Możliwe, że już wkrótce głos z nieba czy gorejący krzew przestaną się kojarzyć wyłącznie z przeżyciami natury religijnej. Za sprawą rozwoju techniki laserowej mogą za to posłużyć do ochrony obiektów wojskowych, rozpędzania zamieszek i innych działań militarnych o charakterze porządkowym.

Idea urządzenia wydaje się dość prosta. Przypomnijmy sobie jakiś nowszy film szpiegowski, w którym nie ma już elektronicznych pluskiew ani mikrofonów kierunkowych, a podsłuch działa przez skierowanie promienia lasera w powierzchnię blisko mówiącej osoby, wibrującą pod wpływem jej głosu. Wystarczy zadziałać w podobny sposób w przeciwnym kierunku – i gotowe. Przynajmniej w teorii.

W praktyce nowy wynalazek wymaga doskonałej współpracy dwóch modułów. Pierwszym jest znany z okulistyki laser femtosekundowy, który emituje impulsy światła wystarczająco silne, aby miejscowo stworzyć z powietrza kulę zjonizowanego gazu. Drugie z urządzeń to działający w wąskim zakresie fal nanolaser, manipulujący tą plazmą w taki sposób, aby otrzymać efekty świetlne, cieplne lub akustyczne.

W zależności od potrzeb laserów można będzie użyć do zdalnego komunikowania się (głośnym) dźwiękiem, od łagodnej perswazji słownej po symulację eksplozji granatu hukowego czy wystrzału. Będą one mogły też służyć do emitowania wskazówek świetlnych lub odpędzania intruzów przez wypalanie im dziur w odzieży. Jak na razie laser „mówi” dość niewyraźnie, lecz z biegiem czasu i to ma ulec poprawie.

Co jest nie bez znaczenia, w porównaniu z megafonami czy bronią mikrofalową nowe urządzenie działa selektywnie, nie powodując obrażeń u własnych żołnierzy na linii do celu. Obiecujący jest też jego zasięg. Przy 127-milimetrowej średnicy lustra wynosi około kilometra, przy zastosowaniu o 60% większej średnicy lustra wzrasta aż pięciokrotnie, zaś ogółem może sięgać kilkudziesięciu kilometrów.

Jak twierdzi David Law z prowadzonego przez Departament Obrony projektu Joint Non-Lethal Weapons Program, sukces jest bardzo blisko i brakuje do niego jedynie „trzech lub czterech kiloherców więcej”. Prawdopodobnie za mniej więcej trzy lata wojska Stanów Zjednoczonych otrzymają więc urządzenie, które będzie w stanie zastąpić sobą laserowe odstraszacze (na fot. tytułowej) i kilka innych broni niezabijających.

Zobacz też: US Navy: Lampa sygnałowa wraca do łask

(defenseone.com)