Rosjanie naciskają. Krwawią, a ich krew obficie się miesza z ukraińskim błotem, ale prą naprzód, a ich ofensywa na kierunku iziumskim powoli rozlewa się na południe i na zachód. Przedwczoraj, cytując raport ISW (nie mylić z OSW), napisaliśmy, że „siły rosyjskie mają problemy z wykonaniem okrążeń nawet na szczeblu taktycznym”. I rzeczywiście kolejne dwa dni potwierdziły ten stan rzeczy. Siła rosyjskiej ofensywy opiera się na artylerii oraz wpychaniu masy ludzi i wozów opancerzonych na zmiękczone przez artylerię ukraińskie linie – choćby i najtęższy ich odcinek – bez żadnej próby manewru.

Celem ofensywy iziumskiej jest obecnie ośmiotysięczne miasto Barwinkowe, leżące nad Suchym Torciem – wąską rzeczką, ale biegnącą przez tereny podmokłe. Moskale zajęli niedawno wsie Wełyka Komyszuwacha (częściowo) i Zawody (całkowicie), leżące przy drodze R79. Jeśli chcą dalej trzymać się dróg – a chcą, bo muszą, w przeciwnym razie „zmech” znowu ugrzęźnie w błocie na amen – będą mogli teraz skręcić w lewo i wzdłuż drogi T2113 wejdą do Barwinkowego. Jest tam jeden duży most przez Suchy Toreć. Ale jeśli Ukraińcy go wysadzą, najeźdźcy będą zmuszeni przygotować przeprawę w trudnym terenie.

Pozostaje wobec tego pytanie, jaki zapas krwi mają Rosjanie w żyłach tych żołnierzy, którzy jeszcze żyją. Normą jest, że w ataku na przygotowane pozycje obronne ponosi się większe straty niż w obronie tychże pozycji. Ale spływające doniesienia pozwalają sądzić, że straty rosyjskie na kierunku izumskim przekraczają straty ukraińskie o rząd wielkości. Tak się nie da atakować. Jeśli w ciągu kilku dni Moskale nie uzyskają gdzieś przełamania, będzie po ptokach. Jeśli jednak przekroczą Suchy Toreć i rozwiną natarcie na południowym brzegu rzeki, wszystko się jeszcze może zmienić.

–REKLAMA–


Aktualizacja (03.24): Zakończmy garścią statystyk z Pentagonu. Stany Zjednoczone dostarczyły już połowę z dziewięćdziesięciu haubic ciągnionych M777 przeznaczonych dla Ukrainy, przeszkoliły też około pięćdziesięciu ukraińskich „doradców” (instruktorów), którzy następnie będą szkolili swoich rodaków, a druga grupa przechodzi obecnie szkolenie.

Dobranoc i do jutra.

Aktualizacja (02.50): Rosyjska telewizja propagandowa RT opublikowała nagranie pokazujące, jak wyglądał dziś kombinat Azowstali.

Aktualizacja (02.27): Odnotujmy jeszcze, że wczoraj Ukraińcy przeprowadzili atak na rosyjski garnizon Wyspy Węży. Udało się zniszczyć między innymi samobieżny zestaw przeciwlotniczy 9K35 Strieła-10, który, jak można domniemywać, stanowił całość obrony przeciwlotniczej wyspy. Czyżby kolejny sukces Bayraktarów? Trafienie akurat w zestaw przeciwlotniczy pociskiem balistycznym jest mało prawdopodobne, a i pocisku szkoda na cel o znaczeniu jedynie propagandowym.

Aktualizacja (02.05): Dowództwo Operacyjne „Południe” informuje, że pododdziały wsparte przez artylerię odparły jedno natarcie rosyjskie pod Nowohryhoriwką i dwa pod Wełyką Ołeksandriwką. Jest to linia obrony zagradzająca drogę na Krzywy Róg.

Aktualizacja (01.41): Kolejny z naszych ulubionych analityków, H.I. Sutton, ustalił na podstawie zdjęć satelitarnych i rozmów z anonimowymi źródłami, że w trakcie wojny Rosjanie najprawdopodobniej użyli tresowanych delfinów butlonosych do ochrony bazy morskiej w Sewastopolu. Na zdjęciach satelitarnych widać, że przy wejściu do portu, tuż za falochronem, umieszczono dwa kojce wodne wraz z niewielkim tendrem (prosimy się nie oburzać; skoro może istnieć tender wodnosamolotów, może też istnieć tender delfinów). Konwencjonalnym przeznaczeniem tych zwierząt w siłach zbrojnych – o ile w ogóle można mówić o konwencjonalności w kontekście delfinów bojowych – jest wykrywanie wrogich nurków. Człowiek, nawet przy wsparciu skutera podwodnego, nie jest w stanie uciec przed delfinem.

