Ministerstwo obrony Republiki Chińskiej poinformowało, że w strefę identyfikacji obrony powietrznej (ADIZ) wyspiarskiego państwa wleciało dziś kilka osobnych formacji Sił Powietrznych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej liczących łącznie dwadzieścia osiem samolotów. Jest to prawdopodobnie największe ugrupowanie samolotów, które kiedykolwiek pojawiło się w tajwańskiej ADIZ, a co więcej – stało się to w okresie, w którym Pekin pozornie ograniczył liczbę operacji tego typu.

W skład formacji wchodziło czternaście samolotów bojowych J-16 i sześć J-11 (czyli przedstawicieli chińskiej gałęzi rodziny Su-27), cztery bombowce H-6, dwa samoloty wczesnego ostrzegania i kontroli Shaanxi KJ-500 oraz dwa Shaanxi Y-8 – jeden w wersji walki radioelektronicznej i jeden w wersji ZOP. Jak wynika z mapy opublikowanej przez Tajwańczyków, część przeleciała jedynie między Tajwanem a wyspą Dongsha Qundao, po czym zawróciła nad kontynent, ale niektóre minęły Tajwan od południa i skręciły na północny wschód, tak że wyspa znalazła się między nimi a kontynentem.



Przesłanie takiego manewru pod adresem Tajwanu jest oczywiste: Centralna Komisja Wojskowa przypomina „zbuntowanej” wyspie, że jest w stanie zorganizować atak dosłownie z każdej strony. Ale prawdopodobnie jeszcze istotniejsze jest przesłanie pod adresem Waszyngtonu i Tokio, które można by podsumować słowami: nie myślcie, że będziemy tańczyć, jak nam zagracie.

Należy bowiem zaznaczyć, że przez minione dwa miesiące Pekin dawał wytchnienie tajwańskiej obronie powietrznej. Wyraźny spadek liczby lotów Sił Powietrznych ChALW nastąpił po 16 kwietnia – tego dnia prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden i premier Japonii Yoshihide Suga wystosowali wspólne oświadczenie, w którym między innymi podkreślali „znaczenie pokoju i stabilności po obu stronach Cieśniny Tajwańskiej” i wezwali do rozstrzygania sporów metodą pokojową.

Samolot wczesnego ostrzegania i kontroli KJ-500.
(Alert5, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)

Zaledwie tydzień temu dziennikarze japońskiej gazety Nikkei sporządzili podsumowanie, z którego wynika, że W okresie od 1 stycznia do 16 kwietnia 2021 roku Chiny wysłały samoloty w tajwańską ADIZ siedemdziesiąt pięć dni. Średnio w każdym takim locie brało udział 3,4 samolotu (głównie J-10 i J-16), ale dziewięciokrotnie formacje liczyły dziesięć lub więcej maszyn. Co więcej, rekordowe dwadzieścia pięć samolotów wleciało w ADIZ 12 kwietnia, to jest cztery dni przed spotkaniem Biden–Suga, a zarazem nazajutrz po oświadczeniu amerykańskiego sekretarza stanu Antony’ego Blinkena, który przestrzegł przed jakąkolwiek zmianą tajwańskiego status quo za pomocą siły.



Po spotkaniu Biden–Suga liczba lotów gwałtownie spadła, co analitycy odczytali jako przejaw niepewności Pekinu co do tego, jak zdecydowanie Japończycy i Amerykanie są gotowi bronić suwerenności Tajwanu. Po 16 kwietnia loty w tajwańskiej ADIZ odbywało średnio 1,9 samolotu dziennie, a w okresie od 24 maja do 6 czerwca odnotowano zaledwie siedem incydentów, z czego w sześciu przypadkach winowajcą był pojedynczy samolot. Nie znaczy to oczywiście, że chińskie lotnictwo próżnowało (31 maja szesnaście samolotów zbliżyło się do Borneo i zmusiło Malezję do poderwania samolotów bojowych), ale wydawało się, że Pekin nie chce prowokować napięć z Waszyngtonem i Tokio.

