Testy wody pitnej na lotniskowcu USS Abraham Lincoln (CVN 72) typu Nimitz wykazały zanieczyszczenie jej bakteriami Escherichia coli (pałeczkami okrężnicy). Nie stwierdzono przypadków zakażenia wśród załogi, ale jest to dla US Navy kompromitująca sytuacja, gdyż mamy do czynienia drugim przypadkiem zanieczyszczenia wody pitnej na okręcie typu Nimitz na przestrzeni… niespełna tygodnia.
Jak poinformowała służba prasowa US Navy, pierwsze oznaki zanieczyszczenia stwierdzono 21 września, kiedy Lincoln znajdował się u południowych wybrzeży Kalifornii. Marynarze zauważyli wówczas, że woda jest zmętniała i dziwnie pachnie. Natychmiast podjęto kroki zaradcze: odłączono zbiornik, z którego czerpano podejrzaną wodę (takich zbiorników jest na okręcie dwadzieścia sześć), i podłączono inny, a zespoły inżynieryjne i medyczne rozpoczęły testowanie zapasu wody pitnej w różnych miejscach na okręcie, w tym w zbiornikach. Marynarzom tymczasem wydawano wodę butelkowaną.
Na poniższym nagraniu jeden z marynarzy prezentuje butelkę wody zaczerpniętej z instalacji okrętowej. Jak widać, „zmętniała” to wyjątkowo delikatne określenie.
22 września stwierdzono, że bakteria E. coli występuje w trzech zbiornikach wody pitnej. Zbiorniki te odizolowano od instalacji rozprowadzającej wodę i zabezpieczono. 24 września zarówno nieprzyjemny zapach, jak i zmętnienie ustąpiły, ale ponieważ nie miały one związku z obecnością bakterii, tego samego dnia wysłano dodatkowe próbki wody na ląd, do laboratorium Orange Coast Analytical. Dwa dni później orzeczono, że woda spełnia normy pod względem pH, mętności, twardości oraz obecności aluminium, miedzi, ołowiu i sodu.
Trzy zanieczyszczone zbiorniki pozostały odłączone i odizolowane od reszty instalacji. Kiedy okręt wrócił 3 października do Naval Air Station North Island w San Diego, podłączono go do miejskich wodociągów, aby zapewnić załodze dostęp do czystej wody. Jeśli zbiorniki jeszcze nie zostały odkażone i sprawdzone, stanie się to, zanim okręt ponownie wyjdzie w morze.
Serwis Military.com zwrócił się do służby prasowej US Navy z pytaniem, czy doszło do zanieczyszczenia zbiorników wody pitnej (pełniących też funkcję zbiorników balastowych) ściekami. Rzecznik dowództwa lotnictwa US Navy, komandor porucznik Zachary Harrell, udzielił wymijającej odpowiedzi o trwającej drobiazgowej analizie dokładnych przyczyn incydentu.
Z opisu przedstawionego przez Military.com wyłania się jednak niepokojący obraz sytuacji, który nie świadczy dobrze o najwyższych stopniem oficerach na okręcie. Kiedy załoga zdała sobie sprawę z problemu z wodą pitną, komandor Amy Bauernschmidt, pierwsza kobieta na stanowisku dowódcy lotniskowca w US Navy, przemówiła do załogi przez 1MC, czyli okrętowy radiowęzeł, ale jej wystąpienie raczej nie dodało marynarzom otuchy.
Komandor Bauernschmidt stwierdziła, że ma przed sobą butelkę „dokładnie tego, o czym wszyscy mówią”, zapewniła, że minionej nocy wzięła w tej wodzie „wspaniały prysznic” (…!), a teraz nawet jej skosztowała i uznała, że doskonale się nadaje do picia. Przypomniała również załodze, iż E. coli to bardzo powszechnie występująca bakteria, którą każda osoba na pokładzie okrętu ma w układzie trawiennym. Gdy to powiedziała, marynarze zaczęli głośno protestować. Trudno się dziwić – zakażenie E. coli może być niebezpieczne dla życia. W innych komunikatach przyznawała, że woda smakuje słono, ale nie jest niebezpieczna i nie ma w niej bakterii.
Bauernschmidt jest pilotką śmigłowcową, niegdyś dowodziła eskadrą HSM-70 „Spartans”, dowództwo Lincolna objęła w sierpniu 2021 roku. Pięć miesięcy później poprowadziła lotniskowiec wraz z grupą uderzeniową w rejs operacyjny na Pacyfiku.
Dla wizerunku marynarki wojennej szczególnym problemem jest to, że zanieczyszczenia najwyraźniej chodzą parami. Dopiero co podobny problem wystąpił na lotniskowcu USS Nimitz. Tam doszło do zanieczyszczenia wody pitnej paliwem lotniczym JP-5. Problem zauważono 16 września również podczas działań u wybrzeży południowej Kalifornii. Już następnego dnia był z powrotem w San Diego i również był podłączony do miejskich wodociągów. Szybko ogłoszono rozwiązanie problemu, ale równie szybko okazało się, że marynarka próbowała tylko mydlić oczy mediom.
W końcu US Navy przyznała, że u pięciu marynarzy z Nimitza stwierdzono problemy zdrowotne prawdopodobnie wywołane kontaktem ze skażoną wodą. Według oficjalnego komunikatu problem był związany nie z usterką układu paliwowego czy wyciekiem ze zbiorników paliwa, ale z omyłkowym wtłoczeniem paliwa do instalacji rozprowadzającej wodę. Okręt w końcu wyszedł w morze 2 października. Zanieczyszczenie wody i długi postój w San Diego pokrzyżowały mu plany udziału w ćwiczeniach COMPTUEX (Composite Training Unit Exercise), przygotowujących do rejsu operacyjnego. Ćwiczenia oczywiście wznowiono, ale jeszcze nie wiadomo, czy i jak nieplanowana przerwa wpłynie na realizację harmonogramu.
Zobacz też: Brytyjskie niszczyciele min i podwodne drony dla Ukrainy