Po agresji na Ukrainę i zagarnięciu Krymu w 2014 roku Rosjanie przejęli ukraiński ośrodek zajmujący się tresurą tych ssaków morskich do celów (głównie, ale nie tylko) wojskowych. Pod koniec 2014 roku media informowały że Flota Czarnomorska rosyjskiej marynarki wojennej prowadziła ćwiczenia z wykorzystaniem delfinów bojowych. W 2016 roku Rosja postanowiła kupić dodatkowe delfiny. Dwa lata później testowano skuteczność delfinów w Syrii, gdzie używano ich przez pewien czas do ochrony bazy w Tartusie.



Aktualizacja (01.20): Pierwsza dostawa australijskich Bushmasterów dotarła już do Ukrainy i w ręce tamtejszych żołnierzy. Docelowo Ukraina ma otrzymać dwadzieścia wozów. Warto zwrócić uwagę, że pojazd widoczny w filmiku, uzbrojono w karabin maszynowy M240 i granatnik automatyczny Mk 19.

Aktualizacja (00.58): Przed północą czasu polskiego trwały walki na przedmieściach Chersonia, intensywnie działała artyleria zarówno polowa, jak i przeciwlotnicza. Zniszczeniu uległa wieża telewizyjna.

Aktualizacja (00.45): W rosyjskim Biełgorodzie obrona przeciwlotnicza ponownie wzięła się do pracy. Ciekawe, czy Ukraińcy podjęli kolejną próbę ataku czy też mamy do czynienia z fałszywym alarmem.

Aktualizacja (00.04): Komentarz zbędny.



Aktualizacja (23.52): Od dwóch dni na południowo-zachodniej granicy Ukrainy rozpala się kolejny kryzys. Na teoretycznie długiej granicy ukraińsko-mołdawskiej w praktyce istnieje państwo mafijne powstałe wskutek secesji od Mołdawii w 1992 roku – Naddniestrze. Samozwańcza republika funkcjonowaniem przypomina powstałe w 2014 roku na wschodzie Ukrainy „republiki ludowe”. Podstawą egzystencji jest rosyjski garnizon, który odgrywa rolę sił rozjemczych, a naprawdę jest gwarantem istnienia samej republiki. Administracja państwowa jest w pełni zdominowana przez osoby, które przed rozpadem Związku Radzieckiego pracowały w KGB, a po 1992 zdominowały gospodarkę i politykę Naddniestrza. Wykorzystania Naddniestrza do otwarcia kolejnego frontu, który mógł zagrozić Odessie, obawiano się jeszcze przed wybuchem wojny, jednak stacjonująca tam Grupa Operacyjna Wojsk Rosyjskich liczy 1500–2000 żołnierzy i dysponuje przestarzałym sprzętem.

Krążą spekulacje o potencjalnej roli tego regionu w inwazji na Ukrainę. Kryzys rozpoczął się 25 kwietnia od ostrzelania przez niezidentyfikowanych sprawców siedziby Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego Naddniestrza. Na nagraniu upublicznionym przez tyraspolskie władze widać trzech mężczyzn, którzy oddali trzy strzały z granatników w kierunku budynku, a następnie odjechali. 26 kwietnia rano doszło do ataku na stację nadawczą Grigoriopol na północ od Tyraspolu, w miasteczku Maiac. W wyniku eksplozji ładunku wybuchowego zawaliły się maszty radiowe. W odpowiedzi na te zdarzenia władze w Tyraspolu ogłosiły czerwony stopień zagrożenia terrorystycznego, a na wjeździe do stolicy ustawiono posterunki naddniestrzańskich sił bezpieczeństwa. Wzrost zagrożenia odnotowały także oficjalne władze w Kiszyniowie; na wniosek prezydent Mai Sandu zwołano posiedzenie rady bezpieczeństwa.

Rankiem 27 kwietnia rosyjskie media poinformowały, że ukraińskie siły zbrojne ostrzelały pozycje rosyjskich żołnierzy w Kiełbaśnej, a także wykonały szereg lotów rozpoznawczych nad znajdującym się w tej miejscowości magazynem amunicji. Równolegle do wydarzeń w Naddniestrzu, dalej na południe, u ujścia Dniestru do Morza Czarnego, rosyjskie wojsko dwukrotnie dokonało ataku na most kolejowy w ukraińskiej miejscowości Zatoka. Zniszczenie tego obiektu odcięłoby Ukrainę od lądowej drogi do Rumunii, z której dostarczane jest zaopatrzenie dla walczących sił.

