Od lat rząd w Buenos Aires próbuje odbudować lotnictwo myśliwskie, jednak wszystkie próby spełzły na niczym wskutek braku finansowania lub zablokowania transakcji przez Brytyjczyków. Tymczasem dalsze utrzymanie w linii obecnej floty samolotów bojowych staje się powoli niemożliwe.

Jak informuje Defense News, rząd w Buenos Aires przeznaczył środki w wysokości 664 milionów dolarów amerykańskich na nowe samoloty. Zabezpieczono też dodatkowe 20 milionów na budowę nowej infrastruktury, niezbędnej do eksploatacji nowocześniejszych maszyn. Mimo że planowano zrezygnować z maszyn zachodnich, okazuje się, że o zamówienie powalczyć mogą też samoloty ze Stanów Zjednoczonych

Obecnie Argentyna boryka się z ogromnym problemem, jakim jest utrzymanie znajdujących się w linii A-4AR Fightinghawków, czyli głęboko zmodernizowanych A-4M Skyhawków. Do 2015 roku Argentyna dysponowała jeszcze w służbie francuskimi Mirage’ami III i 5 oraz izraelskimi Daggerami (czyli Mirage’ami 5 proweniencji izraelskiej). Samoloty te przez wiele lat zapewniały przynajmniej minimum obrony argentyńskiej przestrzeni powietrznej.

—REKLAMA—

Po ich wycofaniu całość zadań spadła na A-4AR oraz szkolno-treningowe IA-63 Pampa III, które dysponują możliwością podwieszenia uzbrojenia niekierowanego. A-4AR wielokrotnie uziemiano z powodu usterek i braku części zamiennych spowodowanym brakiem funduszy. Rozpoczęto więc postępowania mające wyłonić następcę wiekowej floty samolotów bojowych Fuerza Aérea Argentina.

Argentyński Dagger, zdjęcie z 1984 roku.
(Carlos Ay)

W prasie branżowej pojawiło się wówczas wiele komunikatów o planach zakupowych argentyńskiego lotnictwa. Mówiło się o używanych Kfirach, Mirage’ach F1, Gripenach, M-346, Typhoonach, JF-17, L-159, a nawet MiG-ach-29. Ostatecznie w 2019 roku wybrano południowokoreańskie lekkie samoloty bojowe FA-50 Golden Eagle. Niestety próba ich pozyskania spełzła na niczym, ponieważ rok później transakcję zablokował brytyjski rząd. Wielka Brytania nadal ma nałożone na Argentynę embargo na uzbrojenie po inwazji na Falklandy, a w FA-50 znajduje się sześć komponentów produkcji brytyjskiej.

W obawie, że sytuacja będzie się powtarzać, Argentyna zrezygnowała ze starań o pozyskanie myśliwców produkcji zachodniej i zwróciła się się do Rosji i Chin. Jak się okazuje, w grze o argentyński kontrakt, w którym planowane jest pozyskanie dziesięciu maszyn jednomiejscowych i dwóch szkolno-bojowych z niezbędnym wyposażeniem uzbrojeniem, walczą także Stany Zjednoczone i Indie. W ubiegłym roku opisywaliśmy oferty rosyjską i chińsko-pakistańską: myśliwce JF-17 Thunder i MiG-35. Okazuje się, że rozważane jest także pozyskanie amerykańskich F-16 i produkowanych przez Hindustan Aeronautics Tejasów.

Filipińskie FA-50PH.
(Philippine Air Force)



Obie konstrukcje mają swoje wady i zalety. Indyjski Tejas może okazać się znacznie tańszy w eksploatacji, jednak pojawia się ten sam problem co przy wyborze FA-50 – rząd w Londynie. Stosowany w Tejasie izraelski radiolokator EL/M-2032 ma brytyjskie korzenie, natomiast system tankowania w locie i fotel wyrzucany firmy Martin-Baker to konstrukcja czysto brytyjska.

O ile wymiana stacji radiolokacyjnej mogłaby zostać zaimplementowana stosunkowo łatwo, o tyle wymiana systemu pobierania paliwa może wymagać ingerencji w strukturę płatowca, a wymiana fotela wymagałaby kosztownego przeprojektowania kabiny. Nawet jeśli rząd w Buenos Aires zdecydowałby się na wymianę brytyjskich podzespołów, dużą rolę odgrywać mogą koszta integracji, które ostatecznie spowodować mogą przekroczenie zakładanego budżetu.

Argentyńskie Pampy III nad Ziemią Ognistą.
(Ministerio de Defensa)

Defense News, powołując się na rozmowę z przedstawicielem argentyńskiego wojska, przekazuje, że lotnictwo zdecydowanie preferuje wybór amerykańskich F-16, jednak i w tym przypadku pojawia się „ale”. Waszyngton skłonny jest zgodzić się na transakcję, jednak warunki ewentualnej umowy są bardzo restrykcyjne dla strony argentyńskiej. Dodatkowo Amerykanie podchodzą niechętnie do kwestii sprzedaży Argentynie pocisków AMRAAM i integracji F-16 z uzbrojeniem izraelskim, co może mieć związek z wpływem Brytyjczyków na transakcję. Swoją „ofensywę” w Argentynie prowadzi także Israel Aerospace Industries, znów promujące opcję zakupu głęboko zmodernizowanych Kfirów.

Co ciekawe, zaznaczono, że jest mało prawdopodobne, aby Argentyna zdecydowała się na pozyskanie rosyjskich MiG-ów-35 z powodów politycznych i logistycznych. Nie ma się co tym dziwić – wiele państw zrezygnowało z rosyjskiego uzbrojenia po inwazji na Ukrainę, podając w wątpliwość możliwość nie tylko realizacji płatności z powodu sankcji, ale i samych zdolności strony rosyjskiej do realizacji kontraktu. Z drugiej strony rząd argentyński najpewniej nie chce się narazić na sankcje z powodu wyboru rosyjskiego uzbrojenia.

Para Tejasów.
(Government of India)



Podobnie postąpiły Filipiny, które zrezygnowały z rosyjskich śmigłowców w obawie przed sankcjami ze strony Amerykanów ale i uszczerbku wizerunku na arenie międzynarodowej. W obecnej sytuacji najpewniejszym partnerem do odbudowy lotnictwa myśliwskiego byłyby Chiny wraz z JF-17.

Decyzja o wyborze konkretnej konstrukcji należy wyłącznie do rządu argentyńskiego i zależy od zasobności budżetu. Warto pamiętać, że finansowanie nowych myśliwców wielokrotnie zatrzymywano, a sam zakup przekładano w czasie. Przykładem może być zakup używanych Super Étendardów dla argentyńskiej marynarki wojennej. Okazał się on tak znacznym obciążeniem dla budżetu do tego stopnia, że zabrakło pieniędzy na transport samolotów do kraju. Czy tym razem uda doprowadzić się postępowanie do końca? Czas pokaże.

Zobacz też: Romans oficerów zagroził bezpieczeństwu brytyjskiego systemu odstraszania nuklearnego

Chris Lofting, GNU Free Documentation License, Version 1.2