Pod Charkowem jest, jak było – dobrze, wręcz świetnie. Odkąd Ukraińcy doszli do Dońca w Starym Sałtiwie i Rubiżnem, w zasięgu ich artylerii znalazła się linia kolejowa biegnąca przez okupowany Wołczańsk, stanowiąca ważną drogę zaopatrzenia oddziałów walczących pod Iziumem i również Rubiżnem, ale tym razem na wschód od Kreminnej. W tej części Ukrainy najeźdźcy trzymają już tylko dwie większe miejscowości: właśnie Wołczańsk na wschód od Dońca i Kozaczą Łopań na zachodzie.

Tu drobna uwaga: w Ukrainie jest kilka miejscowości o nazwie Rubiżne. Obecnie w wojnie liczą się dwie: miasto w obwodzie ługańskim koło Siewierodoniecka i wieś w obwodzie charkowskim, opodal granicy z Rosją. Jak na złość obie leżą nad Dońcem (trudno się dziwić, nazwa pochodzi od znanego nam słowa „rubież”, po ukraińsku rubiż, a trudno o bardziej naturalną granicę niż rzeka). Dla uniknięcia pomyłek będziemy nazywać te dwie miejscowości odpowiednio: Rubiżne ługańskie i Rubiżne charkowskie, przynajmniej do czasu, aż to drugie przestanie odgrywać rolę w wojnie.

Oczy całego świata są jednak zwrócone na te kilkadziesiąt kilometrów Dońca między Siewierodonieckiem a Łymanem. Wciąż nie wiadomo, jak dokładnie wygląda sytuacja rosyjskiego przyczółka na południowym brzegu, ale sam przyczółek niewątpliwie jeszcze istnieje, rosyjscy żołnierze wkroczyli do Biłohoriwki, a Ukraińcy kontratakują. I na tym właściwie kończą się dane, które wyłoniły się z mgły wojny. Nie wiemy, czy Rosjanie wciąż stawiają kolejne przeprawy (zapewne tak), czy próbują forsować rzekę w innych miejscach (zapewne tak), czy ściągnęli duże posiłki pod Biłohoriwkę (być może tak). Ukraińska artyleria na tym odcinku jest wyraźnie dobrze wstrzelana, ale problem w tym, że Doniec jest tam stosunkowo płytki, więc można się przeprawiać nawet po częściowo zniszczonym moście pontonowym, dopóki nie zabierze go prąd rzeki.

Pojawiają się też informacje o ukraińskiej ofensywie pod Iziumem, ale wydaje się, że są podawane na wyrost. Bardziej prawdopodobna interpretacja zakłada, że jedynie podciągnęli artylerię i ostrzeliwują widły rosyjskiego natarcia rozprzestrzeniające się w stronę Wełykiej Komyszuwachy (na zachód) i Czerkaśkego (na południe).


02.10: „Zauważyłem interesujący trend: każdy sądzi, że [wojna w Ukrainie] uzasadnia dokładnie taką strukturę sił zbrojnych i plany zakupowe, w jakie dana osoba wierzyła najgoręcej w listopadzie 2021 roku”.

Dobranoc i do jutra.

01.30: W temacie rosyjskich przepraw na Dońcu zachęcamy do lektury tego wątku autorstwa generała dywizji w stanie spoczynku Micka Ryana. Generał wyszczególnia tam, z czym wiąże się najpierw przygotowanie, a następnie realizacja skomplikowanej operacji streszczanej w dwóch niepozornych słowach: forsowanie rzeki.

01.06: Rosyjski terrorysta i zbrodniarz wojenny Igor Girkin twierdzi, że nad Dońcem zginęli oficerowie wysokiego szczebla, ale nie ujawnia ich tożsamości.

00.23: Moskale wkroczyli do wsi Nowobachmutiwka, na wschód od Gorłówki i na północ od Doniecka. Przebiega tamtędy poboczny odcinek frontu kampanii donbaskiej, gra toczy się o otoczenie Awdijiwki.

23.50: Media związane z Jewgienijem Prigożynem („kucharzem Putina”), a więc głoszące narrację jeśli nie oficjalną, to przynajmniej półoficjalną, twierdzą, że Rosja powinna wycofać uznanie niepodległości Litwy. Miałaby to być kara za obraźliwą postawę władz litewskich wobec Rosji.

23.37: Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że wybuchł dzisiaj pożar w teatrze w Irkucku. Prawdopodobieństwo związku tego pożaru z wojną jest mikroskopijne, ale co pożar, to pożar – odnotowany.

