Mamy nadzieję, iż Czytelnicy wybaczą nam, że się powtarzamy. Niestety w gruncie rzeczy nie mamy nic nowego do powiedzenia. Wszystko to, co napisaliśmy wczoraj, jest aktualne również dziś, tyle że linia frontu przesunęła się gdzieniegdzie o kilka kilometrów na korzyść Rosjan. Tyle że ta korzyść jest mocno iluzoryczna. Najeźdźcom kończy się czas. A nim ktoś znów zarzuci redakcji Konfliktów nadmiar optymizmu, doprecyzujmy: Ukraina jeszcze nie wygrała tej wojny. Ba, Ukraina wciąż jeszcze może ją przegrać. Ale wszystko wskazuje, że minęliśmy już punkt krytyczny, a jeśli Rosjanie chcą dążyć do zwycięstwa, będą musieli najpierw zrównoważyć szale, a dopiero potem przechylić ją na swoją korzyść. Cała ofensywa donbaska chwieje się w posadach.

Ukraińcy woleliby oczywiście nie oddać ani piędzi ziemi, ale jeśli muszą ją oddać, to najlepiej uczynić to właśnie w taki sposób: za każdy kilometr pól i za każdą ulicę w każdej miejscowości pobierając wysoką cenę w rosyjskiej krwi. Wbrew mitowi zasoby rosyjskie nie są nieprzebrane, ani te ludzkie, ani tym bardziej sprzętowe, a więc można je przetrzebić. Mimo że straty rosyjskie w ostatnich dniach spadły (co jest bezpośrednią konsekwencją nasycania krótkich odcinków frontu dużą ilością artylerii), z dnia na dzień, bez mała z godziny na godzinę, siły zbrojne Federacji Rosyjskiej się wykruszają. I tu dochodzimy do kluczowej kwestii – czasu.

–REKLAMA–

Powtórzmy: najeźdźcom kończy się czas. Generał w stanie spoczynku Mark Hertling zwraca uwagę, że za pomocą artylerii można tymczasowo opanować teren, ale żeby go utrzymać, potrzeba piechoty i czołgów, toteż nie należy się dziw, że Rosja ze swoją silną artylerią jest w stanie posuwać się naprzód i budować (powolne) postępy linii frontu. Gdyby udał im się manewr szerokiego obejścia Kramatorska i Słowiańska od zachodu wzdłuż osi Izium–Barwinkowe (i dalej pewnie Dobropole), Ukraińcy broniący Donbasu znaleźliby się w autentycznych tarapatach i musieliby prawdopodobnie wycofać się przynajmniej z północnej części kotła.

Ale okrążenie nie polega na tym, że szpica „zmechu” sobie przejedzie drogami z Barwinkowego do Gorłówki. Mówimy tu o dziewięćdziesięciu kilometrach, które okupanci będą musieli zabezpieczyć na wypadek, gdyby Ukraińcy chcieli dokonać wyłomu w pierścieniu okrążenia. Czy Rosjanie mają na to siły? Prawdopodobnie nie. Czy Ukraińcy mają siły, aby przerwać okrążenie? Jeśli weźmiemy pod uwagę, jak szybko może się ono zamknąć, odpowiedź musi brzmieć co najmniej: będą mieli, nim się zamknie. Zachód nie bez powodu dostarcza Ukrainie porządną artylerię. Jeśli to Ukraińcy będą musieli walczyć o zajęcie terenu, aby przełamać okrążenie, dziewięćdziesiąt amerykańskich M777 z przeszkolonymi już w większości ukraińskimi działonami może odegrać kluczową rolę w bitwie o Donbas.

A jeśli Rosjanie w ogóle nie chcą okrążać Donbasu? Jeśli nie chcą zajmować Barwinkowego ani odcinać Słowiańska i Kramatorska od zaopatrzenia płynącego z zachodu? W takim razie cokolwiek planują, jest absurdalne w obliczu dotychczasowych manewrów i nie ma szans się udać. Tak czy inaczej Rosjanie mieli jedną szansę i groteskowo ją przerżnęli.




02.45: Tymczasem dowództwo Operacji Sił Połączonych chwali się odparciem czternastu ataków nieprzyjaciela oraz zniszczeniem jedenastu czołgów, dwudziestu pięciu innych wozów pancernych i opancerzonych, siedmiu systemów artyleryjskich i czternastu innych pojazdów. To właśnie tutaj – w Donbasie – zestrzelono Su-25 i siedem z dziewięciu Orłanów-10.

I na tej pozytywnej informacji kończymy na dziś. Dobranoc i do jutra.

02.40: Dowództwo ukraińskich sił powietrznych informuje, że 29 kwietnia zestrzelono jeden samolot uderzeniowy Su-25 i aż dziewięć rozpoznawczych bsl Orłan-10.

01.13: Oliver Alexander zwraca uwagę także na ciekawe różnice w powietrzu. Będzie mniej śmigłowców uderzeniowych (również używanych intensywnie w Ukrainie i ponoszących tam wysokie straty), nie będzie żadnych Su-34 (jak wyżej), a Su-30SM będą tylko z zespołu pokazowego Russkije Witiazi, za to pojawi się latające stanowisko dowodzenia strategicznego Ił-80.