Rosyjska agencja RIA poinformowała, że doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz stwierdził, iż gdyby Mołdawia o to poprosiła, ukraińskie wojsko może zająć Naddniestrze. Biorąc pod uwagę obecne zaangażowanie Sił Zbrojnych Ukrainy oraz potencjalny opór rosyjskiego garnizonu i naddniestrzańskich bojówek, z którym musieliby się zmierzyć Ukraińcy, interwencja wydaje się niemożliwa. Równie nieprawdopodobne jest, że Rosja zdecyduje się na atak z kierunku Naddniestrza. Jedyną korzyścią potencjalnie mogłoby być odciągnięcie sił, które obecnie walczą z najeźdźcami w okolicach Chersonia. Obecne zachowanie władz Naddniestrza i stacjonujących tam Rosjan wskazuje, że działania nastawione są na pozorację i próbę ściągnięcia nad granicę jak największej ilości ukraińskiego wojska. Ale ta wojna wielokrotnie już pokazała, że scenariusze odrzucane jako niemożliwe ziszczały się ku ogólnemu zdumieniu.

Aktualizacja (23.24): Rosyjski BTR-80 zniszczony przez żołnierzy 80. Samodzielnej Brygady Powietrzno-Szturmowej.

Aktualizacja (23.09): Daria jest odesyjką, która w spokojniejszych czasach studiowała w Polsce. Jej słowa o wpływie wojny na psychikę ludzką nie wymagają komentarza.



Aktualizacja (21.12): Sprawa niemieckich Gepardów dla Ukrainy zaczyna nabierać kształtów. Przynajmniej w zakresie amunicji do działek kalibru 35 milimetrów. Jak już pisaliśmy wczoraj, dostawy ze Szwajcarii nie wchodzą na razie w grę, natomiast według niemieckich źródeł zapasy Bundeswehry wynoszą 23 tysiące sztuk, co wystarczyłyby zaledwie na kilka–kilkanaście dni walk. Z pomocą przybyła Brazylia, która zgodziła się przekazać 300 tysięcy pocisków z zapasów pozyskanych razem z trzydziestoma sześcioma Gepardami kupionymi w roku 2013. Zważywszy na sympatię, jaką prezydent Jair Bolsonaro dotychczas publicznie darzył Władimira Putina, jest to zaskoczenie.

Pojawia się wszakże jeszcze jeden problem. Gepardy pośpiesznie i radośnie wycofano ze służby w roku 2010. Umiejętności związane z ich obsługą i serwisowaniem są więc w zaniku. Pytaniem pozostaje, jak bardzo negatywne skutki będzie to mieć na szkolenie ukraińskich załóg.

Aktualizacja (21.02): Burmistrz Charkowa Ihor Terechow zapowiedział, że po wojnie – na pierwszym posiedzeniu rady miasta – z całego Charkowa zostaną usunięte wszystkie toponimy związane z Rosją – od Dzielnicy Moskiewskiej po przystanki komunikacji miejskiej. Już wcześniej Terechow zerwał stosunki z miastami partnerskimi Charkowa w Rosji (Biełgorodem, Moskwą, Niżnym Nowogrodem, Nowosybirskiem i Petersburgiem). „Nawet bez tych nazw miasto ma zbyt wiele blizn, które będą nam długo przypominały o tym, jaki sąsiad znajduje się za naszą wschodnią i północną granicą”, pisze Terechow.

Aktualizacja (20.54): „Kiedy Polska przywoła artykuł 5”.

Aktualizacja (20.50): Kontrwywiad Służby Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymał szpiega przekazującego Rosjanom niejawne informacje o rozmieszczeniu, naprawach i zdolnościach ukraińskich samolotów bojowych. Szpieg zbierał informacje i przekazywał je obywatelom rosyjskim za pomocą komunikatorów internetowych. Grozi mu do piętnastu lat więzienia lub dożywocie.

Aktualizacja (20.39): W ramach dążenia do powołania nowej republiki ludowej w obwodzie chersońskim okupanci rozpoczęli intensywną kampanię dezinformacyjną. Kanały propagandowe na Telegramie promują narrację, jakoby ludność pogodziła się już z tym, że obwód znalazł się pod kontrolą rosyjską, i praktycznie nikt nie przychodził na wiece antyokupacyjne.



