W lecie tego roku Meksykanie pójdą do urn, aby wybrać swojego prezydenta, który stanie przed nasilającym się problemem walki z kartelami narkotykowymi. Fakt, że niewielu Meksykanów uważa, iż rządowa strategia działania jest w pełni skuteczna, znaczenie utrudni potencjalnemu przywódcy kraju dalsze prowadzenie odpowiedzialnych działań. Zdaniem wielu przyszły prezydent będzie musiał negocjować ze Stanami Zjednoczonymi kwestię amerykańskiego zaangażowania w wojnę z kartelami.

Badania prowadzone przez Dallas Morning News, El Universal w Meksyku i hiszpański dziennik Al Dia w Teksasie jasno wyrażają brak poparcia dla meksykańskiej strategii zwalczania handlu narkotykami. Ponad połowa Meksykanów (52 procent) opowiada się za zwiększoną rolą USA w przeciwdziałaniu kartelom narkotykowym, a 28 procent chce amerykańskiej interwencji na meksykańskiej ziemi. Tylko 21 procent Meksykanów stwierdziło, iż rządowa strategia działa w sposób poprawny.

Meksykanie wydają się być zmęczeni nieudolnością swoich władz we wdrażaniu strategii przeciwdziałania temu rodzajowi przestępczości. W ubiegłą niedzielę na autostradzie łączącej miasto Reynosa z Monterrey odkryto 49 bezgłowych ciał. Według doniesień prasowych, meksykańscy urzędnicy wskazali na członków kartelu Los Zetas, jako prawdopodobnych zabójców. W północnowschodnim Meksyku – w pobliżu granicy z Teksasem – doszło do odnowienia się konfliktu między Zetas i kartelem Sinaloa, który kwestionuje zwiększoną kontrolę Zetas w regionie.

(www.wired.com)