01.07: Jeszcze a propos defilady 9 maja. Rosjanie tradycyjnie publikują rozpiskę uczestniczących w niej pojazdów. W tym roku będzie ona dużo skromniejsza – zaledwie 131 pojazdów, podczas gdy w ubiegłym roku było ich 197. Zabraknie też wielu typów intensywnie używanych w Ukrainie, takich jak zestawy przeciwlotnicze Pancyr-S1, czołgi T-80BWM czy samochody opancerzone Tigr i Patrul-A należące do Rosgwardii. Będzie za to sporo wiecznych „nowinek technicznych”, takich jak czołgi T-14 Armata czy lądowe bezzałogowce bojowe Uran-9, których najwyraźniej nie uznano za nadające się do udziału w wojnie.

00.40: Ukraińska bateria BM-21 na stanowisku ogniowym.

00.34: Komentarz zbędny.

23.45: Ukraińcy wyzwolili wieś Momotowe, leżącą na północno-wschodnich obrzeżach Charkowa, przy drodze T2104. Trwa spychanie okupantów jak najdalej od miasta, tak aby w końcu uwolnić je od ciągłego rosyjskiego ostrzału artyleryjskiego.

23.20: Brytyjski sekretarz obrony Ben Wallace powiedział, że według ustaleń wywiadu Putin zamierza wykorzystać defiladę 9 maja, aby ogłosić powszechną mobilizację i oficjalne wypowiedzenie wojny Ukrainie.



22.40: Z kronikarskiego obowiązku odnotujmy, że dziś zaczęły krążyć doniesienia o bratobójczym (w bardzo luźnym rozumieniu „braterstwa”) starciu w okupowanej wsi Kyseliwka w obwodzie chersońskim. Około pięćdziesięciu żołnierzy rosyjskich z Buriacji (przy granicy z Mongolią) otworzyło w nocy ogień do czeczeńskich kadyrowców. Czeczeni zyskali sobie nienawiść Buriatów dekownictwem, grożeniem im śmiercią za miganie się od walki (to się chyba nazywa hipokryzja?) i rozkradanie łupów rozkradzionych wcześniej przez tychże Buriatów po ukraińskich domach.

O sprawie dowiedział się wywiad ukraińskiego ministerstwa obrony. Oczywiście może to być element wojny informacyjnej, ale spójrzmy prawdzie w oczy: wszystko, co do tej pory widzieliśmy, wszystko, co wiemy, o siłach zbrojnych Rosji, każe sądzić, że do takiej sytuacji naprawdę mogło dojść. Jak mówimy, że opary absurdu, to opary absurdu.

21.05: Materializuje się kwestia Challengerów 2 „do Polski”. Brytyjskie ministerstwo obrony oznajmiło, że w najbliższych tygodniach w Europie znajdzie się 8 tysięcy żołnierzy, 72 czołgi Challenger 2, 12 haubic samobieżnych AS90 i 120 bojowych wozów piechoty Warrior, biorących udział w ćwiczeniach od Finlandii po Bałkany.

– Bezpieczeństwo Europy nigdy nie było ważniejsze – oświadczył sekretarz obrony Ben Wallace. – W ramach tych ćwiczeń nasze wojska połączą siły z sojusznikami i partnerami z NATO oraz Połączonymi Siłami Ekspedycyjnymi, aby pokazać solidarność i siłę w jednym z największych wspólnych przedsięwzięć od czasów zimnej wojny. Działając w całej Europie, brytyjskie wojska lądowe będą stały u boku partnerów, łącząc nasze możliwości i wspólne wartości, promując pokój i bezpieczeństwo.

W Finlandii już ćwiczy szwadron B pułku Queen’s Royal Hussars. W maju w ćwiczeniach „Hedgehog” na terenie Estonii i Łotwy wezmą udział Royal Welsh Battlegroup i Royal Tank Regiment. Skoro o Polsce była mowa, w ćwiczeniach „Defender” uczestniczyć będą grupa bojowa pułku King’s Royal Hussars i szwadron C pułku Light Dragoons. Wreszcie w ćwiczeniach „Swift Response” na terenie Macedonii Północnej udział wezmą brytyjskie jednostki powietrznodesantowe.

20.39: Lekcja, temat: Piąte prawo wojny Murphy’egothe easy way is always mined (łatwa droga jest zawsze zaminowana). Ten rosyjski żołnierz w Mariupolu szedł łatwą drogą.

20.30: Ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa poinformowała, że władze samozwańczych republik ludowych, donieckiej i ługańskiej, zmuszają studentów uczelni do oddawania krwi na rzecz rosyjskich żołnierzy. Jej biuro ma informację o około 700 przypadkach, obejmujących praktycznie wszystkie donieckie i ługańskie uniwersytetów i szkół wyższych.

