Dziś krótko po północy nowy dowódca ukraińskich sił zbrojnych, generał Ołek­sandr Syrski, ogłosił, że siły broniące Awdijiwki zostaną wycofane. W tamtym momencie odwrót z zamykającego się kotła awdijiwskiego był już praktycznie zakończony i trwało przegrupowanie oddziałów na nowym, skróconym froncie.

Awdijiwka urosła do roli miasta symbolu, co najmniej takiego jak Mariupol, a jeśli wziąć pod uwagę całość historii wojny rosyjsko-ukraińskiej – może nawet więk­szego. „Separatyści” wkro­czy­li do Awdijiwki w kwietniu 2014 roku. Zostali wyparci w lipcu. Później wiosną 2016 roku rozgorzały walki w strefie przemys­łowej miasta, które w styczniu roku następnego przerodziły się w intensywną tygodniową bitwę.

Moskale rozpętali kolejną bitwę o Awdijiwkę w lutym 2022 roku, jeszcze przed pełnoskalową inwazją. W kwietniu Awdijiwka znalazła się w centrum uwagi wraz z początkiem tak zwanej bitwy o Donbas. Rosjanie i siły „republik ludo­wych” straciły zdolność do prowa­dze­nia ofensywy trzy miesiące później. Starcia toczył się odtąd z mniejszą inten­syw­noś­cią aż do października ubiegłego roku.



Nie wiadomo, jak duże straty poniosły obie strony. Moskale na pewno stracili kilkakrotnie więcej ludzi, ale szacunki mają szaloną rozpiętość – od 30 tysięcy do nawet 200 tysięcy zabitych i rannych. Niemniej istnieją pewne tropy. Na kanale Telegramu poświęconym zdobywaniu informacji o zaginionych żołnierzach pojawiło się 26 tysięcy zgłoszeń na temat odcinka awdijiwskiego.

10 lat walki

Porzucenie Awdijiwki oznaczało także porzucenie szeregu pozycji bronionych od wielu lat – jeszcze w okresie przed pełnoskalową inwazją Moskali.

  • Dowódca operacyjno-stra­te­gicznego ugrupowania wojsk „Tawrija” Ołek­sandr Tarnawśkyj poinformował o opuszczeniu pozycji „Zenit” w po­łud­nio­wo-wschod­niej części Aw­di­jiwki.
  • Ukraińcy obsadzali „Zenit” nie­przer­wanie od dziesięciu lat.

W przeszłości „Zenit” był siedzibą pułków obrony przeciwlotniczej ukraińskich sił powietrznych. W 2014 roku, gdy zaczęła się inwazja „separatystów”, pozycja ta odegrała kluczową rolę w walce o lotnisko w Doniecku.



Sukces opl

Ukraińcy pochwalili się zestrzeleniem jednego dnia aż trzech samolotów – pary bombowców frontowych Su-34 i myśliwca Su-35S. Szybko pojawiły się wątpliwości, czy nie jest to zmyślony sukces na osłodę po klęsce w Awdijiwce. Okazuje się, że nie, a przy­najmniej nie w całości. Źródła prokremlow­skie potwierdzają utratę Su-35S i dodają, że pilot przeżył. Według krążących w internecie pogłosek z tak zwanych dobrze poinformowanych źródeł myśliwiec padł ofiarą baterii systemu Patriot przekazanej przez Niemcy.

  • W końcowej fazie bitwy o Awdijiwkę rosyjskie lotnictwo zwiększyło częs­to­tli­wość lotów bojowych i inten­syw­ność bom­bar­dowań.
  • Według ukraińskiego żołnierza Mak­sy­ma Żorina Moskale zrzucali tam ostatnio nawet 80 bomb kie­ro­wa­nych dziennie. Wcześniej Jurij Bu­tu­sow pisał o 600 bombach przez cztery tygodnie do 5 lutego, co oz­na­czało średnio ponad 20 dziennie.
  • Według ro­syj­skich mediów 15 lutego zrzu­cono aż 250 bomb na całej dłu­goś­ci frontu.

Biden obarcza winą Kongres

Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełęnski zgodnie stwierdzili, że upadek Awdijiwki to bezpośredni skutek niez­gul­stwa Kongresu. W praktyce jest to jednak skutek prorosyjskiej postawy znacznej części Partii Republikańskiej. Ukrainie potrzebna jest pomoc wojskowa, zwłasz­cza dostawy amunicji artyleryjskiej.

13 lutego senat przyjął (stosunkiem głosów 70:29) projekt ustawy roz­dzie­la­jącej 95 miliardów dolarów między różne kwestie związane z bezpieczeństwem narodowym: 60 miliardów dla Ukrainy, 14 miliardów dla Izraela, ponad 9 miliardów pomocy humanitarnej dla kilku krajów (w tym dla Strefy Gazy), a także blisko 5 miliardów dla sojuszników w rejonie Indo-Pacyfiku (w tym dla Tajwanu). Następnie projekt trafił do izby niższej.

Spiker (marszałek) Izby Rep­re­zen­tan­tów Mike Johnson zapowiedział, że nie będzie procedował projektu senackiego, powo­łu­jąc się na głosy „przeciw” oddane przez republikańskich senatorów, mimo że blisko połowa z nich głosowała „za” i projekt był de facto dwupartyjny. Dwa dni później Johnson przyspieszył zarządzenie przerwy w obradach. Izba zbierze się ponownie 28 lutego.