Aktualizacja (20.27): Szczątki TB2 strąconego w obwodzie biełgorodzkim, podobno przez zestaw przeciwlotniczy Pancyr-S1.

Korekta do wpisu z 19.14: Most na tamtych zdjęciach znajduje się nie pod Rajhorodokiem, ale na południe od Jampilu, około 6 kilometrów od miejsca, w którym znajduje się obecnie rosyjska szpica.

Aktualizacja (20.14): Pojawia się coraz więcej informacji o artylerii dostarczanej Ukrainie z Zachodu. Wiadomo już, że Amerykanie przekażą dziewięćdziesiąt haubic M777 kalibru 155 milimetrów. Kolejnych sześć haubic tego typu ma przekazać Australia. Od dwóch dni pojawiają się natomiast doniesienia, że Szwecja dostarczy niesprecyzowaną liczbę haubic samobieżnych FH77 BW Archer, również kalibru 155 milimetrów. Na razie brak oficjalnego potwierdzenia ze strony Sztokholmu, jeżeli jednak informacje okażą się prawdziwe, będzie to oznaczać chrzest bojowy jednego z najnowocześniejszych systemów artyleryjskich świata.

Aktualizacja (19.52): Ostrzał Marjinki w obwodzie donieckim.

Aktualizacja (19.14): Doprecyzujmy: mosty, o których mowa, zostały zerwane dzisiaj.

Aktualizacja (19.10): Pojawiają się informacje o rosyjskim natarciu w kierunku Jampilu. To wciąż na północ od Dońca, na osi Rubiżne–Kreminna–Dibrowa. Rosjanie mają tam wąski, wydłużony klin rosnący w kierunku miasta Łyman (dawny Krasny Łyman). To wciąż na północ od Dońca, ale już poniżej trzydziestu kilometrów od Słowiańska, który leży po drugiej stronie rzeki. Widać, że Rosjanie chcą w miarę możliwości wkroczyć do Słowiańska z dwóch stron, od Łymanu i od Barwinkowego, ale sama przeprawa przez Doniec może być dla nich krwawą łaźnią.

Stąd też mosty kolejowy i drogowy na Dońcu pod Rajhorodokiem – nawet częściowo zniszczone – byłyby łakomym kąskiem dla najeźdźców. A żeby do nich dotrzeć, trzeba szybko zająć Jampil i obejść Łyman od południa. Wniosek jest prosty: zaczyna się kolejne ważne starcie w ramach kampanii donbaskiej.



Aktualizacja (18.49): Oprócz analiz ISW (link w pierwszym akapicie) tradycyjnie polecamy analizy Toma Coopera, publikowane na medium.com. W najnowszym odcinku Tom zwraca uwagę, że „postępy Rosjan są ekstremalnie powolne i z natury minimalne. Wydaje się, że nigdy nie mają niczego na kształt drugiego eszelonu mogącego zdyskontować małe sukcesy, kiedy już je odnoszą. Powtarzam: nie widzę, jak mogliby być w stanie odnieść choćby ograniczony sukces na szczeblu operacyjnym. Przede wszystkim ich działania opierają się na ogromnej ilości ognia artyleryjskiego i uderzeniach lotniczych, a (przynajmniej do tej pory) ta masa nie wystarcza”.

Gorąco zachęcamy do regularnej lektury analiz Toma. Jest to ekspert takiego kalibru, jakiego w Polsce nigdzie się nie znajdzie.

Aktualizacja (18.38): Kilka minut temu w Rzeszowie wylądował Boeing 747-446 N744CK linii Kalitta Air wykonujący lot na zlecenie amerykańskiego Departamentu Obrony.

Aktualizacja (18.24): W Enerhodarze Rosjanie zestrzelili dwie sztuki polskiej amunicji krążącej Warmate. Rzekomo Ukraińcy chcieli ich użyć do ataku na Zaporoską Elektrownię Jądrową, ale to oskarżenie w ogóle nie ma sensu, a w każdym razie nie w kontekście możliwości spowodowania katastrofy nuklearnej. Warmate nijak nie byłby w stanie uszkodzić bloku reaktora na tyle, aby spowodować jakiekolwiek zagrożenie.

Aktualizacja (17.35): Dwóch Amerykanów – Manus McCaffrey i Paul Gray – zostało rannych dziś po południu pod ostrzałem rosyjskiej artylerii w pobliżu Orichiwa. Obaj są weteranami US Army, a w Ukrainie działają razem jako obsługa wyrzutni ppk Javelin. Jeden doznał ran głowy i piersi, drugi – ran nogi.