23.25: O 23.20 czasu polskiego ożył rosyjski system zarządzania lotnictwem strategicznym, zwany kolokwialnie Bearnet (od NATO-wskiego oznaczenia strategicznych nosicieli pocisków manewrujących Tu-95 – Bear). Czytelnicy, którzy chcą słuchać Bearnetu we własnym zakresie, powinni nasłuchiwać słów: piatiorka-piatiorka-piatiorka („piątka-piątka-piątka”), które, jak wynika z dotychczasowych obserwacji, mogą oznaczać wypuszczenie pocisków manewrujących.

21.20: Rosjanie ostrzelali wyzwoloną niedawno wieś Cyrkuny na północnych obrzeżach Charkowa. Mieszkańcy mówią, że słyszeli dziesięć wystrzałów, ale nie wiadomo, ile dokładnie pocisków spadło na wieś.

21.06: Według doniesień medialnych niemiecki rząd rozważa dostarczenie Ukrainie systemów przeciwlotniczych IRIS-T SLM. Warto zwrócić uwagę, że nowoczesne systemy przeciwlotnicze były na przedstawionej na początku tego roku przez ambasadora Melnyka liście niemieckiego uzbrojenia, którym zainteresowany jest Kijów. Skoro Berlin zgodził się już na Gepardy, Mardery i PzH 2000, z natury defensywne IRIS-T SLM chyba nie powinny stanowić problemu.

20.26: Jeśli stoicie – usiądźcie. Agencja RIA Nowosti informuje, że deputowany do rosyjskiej Dumy Państwowej Oleg Morozow oświadczył, iż Polska powinna zostać umieszczona na pierwszym miejscu (po Ukrainie, rzecz jasna) w kolejce do denazyfikacji. Tego się nie da skomentować na poważnie. Czym,  c z y m  wy nas chcecie „denazyfikować”? Tymi niedobitkami, co właśnie uciekły spod Charkowa?

20.15: Ukraiński dziennikarz Jurij Butusow pisze, iż dziś zlikwidowano cały przyczółek pod Biłohoriwką. Według Butusowa ogromną rolę odegrali nie tylko artylerzyści, ale także pancerniacy i obsługi wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych.

20.05: Ukraińskie Radio Swoboda podaje, że z Sewastopola wyszły w morze wszystkie sprawne okręty podwodne Floty Czarnomorskiej: B-261 Noworossijsk, B-237 Rostow-na-Donu, B-262 Staryj Oskoł, B-265 Krasnodar, B-268 Wielikij Nowgorod i B-271 Kołpino.

19.55: Służba prasowa Pałacu Elizejskiego podkreśla, że Macron nigdy nie namawiał Wołodymyra Zełenskiego na ustępstwa wobec Rosji, a wszystkie propozycje dotyczące Ukrainy przekazywał Putinowi po uprzedniej konsultacji właśnie z Zełenskim. Wyjaśnienie to pokrywa się ze wszystkim, co do tej pory słyszeliśmy o kontaktach na linii Macron–Putin. A przynajmniej ze wszystkim, co pochodziło z wiarygodnych źródeł, a nie z trolowni rozpuszczających fake newsy.

19.45: Rosyjski koncern energetyczny Intier RAO zapowiada, że wstrzyma jutro dostawy energii elektrycznej do Finlandii w związku z niemożnością dokonania opłat, co z kolei jest skutkiem nałożonych sankcji.

19.36: Nigdy i za nic nie wolno zapomnieć o barbarzyństwie, którego Rosja dopuściła się w Ukrainie.

19.25: Jeszcze w temacie sankcji. Londyn ogłosił dziś kolejną ich rundę. Tym razem młot spadł na bliższych i dalszych krewnych Władimira Putina, między innymi na jego kochankę Alinę Kabajewą i jej babkę, Annę Zaceplinę, oraz byłą żonę prezydenta, Ludmiłę Oczerietną.

19.18: Według dziennikarzy niezależnego serwisu Agentura, którzy przygotowali analizę dla think tanku CEPA, klęski sił rosyjskich, niemogących liczyć na wsparcie wywiadowcze ani ochronę kontrwywiadowczą, sprawiły, iż FSB popadła w niełaskę. Putin odebrał swojej najbardziej zaufanej służbie odpowiedzialność za działalność w Ukrainie i powierzył ją zamiast tego Głównemu Zarządowi Wywiadowczemu sztabu generalnego (GRU). Bezpośrednio na czele sekcji ukraińskiej stanął generał Władimir Stiepanowicz Aleksiejew, podejrzewany między innymi o organizację zamachu na Siergieja Skripala i jego córkę oraz objęty sankcjami przez Stany Zjednoczone za manipulację wyborami prezydenckimi w 2016 roku.