  • Johnson stał się de facto zak­ład­ni­kiem prawego skrzydła swojej partii, które sprzeciwia się jakiejkolwiek pomocy dla Ukrainy. Jeśli Johnson spróbuje nawiązać współpracę z demo­kra­tami, grozi mu bunt i usu­nię­cie ze stanowiska. Takiego losu doświad­czył jego po­przed­nik Kevin McCarthy.
  • Członkini Izby Chrissy Houlahan, de­mo­krat­ka z Pensylwanii, wete­ran­ka sił powietrznych, stwierdziła, że nie mieści jej się w głowie to, jak jej ko­le­dzy nie rozumieją zagrożenia stwarzanego przez Rosję.

Johnson ma też podejrzane związki z Rosją. Pieniądze na finanso­wanie jego kampanii wyborczej przekazał między innymi bliski współpracownik Putina Konstantin Nikołajew za pośrednictwem spółki American Ethane. Rzecznik John­so­na podkreś­lił, że szefostwo kam­panii zwró­ciło pienią­dze, gdy tylko dowie­dzia­ło się, jakie jest ich praw­dziwe źródło.

Obecnie jedyną alternatywą wydaje się użycie zamrożonych pieniędzy tkwiących w amerykańskich bankach. Wartość tych środków szacuje się na 300 miliardów dolarów. Biden już wcześniej sugerował, iż może sięgnąć po to rozwiązanie. Dla Johnsona byłaby to wygodna wymówka: nie wysyła do Ukrainy pieniędzy ame­ry­kań­skiego podatnika, więc nikt nie powinien mieć pretensji.

  • 14 lutego brytyjski minister spraw zagranicznych (i były premier) David Cameron na łamach serwisu The Hill zaapelował o przyjęcie ustawy gwa­ran­tu­ją­cej pomoc dla Ukrainy. Pod­kreś­lił przy tym, że nie chce, aby Zachód okazał podobną słabość jak w latach 30., kiedy nie poradził sobie z Hitlerem.
  • W odpowiedzi członkini Izby Mar­jo­rie Taylor Greene, zaliczająca się do grona ultra­prawi­cowych trum­pis­tów, stwierdziła, że Cameron może ją pocałować w dupę za „porów­na­nie nas do Hitlera”.



Przyszłość

Najeźdźcy będą starali się propa­gan­dowo wyko­rzystać zwy­cięstwo do maksimum, mimo że pod względem zasad sztuki wojennej było ono na wskroś pyrrusowe. Pomimo to utrata Awdijiwki będzie bolesnym ciosem dla ukraińskiego morale.

Z jednej strony – jest to porażka w kilkuletniej bitwie (dwulet­niej lub dzie­się­cio­let­niej, zależy, jak kto chce liczyć). Porażka w bitwie o ogromnym znaczeniu prestiżowym, bitwie, której historia naznaczona była odpieraniem ataków przeważającego liczebnie wroga.

Z drugiej strony – podobnie jak u zmierzchu bitwy o Bachmut, także teraz pojawiają się pytania o zasadność tak długiej obrony i marnowania zarówno życia ludzkiego, jak i coraz skrom­niej­szych zasobów amunicji artyleryjskiej.

  • Jeszcze w ostatnim tygodniu bitwy, tuż po dymisji Wałerija Załużnego, do Awdijiwki kierowano dodatkowe pododdziały z 3. Samodzielnej Bry­gady Sztur­mowej.
  • Nawet jeśli obrona Awdijiwki była uza­sad­nio­na z taktycznego punktu widzenia, dla żoł­nie­rzy muszących trzymać linię do ostatka i widzących, jak w tych ostatnich dniach giną ich towarzysze broni, będzie to marne pocieszenie.

Na korzyść Ukraińców będzie prze­ma­wia­ło skrócenie i wyprostowanie frontu. Przez minione dwa lata jego kształt aż prosił się o ataki oskrzydlające i próby utworzenia kotła – tak też w końcu się stało. Obecnie linia będzie dużo łat­wiej­sza do obrony. Ten kij ma jednak dwa końce: nie wiadomo, czy na nowej linii istnieją przygotowane zawczasu pozycje obronne.

  • Awdijiwka była najsilniej umoc­nio­nym obszarem w całej Ukrainie.
  • Ale nawet tam w fortyfikacjach po­lo­wych ziały dziury.
  • Kiedy jesienią najeźdźcy skupili wysi­łek na Awdi­jiw­skim Zakładzie Kok­so­che­micz­nym i pró­bo­wali zajść ob­roń­ców od tyłu, trzeba było w pośpiechu je rozbudowywać i oko­py­wać się w szczerym polu.
  • Z artykułu Kyiv Independent z 10 lu­tego wynikało, że porządnych umoc­nień brakowało nawet na pierw­szej linii.

Jurij Kasjanow – były oficer białoruskich sił zbrojnych, który w 2001 roku wyemigrował do Ukrainy, a od 2014 roku przez kilka lat walczył na froncie jako ochotnik w ZSU – pyta gorzko: „A kto wam przeszkodził w kopaniu fortyfikacji? Wylać beton? Rozwinąć obronę? […] Zmiana naczelnego dowódcy spa­ra­li­żo­wała i tak bezradną kontrolę nad dronami w oddziałach. Teraz jednych dowódców usunięto, drugich odsunięto, trzeci boją się podejmować decyzje, a czwarci, korzystając z okazji, wspinają się po głowach bliżej władzy”.

Heneralnyj sztab ZSU