą możliwości w zakresie monitorowania i ochrony argentyńskich obszarów morskich.

Pierwszy egzemplarz o numerze 6-P-37 (ponorweski 3299, numer seryjny 285H-5820) wylądował w bazie imienia admirała Marcosa A. Zara w Trelewie 2 września. Miał być dostarczony jeszcze pod koniec ubiegłego roku, ale na przeszkodzie stanęły opóźnienia z płatnością ze strony poprzedniego argentyńskiego rządu i problemy z radarem. Dwie kolejne Oriony w odmianie P-3C mają zostać dostarczone w przyszłym roku, z kolei P-3N – w 2026 roku.

Nie będą to jedyne Oriony dla Aviación Naval Argentina. W 2019 roku Buenos Aires odkupiło z amerykańskich nadwyżek sprzętowych cztery P-3C, które zajęły miejsce przestarzałych P-3B używanych od lat 90. Stare maszyny jedynie figurowały w statystykach i nie były zdolne do lotu. Przejęte od Amerykanów maszyny również mają mieć problemy z gotowością – latać ma tylko jedna maszyna.

Można założyć, że to norweskie P-3C/N będą używane operacyjnie, podczas gdy amerykańskie samoloty, w całości lub części, będą stanowić źródło części zamiennych. Warto też dodać, że w kwietniu kraj zatwierdził długo wyczekiwaną umowę na dwadzieścia cztery myśliwce F-16AM/BM Fighting Falcon używanych do tej pory przez duńskie siły powietrzne. Szerzej pisaliśmy o tym w osobnym artykule.

Wielkie plany odbudowy floty, ale czy realne?

Argentyński resort obrony i wojsko doskonale zdają sobie sprawę z konieczności modernizacji sił zbrojnych. Oczywiście nie ułatwia tego ograniczony budżet i trwający od dziesięcioleci kryzys. W związku z tym modernizację prowadzono „wyspowo”, kupując lub modernizując uzbrojenie w wybranym – często ad hoc – zakresie.

Mocno doświadczyła tego marynarka wojenna. W ostatnich latach jedynymi nowymi okrętami były kupione w 2018 roku cztery patrolowce typu Gowind Kership. Pierwszy, ARA Bouchard (P51), pozyskano jako używany – służył w latach 2012–2018 w francuskiej marynarce. Trzy pozostałe zbudowano w latach 2019–2022. Jednostki dysponują skromnym pakietem uzbrojenia, na których składa się dziobowe 30-milimetrowe działko automatyczne Marlin i dwa wukaemy. Pozwalają jednak wypełniać zadania z zakresu ochrony argentyńskich obszarów morskich.

Trzon floty stanowią trzy fregaty rakietowe typu Almirante Brown, lokalnie klasyfikowane jako niszczyciele. Jednostki zbudowano w latach 1980–1984 w Niemczech na bazie projektu MEKO 360H2. Początkowo planowano zbudowanie sześciu okrętów, jednak ukończono jedynie cztery z powodu problemów finansowych i brytyjskiego embarga na podzespoły po wojnie o Falklandy. Trzeci okręt serii – ARA Heroína (D12) – opuścił banderę wiosną tego roku. Teraz najpewniej służy jako dawca części zamiennych.

Okręty przy długości niecałych 126 metrów wypierają maksymalnie 3360 ton. Ich uzbrojenie stanowi 127-milimetrowa armata automatyczna, cztery podwójne armaty Boforsa kalibru 40 milimetrów oraz wyrzutnia pocisków przeciwokrętowych Exocet i przeciwlotniczych Aspide. Niszczyciele reprezentują standard ubiegłych dekad i nie przechodziły w toku służby większych modyfikacji.

Podobnie sprawa wygląda w przypadku korwet. Uzupełnieniem Brownów jest sześć korwet rakietowych typu Espora, również zbudowanych w Niemczech na podstawie projektu MEKO 140, i trzy korwety Drummond. Wszystkie trzy typy okrętów mają jednak swoje lata. Co gorsza, z trzech jednostek typu Drummond w czynnej służbie jest jedynie ARA Granville (P33). Dwie pozostałe jednostki, ARA Drummond (P31) i ARA Guerrico (P32), skierowano do rezerwy.

