Podczas gdy amerykańskie siły powietrzne skupiły się uderzeniach odwetowych w Iraku i Syrii, marynarka wojenna wciąż ma na celowniku terro­rystów z Ruchu Huti. Dziś o godzinie 22.30 czasu lokalnego siły amerykańskie i brytyjskie wspólnie zaatakowały łącznie trzydzieści sześć celów w trzynastu różnych miejscach na terenie Jemenu. Pomocy o charakterze planistyczno-sztabowym udzieliły Australia, Bahrajn, Dania, Holandia, Kanada i Nowa Zelandia.

Po stronie amerykańskiej tradycyjnie wykorzystano samoloty z komponentu lotniczego lotniskowca USS Dwight D. Eisen­hower (CVN 69), znajdującego się na Morzu Czerwonym. Odpalono także pociski manewrujące Tomahawk z niszczycieli USS Gravely (DDG 107) i USS Carney (DDG 64); ten ostatni przebywa na wodach Zatoki Adeńskiej. Brytyjczycy tymczasem ponownie użyli Eurofighterów Typhoonów FGR.4 startujących z bazy RAF Akrotiri na Cyprze ze wsparciem latającej cysterny Voyager.



Wśród zaatakowanych celów znalazły się podziemne magazyny, stano­wiska dowo­dzenia, wyrzutnie pocisków, maga­zyny i stanowiska kontroli bezpi­lo­towych aparatów lata­jących, stacje radio­lo­kacyjne oraz – to najcie­kawszy element tej wyliczanki – śmigłowce. Huti dysponują pewną liczbą wiropłatów rodziny Mi-8 przejętych od sił rządowych w toku rebelii. Jeden z nich wysadził desant porywaczy na izraelskim samochodowcu pod banderą Bahamów Galaxy Leader (filmik poniżej).

Brytyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że Typhoony użyły bomb kierowanych Paveway IV przeciwko celom „zidentyfikowanym poprzez ostrożną analizę wywiadowczą” zlokalizowane w As-Salif na zachód od Sany, w pobliskiej Al-Munirze i w Bani na południe od Sany. W pierwszych dwóch miejscowościach zniszczono naziemną stację sterowania bezzałogowcami, zarówno rozpoznawczymi, jak i uderzeniowymi. Z kolei w Bani – gdzie Typhoony dały Hutim w kość już 11 stycznia – zbombardowano „znaczącą liczbę celów”.

Jak zwykle podkreślono, że uderzenia realizowane przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię są odrębnym przed­się­wzięciem, niemającym nic wspólnego z operacją „Prosperity Guardian”, której charakter jest czysto defensywny.

Podwieszanie bomby Paveway IV pod skrzydłem Typhoona w trakcie przygotowań do dzisiejszego nalotu. Żółty pas na korpusie bomby (a także widocznego w tle pocisku Meteor) oznacza amunicję z głowicą bojową z materiałem wybuchowym.
(Cpl Samantha Drummee / UK MOD © Crown copyright 2024)



Wcześniej, o godzinie 19.20 czasu lokalnego, siły podległe CENTCOM‑owi zaatakowały sześć wyrzutni przeciw­ok­rę­towych pocisków manew­ru­jących, które były właśnie przygotowywane do użycia.

Także wczoraj Amerykanie mieli pełne ręce roboty. Najpierw około godziny 10.30 USS Carney zestrzelił drona. Sześć godzin później siły podległe CENTCOM‑owi zniszczyły na ziemi cztery kolejne bezza­łogowe aparaty latające – prawdo­podobnie samoloty pociski – przygot­owywane do wypusz­czenia w powietrze. Wreszcie o 21.20 USS Laboon (DDG 58) i Super Hornety z Eisen­howera przechwyciły i strąciły aż siedem dronów nad Morzem Czerwonym.

Aktualizacja (4.35): Wydany kilkanaście minut temu komunikat CENTCOM‑u podaje, że około godziny 4.00 czasu lokalnego przepro­wadzono atak na wyrzutnię z przeciw­okrętowym pociskiem manew­rującym szykowanym do odpalenia.

US Navy / Mass Communication Specialist 2nd Class Jorge LeBaron