Osoby odpowiedzialne za zakupy dla brytyjskich sił zbrojnych stanęły w obliczu powszechnej krytyki po próbie kupienia samolotów wczesnego ostrzegania Boeing E-7 Wedgetail bez przetargu. Teraz starają się zyskać poparcie dla tego projektu, proponując wyposażenie samolotu w elementy produkcji brytyjskiej.

RAF musi znaleźć następcę dla wysłużonych E-3D. Według nieoficjalnych informacji było już przesądzone, że stanie się nim Boeing E-7, a zakup systemu będzie kosztował 2 miliardy funtów. Protesty przeciwko zakupowi podnieśli zarówno konkurenci Boeinga – Airbus i Saab – jak i politycy, którzy pamiętają amerykańskiemu koncernowi próbę zaszkodzenia Bombardierowi CSeries, który jest produkowany między innymi w Irlandii Północnej. Inni argumentowali, że następca E-3D jest potrzebny na już, a E-7 jest gotowym i sprawdzonym rozwiązaniem.

Ministerstwo obrony już wcześniej było wielokrotnie krytykowane za bezprzetargowe zakupy amerykańskiego uzbrojenia. Przywoływanymi często przykładami są kupione również od Boeinga śmigłowce szturmowe AH-64 Apache i morskie samoloty wielozadaniowe Poseidon.

Chociaż wielu spodziewało się, że umowa na zakup E-7 zostanie podpisana już w czasie pokazów RIAT lub salonu lotniczego w Farnborough, po protestach ostatecznie do zawarcia umowy nie doszło. Mimo to brytyjski personel już szkoli się na samolotach tego typu należących do australijskich sił powietrznych. Teraz aby zakup amerykańskich samolotów był akceptowalny politycznie, kierownictwo brytyjskiego ministerstwa obrony rozmawia z Amerykanami o możliwości wyposażenia E-7 w urządzenia produkcji brytyjskiej.

Spekuluje się, że spółka Marshall z Cambridge mogłaby przerabiać stare cywilne Boeingi 737 zgodnie z wymogami wojskowymi. Ponadto późniejsze prace serwisowe również miałyby być realizowane w Wielkiej Brytanii. Jednak anonimowi informatorzy z ministerstwa obrony utrzymują, że żadne z najkosztowniejszych prac nie będą realizowane na Wyspach i rozważane możliwości porównują do produkcji drzwi do toalet do zagranicznych pociągów.

Oficjalnie ministerstwo obrony zapewnia, że ostateczna decyzja o wyborze następcy E-3D zostanie podjęta zgodnie z najlepszym interesem Wielkiej Brytanii po dogłębnej analizie. Odmówiono bardziej szczegółowych komentarzy w tej kwestii.

Zobacz też: Brytyjskie Voyagery nie zatankują brytyjskich Poseidonów

(telegraph.co.uk)

Maciej Hypś, Konflikty.pl