19.07: Rubiżne ługańskie jest już najpewniej całe w rękach Rosjan. Długa i zacięta bitwa, która praktycznie starła z powierzchni ziemi to 50-tysięczne miasto, kupiła Ukrainie dużo czasu, ale teraz możemy się spodziewać, że wkrótce najeźdźcy przekroczą (czy przynajmniej spróbują przekroczyć) Doniec w Nowodrużeśku i ruszyć na Lisiczańsk.

19.01: Tymczasem Azowstal broni się nadal. Tu widzimy, jak moździerz samobieżny 2S4 Tiulpan kalibru 240 milimetrów ostrzeliwuje ostatni bastion Ukraińców za pomocą amunicji kierowanej 1K113 Smielczak.

18.55: A propos artylerii: najwyraźniej pospieszyliśmy się wczoraj, pisząc, że Ukraina dostała już dziewięćdziesiąt amerykańskich haubic M777, ponieważ w rzeczywistości dostała ich… osiemdziesiąt dziewięć. Amerykanie przeszkolili dotąd 370 ukraińskich artylerzystów, a kolejnych siedemnastu przechodzi obecnie dwutygodniowy kurs.

18.46: Tymczasem w Charkowie już w ten poniedziałek wznowi działanie, na razie w ograniczonym stopniu, publiczny transport zbiorowy: cztery linie tramwajowe (z dwunastu), osiem trolejbusowych (z trzydziestu dwóch) i dwadzieścia pięć autobusowych.

18.39: Wczoraj wieczorem odeska obwodowa administracja wojskowa podała, że w pobliżu Wyspy Węży zatopiono lub poważnie uszkodzono okręt logistyczny Wsiewołod Bobrow projektu 23120. Mimo że minęły już ponad dwadzieścia cztery godziny, wciąż nie mamy jednoznacznego potwierdzenia. Na tę chwilę kwalifikujemy tę informację tak, jak wcześniej kwalifikowaliśmy tę o zatopieniu Admirała Makarowa: być może.

18.32: Prominentni rosyjscy komentatorzy okołowojskowi na Telegramie (podkreślmy, że nie należy lekceważyć znaczenia tego kanału komunikacji w warunkach rosyjskich) krytykują rosyjskie dowództwo za sposób forsowania Dońca, a zwłaszcza zebranie tak wielu pojazdów na tak małym obszarze, co, jak widzieliśmy wczoraj, wystawiło je na ostrzał. Jeden z owych komentatorów twierdzi, że brał udział w forsowaniu pod Iziumem i że nie rozumie, czy popełnienie takiego błędu pod Biłohoriwką to skutek głupoty czy sabotażu.

18.26: Rosyjskie lotnictwo wykonało dwieście pięćdziesiąt samolotolotów nad Ukrainą w ciągu minionych dwudziestu czterech godzin, głównie nad Donbasem. To teoretycznie mało jak na liczebność rosyjskiego lotnictwa, ale już dawno, właściwie od pierwszych tygodni wojny, nie widzieliśmy takiego natężenia lotów bojowych. Czyżby Rosjanie zebrali maksimum dostępnego lotnictwa frontowego, aby wesprzeć nim swoją ostatnią dużą ofensywę?

18.05: Shashank Joshi, dziennikarz piszący o obronności dla The Economist, cytuje anonimowego zachodniego urzędnika, który podał następującą analizę ukraińskich możliwości: „W bitwie o Donbas Ukraińcy mają ograniczoną zdolność manewrowania. Od ośmiu lat zajmują dobrze umocnione pozycje. Manewr na dużą skalę naraziłby równie mocno, jak [wcześniej] naraził Rosjan”.

18.00: Pod Charkowem walczył między innymi 206. Pułk sił zbrojnych tak zwanej Ługańskiej Republiki Ludowej. Jego żołnierze zostali wyparci do granicy wraz z Rosjanami, ale o ile sami Rosjanie mogli się wycofać na swoją stronę granicy, o tyle uniemożliwili to Ługańczykom. Teraz są oni ściśnięci w pasie przygranicznym między oddziałami ukraińskimi i rosyjskimi – i nie mogą się ruszyć ani na północ, ani na południe.

Sgt. 1st Class Erick Studenicka