W środę 10 stycznia śmigłowiec Mi-8MTW-1 musiał lądować awaryjnie w pobliżu Xindheere w rejonie Galguduud w centralnej Somalii, około 400 kilometrów na północny wschód od Mogadiszu. Na pokładzie znajdowało się czworo Europejczyków (najpewniej sami Ukraińcy) i pięcioro Afrykanów. Niestety jest to region kontrolowany przez terrorystów z ugrupowania Asz-Szabab.

Jak wynika z dostępnych informacji, kiedy terroryści dotarli do unieruchomionej maszyny, zamordowali jednego członka załogi (Europejczyka) i uprowadzili sześć osób, śmigłowiec zaś podpalili. Nie wiadomo, co stało się z pozostałymi dwiema osobami, być może udało im się uciec, ale nie można wykluczyć, iż tych ludzi również zamordowali terroryści.

Śmigłowiec służył w ramach ONZ-owskiej Misji do Spraw Pomocy Somalii (UNSOM). Należał do przedsiębiorstwa Ukrainian Helicpters i nosił cywilną ukraińską rejestrację UR-UHC (szerzej o ukraińskim wkładzie w misje pokojowe ONZ pisaliśmy w tym artykule).



Początkowo informowano, że śmigłowiec doznał awarii silnika krótko po starcie. Jak jednak pisze The Washington Post, powołując się na wewnętrzną notatkę ONZ, śmigłowiec został uderzony w łopatę wirnika głównego. Nie wiadomo jednak, co go uderzyło. Nieoficjalne doniesienia mówią, że śmigłowiec został ostrzelany z ziemi.

Na pokładzie nie było personelu ONZ-owskich sił pokojowych ani pracowników ONZ, jedynie pracownicy firm wykonujących zlecenia na rzecz organizacji. Misja UNSOM skupia się na udzielaniu wsparcia misji pokojowej Unii Afrykańskiej (AMISOM), która utrzymuje w Somalii kontyngent liczący ponad 17 tysięcy osób, i doradzaniu somalijskiemu rządowi federalnemu. Pechowy śmigłowiec zmierzał do wsi Wisil, aby wykonać zadanie ewakuacji medycznej.

Pomimo że minęły już dwa dni, wciąż nie wiadomo, co się stało z dwójką zaginionych. Nieznany jest również los zakładników, ale można przypuszczać, że wysłannicy ONZ nawiązali już kontakt z terrorystami w sprawie ewentualnego okupu.

Asz-Szabab w ciągu lat przeszła ewolucję w stronę terrokorporacji, łączącej cechy typowej organizacji terrorystycznej i prężnie działającej grupy przestępczej. Dzięki kontroli nad lokalnymi przemytnikami i opodatkowaniu wielu gałęzi gospodarki będących w szarej strefie bojownicy stworzyli sprawny aparat quasi-państwowy. Wpływy polityczne i stały napływ pieniędzy sprawiły, że terroryści mogli przez lata prowadzić skuteczną walkę z somalijskim rządem. Mogadiszu co jakiś czas odnotowuje niewielkie sukcesy, jednak nigdy nie udało się trwale złamać oporu bojowników. Jedną z cech Asz-Szabab jest decentralizacja. Pojedyncze oddziały kontrolują jedynie ograniczone terytorium, na którym mają kilka stałych baz.



Dziś natomiast kolejny biały śmigłowiec rozbił się w Republice Środkowoafrykańskiej. Tym razem był to Mi-17 należący do sił powietrznych Sri Lanki i służący pod egidą misji MINUSCA. Na pokładzie znajdowała się pięcioosobowa załoga. Tym razem na szczęście nikomu nic się nie stało.

Maszyna wykonywała rutynowe zadanie transportowe. Do wypadku doszło około 9.30 rano w trakcie podejścia do lądowania. Wiadomo, że na lądowisku panowały trudne warunki pogodowe, ale na razie nie ma oficjalnych informacji o przyczynach zdarzenia. Wojska lotnicze Sri Lanki (które delegowały do MINUSCA trzy śmigłowce) wszczęły dochodzenie w tej sprawie.

UN Photo / Tobin Jones