Do radomskiego Air Show, który bez wątpienia nazwać można największym artystycznym wydarzeniem roku w naszym kraju, zostały niecałe dwa tygodnie. Większość ludzi, którzy rozważali, czy wybrać się w tym roku na pokazy, podjęła już decyzję, wiem jednak skądinąd, że wciąż wiele osób się zastanawia, ci zaś, którzy podjęli już decyzję „na tak”, zastanawiają się, jakie przygotowania będą konieczne. Wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom, publikujemy niniejszy miniporadnik. Mam nadzieję, że rozwieje Wasze wątpliwości, a niezdecydowanych zachęci do spędzenia na radomskim lotnisku chociaż jednego dnia.

Jeżeli macie jakieś pytania lub chcielibyście podzielić się własnymi spostrzeżeniami, zachęcamy do korzystania z komentarzy. Podkreślamy też, że artykuł skierowany jest nie do spotterów i weteranów pokazów lotniczych, ale do ludzi, którzy na imprezach tego typu zjawiają się rzadko, dla których będzie to być może pierwsza wizyta na sztandarowej imprezie lotniczej w naszym kraju.

Noclegi

Na wstępie wyjaśnijmy jedną sprawę: kto nie ma noclegu w samym Radomiu, już go nie znajdzie w żadnym hotelu ani pensjonacie. Można by jeszcze ewentualnie próbować w akademikach i polach namiotowych, ale i tu nie warto nastawiać się na sukces. Pozostaje szukać noclegu pod Radomiem, skąd dojeżdżać się będzie własnym samochodem. Oczywiście problemu noclegowego nie mają widzowie mieszkający w pobliżu Radomia, wszyscy jednak, którzy będą dojeżdżać spoza miasta (szczegółowe informacje dostępne na oficjalnej stronie pokazów), winni mieć na uwadze korki, które będą się tworzyć rano i wieczorem. Innymi słowy: trzeba sobie zostawić spory zapas czasu na dojazd. Tym samym przechodzimy do kolejnej kwestii:

O której godzinie być na miejscu?

Odpowiedź na to pytanie zależy w dużej mierze od tego, jakie miejsce chcesz zająć. Jeśli pragniesz oglądać samoloty nie tylko w powietrzu, ale i na ziemi (kołujące na start i powracające na stojankę po występie), musisz znaleźć się jak najbliżej barierek, a więc musisz się stawić na lotnisku jak najprędzej. Jeśli chcesz wykonać dobrze zdjęcia samolotów w powietrzu – jak wyżej. Jeśli chcesz obejrzeć samoloty na wystawie statycznej, dopóki nie ma jeszcze wielkiego tłoku – jak wyżej. Jeśli chcesz obejść stoiska handlowe i nie przepychać się między ludźmi – również. Warto pojawić się na Sadkowie pół godziny przed planowanym rozpoczęciem pokazów w locie. Innymi słowy, wypadałoby być na miejscu o godzinie 8:30. Z drugiej strony, jeżeli nie masz ochoty na miejsce blisko barierek i nie masz apetytu na oglądanie bloku aeroklubowego, możesz przyjść nawet parę minut po godzinie jedenastej, a i tak niemal na pewno zdążysz zobaczyć wszystkie gwiazdy pokazów (o których niżej).

Dodatkowym utrudnieniem jest kwestia zakupu biletów. W poprzednich latach widzowie, którzy kupili bilety wcześniej, musieli stać w tych samych kolejkach, co widzowie kupujący bilety w dniu pokazów. Powodowało to oczywiste utrudnienia. Próbowaliśmy zdobyć w biurze prasowym informację, czy kolejki zostaną rozdzielone. Niestety, nie uzyskaliśmy odpowiedzi, wobec czego należy założyć, że nie zostaną. Oznacza to stratę kolejnych kilkunastu minut. Zachęcamy więc, aby widzowie, którzy chcą obejrzeć pokazy w locie od samego początku, a wcześniej jeszcze obejść wystawę statyczną, byli pod bramami już dwadzieścia po ósmej, a chcący zająć miejsce przy barierkach, nawet przed ósmą.

Jakie miejsce zająć?

Ponownie czynnikiem decydującym jest to, czy bardzo zależy ci na zdjęciach i czy chcesz zobaczyć w miarę z bliska samoloty kołujące przed i po występie. Jeżeli chociaż w jednym przypadku odpowiedź brzmi „tak”, należałoby wystarać się o miejsce tuż przy barierkach. Trzeba przy tym wiedzieć, że miejsca te są bardzo pożądane, a jest ich mało. Oznacza to, że jeśli zdobędzie się miejsce przy barierce, a następnie je opuści (przy założeniu, że jest się samemu i nie ma nikogo, kto by miejsca przypilnował), od razu się je straci.