Aktualizacja (17.24): Shashank Joshi z The Economist cytuje anonimowego zachodniego urzędnika: „Nawet gdy Rosjanie zajmą wieś lub miasto, Ukraińcy często natychmiast kontratakują. Więc Rosjanie nie mają czasu na przygotowanie obrony ani opanowanie sytuacji. I natychmiast znów są spychani do defensywy”.

Aktualizacja (17.13): Nagranie sprzed dwóch dni. Rosjanie wywożący ukraińskie zboże z Melitopola do Rosji. Doniesienia o kradzieży żywności napływają też z innych okupowanych miejscowości. Trudno się dziwić, że wśród Ukraińców budzi to tragiczne wspomnienia – o Hołodomorze.



Aktualizacja (17.06): Ukraińska wyrzutnia pocisków rakietowych Uragan i wóz amunicyjny zniszczone przez Rosjan koło Bałakliji w obwodzie charkowskim. Użyto podobno pocisku balistycznego systemu Iskander. Jeśli tak, to mamy do czynienia ze straszliwym marnotrawstwem.

Aktualizacja (16.54): Ciekawa wiadomość spoza frontu: Amerykanin Trevor Reed, były żołnierz piechoty morskiej, skazany w Rosji na dziewięć lat kolonii karnej za wybryk chuligański i użycie przemocy wobec policjantów, został wymieniony na rosyjskiego pilota Konstantina Jaroszenkę, przemytnika kokainy odsiadującego dwudziestoletni wyrok.

Aktualizacja (16.54): Pożar i eksplozje amunicji w składzie pod Irminem, niewielkim miastem na terenie samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej. Są też doniesienia o zniszczeniu tam kilku haubic samobieżnych. Najbliższe stanowiska ukraińskie znajdują się w odległości około 20 kilometrów.

Aktualizacja (16.51): Reżim Alaksandra Łukaszenki planuje wprowadzenie kary śmierci za terroryzm, co może obejmować na przykład sabotaż na kolei (zdumiewająco częsty w ostatnich dwóch miesiącach), ale także publikowanie krytycznych opinii o reżimie czy jakiekolwiek sprzeciwianie się jego władzy.



Aktualizacja (16.34): Rosgwardziści przeszukujący domy w rejonie kupiańskim obwodu charkowskiego w poszukiwaniu „ludzi podejrzanych o udział w działalności ukraińskich organizacji nacjonalistycznych”.

Aktualizacja (16.26): Według komunikatu ukraińskiego sztabu generalnego na kierunku iziumskim ofensywę prowadzą: 1. Gwardyjska Armia Pancerna Czerwonego Sztandaru, 20. Armia Ogólnowojskowa, 35. Armia Ogólnowojskowa i 68. Korpus Armijny. W celu wzmocnienia natarcia przeniesiono na ten odcinek także dwie batalionowe grupy taktyczne z 76. Gwardyjskiej Czernihowskiej Dywizji Powietrzno-Szturmowej Czerwonego Sztandaru Orderu Suworowa.

Aktualizacja (16.14): Nad Rosją strącono dziś dwa UCAV-y Bayraktar TB2 – jeden w pobliżu Kurska, a drugi pod Biełgorodem. Wydaje się, że strącono je ciut za późno, gdyż w tych samych rejonach doszło dziś nad ranem do eksplozji w składach amunicji. Mamy więc potwierdzenie, że ukraińskie drony wykonują loty bojowe nad Rosją.

Aktualizacja (16.10): Z Mariupola dochodzą wieści o wznowieniu pełnoskalowych walk o kombinat Azowstali. Co ciekawe, podczas rozmowy z sekretarzem generalnym ONZ Antóniem Guterresem Putin stwierdził, że żadnych walk tam nie ma. Ciekawe, czy bezczelnie kłamał (żadna nowość) czy też jest okłamywany przez podwładnych? W sumie ta druga opcja to też żadna nowość.

Aktualizacja (16.00): Na południu także głośno. W ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin Rosjanie ostrzelali kilkanaście wsi wzdłuż całej linii frontu. W niektórych znajdowały (i znajdują) się ukraińskie pozycje, inne ostrzelano dla postrachu. Sama linia frontu nie przesuwa się ani w jedną, ani w drugą stronę.

30 okrema mechanizowana bryhada im. kniazia Kostiantyna Ostroźkoho