20.22: Doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak ostrzega, że wojna rozleje się na terytorium Rosji, sugerując przy tym, że może to być skutek zarówno działań ukraińskich sił zbrojnych, jak i rosyjskich prowokacji mających zmobilizować społeczeństwo.

19.55: Rosjanie kontynuują ostrzał miejscowości w obwodzie ługańskim. Dziś rano pociski spadły na Siewierodonieck (w tym na budynek szkolny), Lisiczańsk, Hirśke, Prywillę i Popasną.



19.50: Dla porządku przytoczmy jakiś sensowny głos z Rosji. Nie ma ich wiele, ale da się je znaleźć. Poniższa mapa dobrze pokazuje, jak mogła wyglądać kampania donbaska w marzeniach sztabu generalnego Rosji – szerokie kleszcze idące z Charkowa na północy i Orichiwa/Zaporoża na południu, zamykające się gdzieś w okolicach miasta Dniepr i tworzące ogromny kocioł za podwójnym pierścieniem okrążenia. Taki plan miałby sens, ale do jego realizacji Rosjanom brakowało i ludzi, i sprzętu.

19.32: Skutki porannego ostrzału Łymanu. W tych okolicach rozgrywa się bitwa o sforsowanie Dońca.

19.15: Shashank Joshi z The Economist cytuje opinię pochodzącą z jednej z zachodnich służb wywiadowczych: „Rosyjskie pociski są używane do atakowania celów na ukraińskich tyłach, ale tylko «celów statycznych, a nie dynamicznych», tj. stałej infrastruktury, a nie konwojów. […] Brakuje im zwiadu strategicznego, a ich zdolność do zastosowania środków ISR jest bardzo ograniczona ze względu na zagrożenie stwarzane przez ukraińską obronę powietrzną. […] Ogromna część sił rosyjskich używa przestarzałych map, w niektórych przypadkach map z lat siedemdziesiątych”.

To nie są opary absurdu. To jest cała wenusjańsko gęsta atmosfera absurdu.

18.50: Mike Martin z wydziału badań nad wojną w King’s College London: „Rosjanie musieli grzmotnąć, a nie dryblować [to ulubione powiedzonko brytyjskiego Królewskiego Korpusu Pancernego – red.]. Ale niestety dryblowali. Dryblowali, wpychając te odtworzone jednostki na raty na linię frontu, próbując stoczyć z Ukraińcami walkę na wyniszczenie. Rosyjski «plan» zakładał skruszenie Ukraińców artylerią, a następnie falami piechoty. Na modłę drugiej wojny światowej. Szkopuł w tym, że taki styl działań bojowych wymaga mnóstwa żołnierzy. Których Rosjanie nie mają”.

18.37: Były żołnierz amerykańskiej piechoty morskiej, 22-letni Willy Joseph Cancel, poległ w obronie Ukrainy. Pozostawił żonę i siedmiomiesięczne dziecko. Po przejściu do cywila Cancel zamieszkał w stanie Tennessee, podjął pracę w więziennictwie, a następnie w prywatnej firmie wojskowej. Przyjechał do Ukrainy prawdopodobnie 13 marca.



18.31: Według danych ONZ liczba zweryfikowanych ofiar cywilnych wojny to 2829 osób zabitych (w tym 205 dzieci) i 3180 osób rannych (w tym 303 dzieci). Oczywiście rzeczywista liczba ofiar jest dużo większa, tu mamy do czynienia jedynie z liczbą ofiar zidentyfikowanych lub niezidentyfikowanych, ale wprowadzonych do systemu biurokratycznego. Nie ma tu na przykład większości ofiar bitwy o Mariupol.

18.20: Zaporoska okręgowa administracja wojskowa informuje, że we wsiach Botijewe i Strohaniwka w rejonie melitopolskim władze okupacyjne zmusiły właścicieli sklepów, kawiarni i innych podobnych firm do wznowienia działalności przy jednoczesnym zakazie sprzedawania towarów ukraińskich. Zamiast tego przedsiębiorcy są namawiani do sprzedaży towarów z Krymu i przyjmowania rubli.

18.05: Wieści z Pentagonu. W ciągu najbliższych dwudziestu czterech godzin Ukraina otrzyma dostawy pomocy wojskowej przewiezione w dwunastu samolotolotach, w tym haubice i pierwszą partię dronów Phoenix Ghost (napiszemy o nich szerzej już niebawem). Tymczasem Rosja, według szacunków amerykańskich, notuje już kilkudniowe opóźnienie ofensywy donbaskiej względem harmonogramu. Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie wiązało się z takim ogromem ludzkiego cierpienia.

17.58: Głowa donieckiej obwodowej administracji państwowej Pawło Kyryłenko informuje, że Rosjanie użyli amunicji zapalającej na bazie białego fosforu w ostrzale wsi Sołowjowe.

17.40: Kolejny przykład użycia wozu rozminowania UR-77 Mietieorit (na podwoziu haubicy 2S1) z ładunkiem wydłużonym użyty w roli swoistej artylerii. Tym razem zestaw należy do sił tak zwanej Ługańskiej Republiki Ludowej.

Heneralnyj sztab ZSU