Ale miejsce przy barierce wcale nie jest wymagane, aby w pełni cieszyć się pokazami. Występy lotnicze równie dobrze widać z większej odległości, niektórzy twierdzą nawet, że akrobacje grupowe lepiej ogląda się z większej odległości, gdyż wtedy łatwiej je ogarnąć. Poza tym dalej od barierek nie trzeba się martwić tłokiem, ma się bliżej do stoisk z jedzeniem i pamiątkami, można się z rodziną czy przyjaciółmi rozłożyć na kocu i zrobić sobie piknik. Air Show ma wszakże być imprezą rodzinną.

Próbowaliśmy zdobyć w biurze prasowym informację, czy zostaną przygotowane (podobnie jak na większości pokazów lotniczych na Zachodzie) kąciki dla matek z dziećmi, by mogły je tam w spokoju nakarmić lub przewinąć. Nie uzyskaliśmy jednakże odpowiedzi, z czego wnioskujemy, że nie zostaną.

Co ze sobą zabrać?

Kto nie był jeszcze nigdy na pokazach lotniczych, powinien na wszelki wypadek zainwestować kilka złotych w stopery (zatyczki) do uszu. Myśliwce odrzutowe bywają dość głośne, dużo głośniejsze od samolotów pasażerskich. A już na pewno należy zadbać o ochronę dla dzieci, które z natury mają słuch bardziej wrażliwy. Dobrym pomysłem będzie także skorzystanie z kremu ochrony przeciwsłonecznej i nakrycia głowy rzucającego cień na oczy. I koniecznie uzupełniać – zwłaszcza w razie upału – niedobór płynów w organizmie!

Od rana do wieczora stać i chodzić – spory wysiłek. Rozwiązaniem może być zabranie koca lub krzesełka (składanego!). Apelujemy ponadto, wręcz zaklinamy: ostrożnie z parasolami! Zwłaszcza z tymi, które nad powłoką mają szpikulce (nawet jeśli tępe), bo w tłumie można takim przyrządem zrobić komuś krzywdę. Lepszym wyjściem będzie nieprzemakalna pelerynka.

Dobrym pomysłem jest posiadanie lornetki, choćby nawet maleńkiej, teatralnej. Warto też odłożyć trochę pieniędzy na pamiątki. Wiele zespołów przyjeżdża bowiem z własnymi stoiskami.

Co warto oglądać?

To chyba najtrudniejsze pytanie. Jedyna dobra odpowiedź brzmi: wszystko.

Zasadniczo pokazy w locie mają dwa aspekty: militarny i artystyczny. Co uznamy za ciekawe zależy od naszych oczekiwań. Dla miłośników lotnictwa wojskowego sporą atrakcją będzie pokaz dynamiczny pary Su-22, rzecz praktycznie niespotykana. W programie mamy także występy Gripenów z Czech i Węgier, co da możliwość bezpośredniego porównania obu pilotów. O ile oczywiście te pokazy dojdą do skutku, bo mówi się, że z powodów finansowych węgierski Gripen pokaże się jedynie na wystawie statycznej. Za to pewni możemy być pokazu w locie transportowego Spartana. Zachęcam do obejrzenia jego występu, będziecie oszołomieni, że taki „kloc” potrafi kręcić beczki i pętle.

Tak zwanych palników – czyli myśliwców odrzutowych – będziemy jednak mieli bardzo niewiele. Zabraknie hucznie zapowiadanych Rosjan, nie zobaczymy w locie ani Rafale’a, ani Typhoona, ani Tornada, ani Mirage’a. Teraz wygłoszę herezję, ale… wcale mnie to nie martwi, że program nie obfituje w myśliwce. Dla mnie, jak już wspomniałem, pokazy lotnicze to przede wszystkim wydarzenie artystyczne. Interesuje mnie najbardziej to, co Rosjanie określają mianem „фигуры высшего пилотажа” – szeroko pojmowane akrobacje. Zwłaszcza w wykonaniu odrzutowców, ale niekoniecznie myśliwców. Na co więc powinien zwrócić uwagę widz nastawiony artystycznie?

Z myśliwców polecam dwa zespoły pokazu indywidualnego z krajów Beneluksu. Belgijski i holenderski F-16 słyną z efektownych pokazów, dowodzących że pomimo blisko czterech dekad na karku jest to wciąż jeden z najlepszych płatowców ery odrzutowej. Niegdyś standardy wyznaczała holenderska Demo Team, odkąd jednak za sterami pomarańczowego Fighting Falcona zasiada kapitan Tobias Schutte, a belgijskiego pilotuje Michel Beulen, szala przechyliła się zdecydowanie na korzyść tego drugiego. Mamy więc pierwszą atrakcję o naturze artystycznej.

Druga to Zastęp Francuski, tak bowiem powinno się przekładać na polski nazwę Patrouille de France. Dawno już z panami Francuzami nie miałem do czynienia, ostatnio widziałem ich na węgierskim Nemzetközi Repülőnap cztery lata temu, wierzę jednak, iż poziom ich występów nie uległ obniżeniu, a jeśli nie uległ, to szykuje się imponujący pokaz. Bądź co bądź, Francuzi to naród artystów.

