Pod koniec kwietnia pisaliśmy, że US Navy myśli o rozwiązaniu wszystkich niebazujących na lotniskowcach ekspedycyjnych eskadr walki elektronicznej (Expeditionary Electronic Attack Squadron), które wyposażone są w samoloty Boeing EA-18G Growler. Przypomnijmy że decyzja dotknęłaby jednostek: VAQ-131 „Lancers”, 132 „Scorpions”, 134 „Garudas”, 135 „Black Ravens” i 138 „Yellow Jackets”. Ich obecną bazą jest Naval Air Station Whidbey Island w stanie Waszyngton.
Oznaczało to, że planowana redukcja w ramach cięć budżetowych dotknęłaby dwudziestu pięciu samolotów. Cała flota Growlerów liczy 161 egzemplarzy i, co ważne, jest bardzo młoda. Samoloty mają wylatane średnio 2465 godzin, niespełna jedną trzecią resursu obliczonego na 7500 godzin.
Wobec tego senacka Komisja Sił Zbrojnych wyszła z inicjatywą, aby zachować te eskadry w strukturach sił zbrojnych. Growlery mają więc nie trafić na słynne składowisko na pustyni w Arizonie, ale zamiast tego mają zostać przeniesione z ekspedycyjnych eskadr walki elektronicznej do sił powietrznych Rezerwy Marynarki Wojennej. Co bardzo ciekawe, zakładane jest wyznaczenie jednej lub więcej jednostek ze struktur Lotniczej Gwardii Narodowej bądź Rezerwy Sił Powietrznych, aby wraz z Rezerwą Marynarki Wojennej utworzyć bazującą na lądzie ekspedycyjną połączoną formację walki elektronicznej.
Kolegium Połączonych Szefów Sztabów uważa, że znajdujące się w strukturach US Navy eskadry ekspedycyjne wykorzystujące EA-18G mają bardzo dużą wartość i przydatność. Warto zauważyć, że US Navy od 2011 prowadzi program pod nazwą Joint Airborne Electronic Attack obejmujący personel służby czynnej. Dzięki współpracy z US Air Force lotnicy USAF-u szkolili się i latali na EA-18G. Wszystko odbywało się właśnie w Whidbey Island, gdzie USAF rozmieścił 390. Eskadrę Walki Elektronicznej formalnie przynależącą do Mountain Home.
Eskadry ekspedycyjne ściśle wspierają operacje US Air Force i US Navy, działając oddzielnie od analogicznych jednostek rozmieszczonych są na lotniskowcach. Ich piloci nie są szkoleni w zakresie operacji lotniczych z lotniskowców. Między innymi jedną z nich – VAQ-134 – w marcu bieżącego roku przebazowano do bazy Spangdahlem w Niemczech w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę w celu wsparcia wschodniej flanki NATO.
Dlaczego jednak USAF tak bardzo zabiega o utrzymanie tych maszyn w linii? Przecież powinien dysponować własną flotą samolotów tego typu. I tu leży pies pogrzebany. W US Air Force od czasu wycofania EF-111 Ravenów w 1998 roku nie ma już wyspecjalizowanych samolotów walki radioelektronicznej, wobec czego siły powietrzne muszą polegać na marynarce wojennej tam, gdzie potrzebują naddźwiękowych platform WRE. Mimo, że Raveny same w sobie nie były uzbrojone, mogły penetrować dany obszar z prędkością naddźwiękową, co było zdolnością wysoce pożądaną dla sił powietrznych.
Po wycofaniu ze służby EF-111 w zasadzie do dyspozycji pozostały tylko samoloty Lockheed EC-130H Compass Call, zbudowane na bazie samolotów transportowych C-130H Hercules. Pierwsze EC-130H dostarczono US Air Force w 1982 roku. W 2020 roku wycofano najstarszy egzemplarz, który w ciągu trzydziestu siedmiu lat służby spędził w powietrzu 29 tysięcy godzin, z czego 11 tysięcy (!) w ramach wspierania działań bojowych. EC-130H zastąpione zostaną przez nowe EC-37B Compass Call, zbudowane na bazie Gulfstreama G550. Dalej są to jednak samoloty niezdolne wypełnić lukę powstałej po wycofaniu naddźwiękowych Ravenów i niedysponujące możliwością wykonywania zadań przełamywania obrony powietrznej (SEAD).
Nie oszukujmy się: takie zdolności są bardzo przydatne nie tylko Amerykanom, ale i siłom zbrojnym innych państw, co pokazuje także konflikt w Ukrainie. Obrona przeciwlotnicza jest cichym bohaterem Ukraińców w obecnym konflikcie i zdążyła już napsuć krwi Rosjanom, ale także (niestety) rosyjska opl napsuła krwi Ukraińcom.
Czy EA-18G zostaną w strukturach US Navy, trafią do połączonych sił ekspedycyjnych lub ostatecznie trafią na pustynne składowisko w Arizonie? Tutaj jeszcze wiele może się zdarzyć. Growlery jednak pozostają sprawdzoną konstrukcją mogącą wiele zaoferować pośród maszyn swojej klasy. Dodatkowo cała flota tych samolotów ma stać zmodernizowana do wersji Block II i zintegrowana z nowymi zasobnikami walki radioelektronicznej AN/ALQ-249 Next Generation Jammer, które zajmą miejsce starych AN/ALQ-99. Prace te sprawią, że możliwości floty EA-18G wzrosną jeszcze bardziej.
USAF ma jednak apetyt na stworzenie następcy Ravenów z prawdziwego zdarzenia. W ubiegłym roku w mediach branżowych pojawiła się informacja o możliwej integracji zasobników Next Generation Jammer z samolotami bojowymi F-15EX. Wraz z systemem samoobrony Eagle Passive Active Warning Survivability System (EPAWSS), który testowano już w zakresie zapewniania ochrony innym samolotom niż nosiciel, NGJ mógłby uczynić z Eagle’a II maszynę o potencjale nieustępującym Growlerowi.
Zobacz też: Brazylijskie fregaty Tamandaré (znów) opóźnione