Dzisiejszy lot może być reakcją na inne oświadczenie wzywające do pokojowego rozstrzygania sporów w Cieśninie Tajwańskiej, tym razem wystosowanego przez liderów G7 podczas szczytu w Kornwalii. Warto podkreślić, że słowo „Tajwan” pojawiło się w komunikacie ze szczytu G7 po raz pierwszy w historii. W oświadczeniu znalazły się także wzmianki o łamaniu praw człowieka w Sinciangu (gdzie realizowana jest ludobójcza polityka wobec Ujgurów), o Hongkongu i o konieczności transparentnego rozliczenia z początkiem pandemii COVID-19 (tej kwestii poświęciliśmy artykuł: Wojna informacyjna na wszystkich frontach). Łatwo zgadnąć, że chińscy dyplomaci potępili to oświadczenie.

Standardową reakcją na pojawienie się samolotów z kontynentu w tajwańskiej ADIZ jest poderwanie myśliwców dyżurujących na lotniskach i podniesienie gotowości obrony powietrznej oraz nadanie przez radio komunikatów ostrzegawczych. Należy jednak podkreślić, że ADIZ nie stanowi suwerennej przestrzeni powietrznej danego państwa. Nie obowiązują tam żadne formalne ograniczenia, a państwo ustanawiające taką strefę czyni to jedynie z myślą o usprawnieniu działania własnej obrony powietrznej w obszarze, z którego potencjalnie można oczekiwać działania nieprzyjaciela.



Tajwan, rzecz jasna, nie jest w stanie obronić się samodzielnie przed zmasowanym uderzeniem i inwazją ze strony „tych drugich” Chin. Mimo że stawia na rozwój potencjału defensywnego i kontrofensywnego, w tym rozwój pocisków balistycznych i manewrujących mających niszczyć porty, lotniska, ośrodki dowodzenia, składy paliw czy linie kolejowe, w ostatecznym rozrachunku Republika Chińska nie przetrwa wojny na dużą skalę bez wsparcia sojuszników. Od pewnego czasu w tym gronie pojawia się Japonia, ale alfą i omegą będą Stany Zjednoczone. Jeśli Amerykanie zawiodą, szanse Tajwanu na zachowanie suwerenności są praktycznie zerowe.

Tajwański F-16A Block 20 eskortujący chińskiego H-6K, zdjęcie z 2020 roku.
(ministerstwo obrony Tajwanu)

Pentagon zdaje sobie z tego sprawę i szuka różnych sposobów na stworzenie przeciwwagi dla rosnącej potęgi Pekinu. Niestety prowadzone dotychczas gry wojenne wskazywały, że Amerykanie taki konflikt przegrają i doznają przy tym bolesnych strat. Dopiero w tym roku obrona Tajwanu w grze wojennej zakończyła się powodzeniem. Co ciekawe, scenariusz zakładał że Amerykanie nie walczyli z Chińską Armia Ludowo-Wyzwoleńczą anno domini 2020, ale jej prognozowaną wersją dla roku 2030, będącą jeszcze bardziej równorzędnym przeciwnikiem dla sił Stanów Zjednoczonych

Na koniec warto dodać, że na początku miesiąca w Tajpej wylądował samolot transportowy C-17 Globemaster III wiozący delegację Kongresu. Użycie samolotu sił powietrznych w malowaniu wojskowym zamiast tradycyjnego VIP-owskiego samolotu dyspozycyjnego również ma trudny do zlekceważenia wymiar symboliczny.

Zobacz też: Rosja: Flota Północna otrzymała pierwszy wielozadaniowy atomowy okręt podwodny typu Jasień-M

(twitter.com/MoNDefense, nikkei.com)

US Air Force / Staff Sgt. D. Myles Cullen