Podobnie jak Włosi, w których upatruję gwiazdorów numer jeden Air Show 2011. Frecce Tricolori, proszę Państwa. Widziałem ich w tym roku już dwa razy, ale… ciągle mi mało. Nie mam bowiem wątpliwości, że są jednym z dwóch – obok Red Arrows – najlepszych zespołów akrobacyjnych świata. I prawdopodobnie najbardziej efektownym. Gdyby Trójkolorowe Strzały miały być jedynym zagranicznym gościem pokazów, i tak uważałbym, że warto wydać pieniądze na bilet. Ich popisy to po prostu arcymistrzostwo świata.

Oprócz tego warto też poświęcić trochę czasu na obejście wystawy statycznej. Tu można się samolotom przyjrzeć z bliska, porozmawiać z lotnikami, zrobić sobie zdjęcie na tle Eurofightera czy Gripena. Należy jednak mieć na uwadze, że wielu pilotów i mechaników lubi przepuszczać za barierki swoich krewnych i znajomych, co w oczywisty sposób może zepsuć takie zdjęcie. Próbowaliśmy uzyskać w biurze prasowym informację, czy takie praktyki zostaną w tym roku ukrócone, nie uzyskaliśmy jednakże odpowiedzi, z czego wnioskujemy, że nie zostaną. Innymi słowy, trzeba być na to przygotowanym i zająć się „statyką” albo na samym początku dnia, albo na samym końcu, wtedy bowiem tłumy będą najmniejsze.

Szczególną zaś częścią statyki są duże samoloty, głównie transportowce, udostępniane do „zwiedzania” (czyli jednorazowego przejścia przez kadłub). Zawsze ustawiają się do nich mamucie kolejki. Moja rada brzmi: nie warto. Nie jest to na tyle ciekawe, by stać w kolejce pół godziny i tracić występy w powietrzu. Jeśli ktoś bardzo chce, to na zdrowie (najkrótsza kolejka jest rano), ja jednak odradzam.

I jeszcze uwaga kluczowa: harmonogram dnia jest zawsze bardzo, ale to bardzo ramowy. Może radykalnie zmienić się z minuty na minutę. Innymi słowy, jeżeli zależy Ci na jakimś konkretnym punkcie programu, miej się na baczności, bo ów punkt może zostać zrealizowany zarówno z godzinnym opóźnieniem, jak i z godzinnym wyprzedzeniem.

Fotografowanie

Załóżmy, że chcemy zrobić trochę zdjęć pokazów w locie. Na co wtedy zwracać uwagę?

Najistotniejsze jest to, że w Radomiu pstryka się pod słońce. Aby uniknąć fatalnych warunków oświetleniowych (na tyle, na ile jest to możliwe), lepiej zająć miejsce na zachodnim końcu strefy dla publiczności (czyli prawym końcu, patrząc w stronę strefy pokazów), gdyż wraz z upływem czasu słońce będzie zajmowało coraz korzystniejszą pozycję, a najciekawsze pokazy z reguły odbywają się pod koniec dnia. Inna sprawa, że pokazy są skalibrowane mniej więcej na środek strefy, tam na przykład odbywają się mijanki. Decyzję trzeba więc podjąć samemu, wedle własnych preferencji.

Jeśli będziesz w Radomiu na dzień lub dwa przed pokazami, warto też przyjść pod lotnisko, stanąć pod płotem na wysokości pasa startowego i stamtąd obserwować treningi oraz maszyny podchodzące do lądowania.

Savoir-vivre i bezpieczeństwo

Przyjęło się, że artyście za piękny występ dziękuje się oklaskami. Na pokazach lotniczych pięknych występów mamy w bród, ale jeśli będziemy klaskać, natkniemy się na niebagatelny problem: pilot, a zwłaszcza pilot w powietrzu, nijak oklasków nie usłyszy. Może je co najwyżej zobaczyć, ale nie po to się przecież klaszcze. Dlatego też zachęcamy, aby zrezygnować z braw i zamiast tego dawać dowody sympatii poprzez machanie do pilotów. Na typowym pułapie pokazowym, o ile będą akurat patrzyli na publiczność, bez problemu zobaczą wzniesione ręce.

A skoro już o pilotach mowa, dla ich dobra i bezpieczeństwa należy uważać na wszystko, co jest dość lekkie, by wiatr zniósł to poza barierki, na pas lub w strefę pokazów. Gazety, baloniki, foliowe woreczki – na to wszystko trzeba mieć baczenie, a baloników w ogóle najlepiej unikać.

Masz inne wątpliwości?

Zachęcamy raz jeszcze do zadawania pytań w komentarzach, a także do dzielenia się własnymi spostrzeżeniami i doświadczeniami.