Jak napisał dziś The Washington Post, ustępująca już za dwa miesiące administracja prezydenta Joe Bidena wreszcie zezwoliła siłom zbrojnym Ukrainy na atakowanie celów w Rosji za pomocą amerykańskiej broni dalekiego zasięgu. Ma to być reakcja na wysłanie przez Koreą Północną wielotysięcznego kontyngentu wspierającego Rosjan na froncie. Zgoda wciąż ma być obwarowana zastrzeżeniami, których na razie nie znamy, ale i tak stanowi radykalną zmianę dotychczasowego kursu.
Waszyngton na razie nie wystosował oficjalnego komunikatu w tej sprawie. WaPo powołuje się na dwa wysoko postawione źródła. Administracja Bidena obawia się podobno, że w ślad za pierwszym kontyngentem, mającym liczyć około 12 tysięcy ludzi, podążą następne. Oznaczałoby to dalsze pogorszenie już i tak bardzo trudnej sytuacji Ukraińców na froncie.
Obserwatorzy waszyngtońskiej sceny politycznej spodziewali się, że taka decyzja nastąpi, odkąd tylko stało się jasne, że Donald Trump wróci do Białego Domu. Wciąż nie wiadomo, w jaki sposób nowojorski bogacz zamierza spełnić swoją obietnicę wyborczą dotyczącą rychłego zakończenia wojny, ale jego (i jego współpracowników) mętne powiązania z Putinem i rosyjskimi oligarchami jasno wskazują, że nie będzie to zakończenie po myśli Ukrainy.
Aby zmniejszyć negatywny, potencjalnie wręcz katastrofalny, wpływ decyzji Trumpa na Ukrainę Biden wziął się energicznie za przepychanie ostatnich transz pomocy wojskowej dla Kijowa. Z zatwierdzonego pakietu wartego 61 miliardów dolarów przegłosowanego w kwietniu do rozdysponowania pozostało 4,3 miliarda do zaczerpnięcia z istniejących zasobów Pentagonu i 2,1 miliarda na kontrakty na produkcję dla amerykańskich przedsiębiorstw.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Zielone światło na użycie amerykańskiej broni przeciw celom w Federacji Rosyjskiej było spodziewanym uzupełnieniem dla tych kroków. Częściowe zdjęcie obowiązujących do tej pory ograniczeń „uwolni” przede wszystkim dwa rodzaje efektorów. Pierwszy to oczywiście taktyczne pociski balistyczne ATACMS, które Ukraina dostała już 400 dni temu. Drugi zaś to lotnicze pociski manewrujące Storm Shadow, wprawdzie produkcji brytyjsko-francuskiej i przekazane przez Londyn, ale zawierające komponenty Made in USA. Jedne i drugie do tej pory były dopuszczone do użytku jedynie na terytoriach okupowanych.
Kilka tygodni temu brytyjski sekretarz spraw zagranicznych David Lammy wzywał sojuszników Ukrainy, aby pokazali, że mają ikrę. Nie wskazał wprawdzie palcem Amerykanów, ale jego wypowiedź powszechnie odczytano jako wezwanie, aby Biały Dom pozwolił na użycie Storm Shadowów przeciw celom w Rosji.
Pociski M39 używane w systemie MGM-140A ATACMS Block 1 cechują się nominalnym zasięgiem 165 kilometrów. Z perspektywy Kijowa są więc cennym orężem, pozwalającym na atakowanie celów na głębokim zapleczu rosyjskiej strony frontu, dalej, niż mogą sięgnąć pociski M31 GMLRS (92 kilometry) czy nawet GLSDB (150 kilometrów). Lockheed Martin wyprodukował ponad 3700 pocisków ATACMS. Około ćwierci tej liczby trafiło na eksport. Około 600 użyto bojowo podczas obu wojen z Irakiem, gdzie dowiodły swojej bardzo wysokiej celności. Niewielką liczbę przerobiono na cele latające na potrzeby testów poligonowych systemów obrony przeciwrakietowej.
Kijów od wielu miesięcy domagał się zgody na ataki na terytorium Rosji. Ale administracja Bidena obawiała się, że mogą one spowodować nieproporcjonalny odwet, nawet nuklearny. Obawy były posunięte tak daleko, że – jak wyszło na jaw pod koniec ubiegłego roku – Amerykanie zmodyfikowali dostarczane Ukrainie wyrzutnie M142 HIMARS tak, aby uniemożliwić odpalanie z nich ATACMS-ów na wypadek, gdyby dostarczyło je inne państwo.
Wet za wet?
Ukraina stała się minionej nocy celem zmasowanego nalotu, największego od trzech miesięcy. Najeźdźcy posłali na zachód co najmniej 120 pocisków różnego rodzaju (w tym hipersoniczne Cyrkony i aerobalistyczne Kinżały) oraz około 90 dronów rodziny Szahed/Gierań. Życie straciło co najmniej siedem osób, odnotowano także poważne uszkodzenia w infrastrukturze elektroenergetycznej.
The skies above Ukraine in the early morning of 17 Nov, when Russia launched one of the most massive strikes on Ukraine
210 missiles & drones, incl. hypersound anti-ship Zircon, 8 aeroballistic Kinzhals
Ukraine intercepted 144 objects, but many power and train infrastructure… pic.twitter.com/RD0fgEoKHn
— Euromaidan Press (@EuromaidanPress) November 17, 2024
Ukraińcom jak zwykle udało się zestrzelić większość środków napadu powietrznego. Ale po raz kolejny przekonaliśmy się, że żadna obrona nie jest stuprocentowo szczelna. Niemniej strącono – według oficjalnych danych – między innymi 85 pocisków manewrujących Kalibr, siedem Kinżałów i jednego Cyrkona, a także 42 drony.
Bezpośredni cel nalotu jest oczywisty: nadchodzi kolejna wojenna zima, toteż Moskale po raz kolejny starają się wziąć Ukraińców jeśli nie głodem, to chłodem. Dyrektor Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej Rafael Grossi powiedział, że wskutek dzisiejszych ataków aż sześć z dziewięciu reaktorów jądrowych działających w Ukrainie musiało obniżyć moc o 10% do nawet 60% maksymalnego poziomu. To dlatego, że bezpieczne działanie elektrowni jądrowych jest uzależnione od dostępu energii z zewnątrz. Na wypadek poważnej awarii elektrownia musi być w stanie zasilać swoje systemy awaryjne (zwłaszcza chłodzenia) niezależnie od reaktora.
This morning, Russia launched 210 missiles and drones at Ukraine's power grid.
Former kindergarten teacher Natalia Hrabarchuk had trained for this day for five months.
And she shot down a cruise missile on her very first combat mission!"The whole army and Ukraine are proud of… pic.twitter.com/4GOFI45dYd
— Euromaidan Press (@EuromaidanPress) November 17, 2024
Taka furia rosyjskiego uderzenia właśnie teraz każe jednak zadać pytanie: czy Moskwa wiedziała, że Biden „uwolni” dziś ATACMS‑y? Czy ma to być swoista kara dla Ukraińców za to, co niebawem uczynią? Albo sugestię, że ATACMS niewiele zmieni? Owszem, taktyczne pociski balistyczne pozwolą atakować składy amunicji czy rejony zgrupowania wojsk na dalszym zapleczu frontu. Ale na przykład – jak powiedziała rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Obrony Sabrina Singh – we wrześniu 90% rosyjskich samolotów zrzucających bomby ślizgowe na ukraińskie cele startowało z lotnisk leżących poza zasięgiem systemu ATACMS.