Niszczyciel rakietowy ARA Sarandi (D13) typu Almirante Brown.
(PH2 Tracy Lee Didas, DoD)

Mimo wszystko Argentyńczycy od lat chcą odbudować siły okrętowe. W propozycji budżetowej na przyszły rok wreszcie zabezpieczono środki w wysokości 1,4 miliarda dolarów na pozyskanie pary nowych fregat rakietowych (link do dokumentu budżetowego w formacie PDF). Przede wszystkim nowe okręty miałyby zastąpić wycofany kilka miesięcy temu niszczyciel rakietowy ARA Hércules typu 42 i ARA Heroína.

Dowódca argentyńskiej floty, kontradmirał Carlos Allievi, potwierdził zamiar jak najszybszego pozyskania okrętów. Pod uwagę branych jest kilka konstrukcji, między innymi FREMM i hiszpański projekt Alfa 3000.

Oczywiście zadbano przy tym o istniejące okręty. Planowane jest przeprowadzenie modernizacji niszczycieli Almirante Brown i korwet Espora. Allievi przekazał, że zatwierdzono konieczne dokumenty. Według dostępnych informacji okręty mogłyby otrzymać nowe sensory i uzbrojenie.

Korweta ARA Gomez Roca (P46) typu Espora. Na rufowym lądowisku widoczny śmigłowiec Aérospatiale Alouette III.
(US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Daniel Barker)

Oprócz tego rozważane jest pozyskanie okrętu desantowego. Na ten cel zabezpieczono środki w wysokości 310 milionów dolarów. Delegacja argentyńskiej floty wizytowała już peruwiański okręt desantowy Pisco typu Makassar. To pierwsza z dwóch jednostek tego typu budowanych przez peruwiańską stocznię SIMA. Argentyna ponoć rozważa pozyskanie jednostki tego typu lub o zbliżonej konstrukcji.

Największy priorytet w resorcie obrony ma jednak pozyskanie nowych okrętów podwodnych. Po katastrofie ARA San Juan (S42) w listopadzie 2017 roku flota podwodna istnieje praktycznie tylko na papierze. W „służbie” pozostają jedynie dwie jednostki – ARA Santa Cruz (S41) typu TR-1700 i ARA Salta (S31) typu 209. Oba okręty od 2020 roku nie są używane operacyjnie. W praktyce oznacza to, że służą jedynie w roli hulków.

W związku z tragiczną sytuacją sił podwodnych trwają rozmowy z dwoma potencjalnymi oferentami. W grze znajdować się mają TKMS i francuska Naval Group. Niemcy proponować mają okręty podwodne bazujące na typie 209, znanym już w argentyńskiej flocie, zaś Francuzi – typ Scorpène.

Buenos Aires chce pozyskać dwa lub trzy okręty podwodne. Umowa obejmować ma transfer technologii niezbędnej do serwisowania jednostek i ewentualny montaż w krajowych stoczniach. Na to ostatnie raczej nie ma co liczyć i jeśli doszłoby do zawarcia umowy, to będą to okręty „z półki”, zwłaszcza że na zakup przeznaczono 2,3 miliarda dolarów.

Czy plany Argentyńczyków dojdą do skutku? Jakby na przekór ambitnym planom nowy prezydent Javier Milei, dążący do likwidacji deficytu budżetowego, nakazał obcięcie funduszy dla ministerstwa obrony. Realizacja wszystkich tych projektów zależna będzie nie od woli resortu obrony, ale od tego, czy pojawi się wsparcie z budżetu centralnego na mocy tak zwanego systemu kredytu publicznego. Ale i on jest uzależniony od prezydenckiej wizji zerowego deficytu.

Alan Wilson, Creative Commons Attribution-Share Alike 2.0 Generic