Po łacinie nazywa się to signum temporis – memy stały się pełnoprawną częścią rozgrywek dyplomatycznych na Twitterze. W tym wypadku zaczęło się od żartu mającego być przeciwwagą dla „referendów” przeprowadzonych przez Kreml na okupowanych terytoriach ukraińskich. Żart sprowadzał się do tego, że obwód kaliningradzki miał zostać przekazany Republice Czeskiej lub – w innej wersji – podzielony między Polskę i Czechy, tak aby nasi południowi sąsiedzi zyskali wreszcie dostęp do morza.

Żart zaczął żyć własnym życiem, na Twitterze pojawił się profil Královca, „dawnego Kaliningradu”, który ogłosił, że 97,9% mieszkańców poparło w referendum przyłączenie do Republiki Czeskiej i zmianę nazwy. Na dodatek Rosjanie albo nie zrozumieli żartu, albo też uznali go za wyjątkową zniewagę, i zaczęli się oburzać w mediach społecznościowych, co oczywiście jeszcze bardziej napędziło tworzenie kolejnych memów w tym temacie. Stały się one jasnym komunikatem pod adresem Putina i jego faszystowskiej kamaryli: „nie boimy się was”.



Tymczasem wczoraj ministerstwo obrony Republiki Czeskiej poinformowało (na poważnie), iż dzień wcześniej skierowało do Waszyngtonu zapytanie ofertowe w sprawie pozyskania dwudziestu czterech wielozadaniowych samolotów bojowych F-35A Lightning II. Dokument taki wyraża gotowość do rozpoczęcia oficjalnych negocjacji. Jeszcze w październiku przedstawiciele czeskiego resortu obrony mają się udać w tym celu na tamtą stronę Atlantyku.

I tu wchodzi ambasada amerykańska w Pradze, cała na biało (i niebiesko, i czerwono). W reakcji na tweeta z komunikatem ministerstwa konto ambasady zapytało: „Nie potrzebowalibyście może również lotniskowca? 😉”. Tak wygląda dyplomacja z przymrużeniem oka w 2022 roku. Zaiste, signum temporis.

Na poważnie

20 lipca czeski rząd ogłosił, że zamierza kupić F-35A dla wyposażenia dwóch eskadr. Nowe samoloty mają zastąpić obecnie eksploatowane myśliwce JAS 39C/D Gripen, które Praga wydzierżawiła od Szwedów – dwanaście jednomiejscowych JAS 39C i dwa dwumiejscowe JAS 39D – na mocy umowy zawartej w 2004 roku.

Szefowa resortu obrony Jana Černochová informowała, że Czechy chcą wypracować porozumienie w sprawie zakupu F-35A do 1 października 2023 roku. W ubiegłym miesiącu rozpoczęto wstępny dialog techniczny. Koncern Lockheed Martin zapewnia, iż może dostarczyć pierwsze F-35 do Niemiec w 2026 roku. Okres oczekiwania około czterech lat byłby optymalny dla Pragi, jeśli wziąć pod uwagę, że umowa dzierżawy Gripenów obowiązuje do roku 2027.

Oprócz szwedzkich myśliwców Vzdušné síly posiadają także szesnaście lekkich samolotów bojowych Aero L-159A ALCA. Nie wiadomo, czy zakończyłyby one służbę wraz z Gripenami. Ostatecznie zdecydują najpewniej względy finansowe.

W kwestii modernizacji lotnictwa Armáda České republiky wykonuje wyraźny zwrot w stronę Amerykanów. W 2019 roku Praga zamówiła cztery śmigłowce uderzeniowe Bell AH-1Z Viper i osiem wielozadaniowych UH-1Y Venom. W sierpniu tego roku zapowiedziano, że USA przekażą Czechom sześć AH-1Z i dwa UH-1Y w ramach programu Excess Defense Articles. Darowizna ma stanowić rekompensatę za śmigłowce szturmowe Mi-24W przekazane Ukrainie.

Zobacz też: Chińska torpeda o napędzie atomowym – kaczka dziennikarska czy nie?

US Navy / Mass Communication Specialist 3rd Class Brandon Roberson