Amerykańskie Dowództwo Indo-Pacyfiku (INDOPACOM) opracowało pięcioletni plan wydatków przeznaczonych na wzmocnienie obrony w regionie Oceanu Spokojnego przed Chinami. Plan obejmuje lata 2022–2027, a jego łączna wartość wynosi 27,3 miliarda dolarów. Wśród priorytetów znalazła się rozbudowa systemów obrony przeciwrakietowej, rozmieszczenie nowych satelitów i rozbudowa zaplecza szkoleniowego. Całkowity przyszłoroczny budżet Departamentu Obrony ma być podobny do tegorocznego i zeszłorocznego – ma sięgać mniej więcej 740 miliardów dolarów.

Dokument złożony 1 marca w Kongresie bazuje na zeszłorocznym wieloletnim planie strategicznym dla regionu Oceanu Spokojnego – Pacific Deterrence Initiative – przedstawionym przez dowódcę INDOPACOM-u, admirała Phila Davidsona. Dokument przeznaczony dla polityków ustalających budżet stwierdza, że Stany Zjednoczone potrzebują precyzyjnych systemów uzbrojenia o dużej przeżywalności rozmieszczonych w rejonie pierwszego łańcucha wysp. Nacisk położono na zwiększenie liczebności systemów lądowych. Muszą one działać w sposób zdecentralizowany i być rozproszone na archipelagach zachodniego Pacyfiku.



Najdroższym jednostkowym wydatkiem na liście admirała Davidsona jest system obrony przeciwrakietowej Aegis Ashore, który miałby być wybudowany na Guamie. Jego koszt jest szacowany na 1,6 miliarda dolarów. Admirał chciałby, żeby instalacja została ukończona do 2026 roku.

– Najważniejsze przedsięwzięcie, które musimy podjąć, aby wypełniać założenia Strategii Obrony Narodowej, to budowa dookolnego zintegrowanego systemu przeciwlotniczego na Guamie – mówił admirał Davidson. – Zabezpieczenie Guamu umożliwili wykorzystanie tej bazy do wyprowadzenia precyzyjnych ataków na pierwszy łańcuch wysp.

Pierwszy i drugi łańcuch wysp.

Pierwszy łańcuch wysp jest określeniem wziętym z chińskiej strategii obronnej, która zakłada istnienie dwóch linii obronnych na Pacyfiku. Dalsza, zwana drugim łańcuchem, ciągnie się od Japonii, przez Mariany do Nowej Gwinei. Pierwszy łańcuch wysp biegnie od południowej Japonii przez Tajwan i Filipiny po Borneo. Jest to obszar znajdujący się w zasięgu chińskiego lotnictwa taktycznego i systemów obrony przeciwlotniczej dalekiego zasięgu. W wypadku otwartej wojny śmiało można ten obszar nazwać strefą antydostepową.



Drugą inwestycją ma być budowa radaru pozahoryzontalnego na Palau. Jego zadaniem będzie wykrywanie celów nie tylko powietrznych, ale i morskich. Od pewnego czasu Stany Zjednoczone i Palau łączą silne więzi. Prezydent Palau Tommy Remengesau Junior zaapelował do władz Stanów Zjednoczonych o wybudowanie w tym stowarzyszonym z USA wyspiarskim kraju baz wojskowych. Jest to w pełni zgodne z amerykańskim poglądem, że położone na Morzu Filipińskim Palau ma strategiczne położenie w regionie.

Lotniskowiec USS Theodore Roosevelt (CVN 71) wchodzi do portu Apra Harbor na Guamie.
(US Navy / Terence Frank Deleon Guerrer)

2,3 miliarda dolarów ma kosztować budowa i wystrzelenie konstelacji satelitów obserwacyjnych wyposażonych również w radary, z których dane mogłyby być przekazywane do systemu Aegis Ashore i do radaru na Palau. Dalsze 206 milionów dolarów ma kosztować nieokreślony samolot rozpoznawczy przystosowany do dyskretnego zbierana danych wywiadowczych w regionie. Z kolei 3,3 miliarda dolarów ma być przeznaczone na precyzyjną artylerię dalekiego zasięgu, która będzie mogła wspierać wojska lądowe, okręty i samoloty na dystansie ponad 500 kilometrów.

– Musimy przekonać Pekin, że koszty realizacji ich zamierzeń drogą militarną będą po prostu zbyt wysokie – mówił admirał Davidson na konferencji, podczas której wezwał również do stworzenia w obrębie Pacyfiku sieci poligonów umożliwiających Amerykanom i ich sojusznikom ćwiczenie wspólnych operacji połączonych.



Sojusznicy są kluczową częścią amerykańskiej strategii. Ich terytoria nie mają być jedynie bazami dla wojsk amerykańskich. Planowane jest stworzenie sieci wymiany informacji rozpoznawczych pośród państw Azji Południowej, Azji Południowo Wschodniej i Oceanii. Do centrów informacji będą spływały dane z sensorów pokładowych okrętów i samolotów, aby wytworzyć jednolity obraz sytuacji morskiej, w celu ochrony nie tylko przed Chinami, ale również przed innymi zagrożeniami ważnymi z punktu widzenia mniejszych państw – nielegalnymi połowami, przemytem i przestępczością międzynarodową.

Wspólne ćwiczenia amerykańskiej piechoty morskiej i wojsk australijskich „Talisman Sabre 2015”. Ćwiczenia odbywają się co dwa lata. Bierze w nich udział prawie 30 tysięcy żołnierzy z obu państw.
(USMC / Sarah Anderson)

Plan inwestycyjny współgra z pozostałym elementami amerykańskiej strategii na Pacyfiku, wedle której wojska amerykańskie, szczególnie jednostki piechoty morskiej, muszą być rozlokowane na całym obszarze w taki sposób, aby dowolny chiński atak dotknął jedynie niewielkiego odsetka wszystkich sił.

Środkiem do tego celu jest tworzenie na terytoriach amerykańskich i należących do innych państw sieci lotnisk polowych i dostosowywanie portów do rozproszonych działań marynarki wojennej. Natomiast artyleria rakietowa dalekiego zasięgu ma precyzyjnymi uderzeniami tworzyć czasowe wyrwy w strefie antydostępowej pierwszego łańcucha wysp, umożliwiając miejscowe uzyskanie przez amerykańską flotę i lotnictwo przewagi oraz wykonanie dalszych uderzeń lub manewru.

Zobacz też: Niemiecka dyskusja o dronach zagraża współpracy z Francją

(breakingdefense.com)

Missile Defense Agency