We wtorek 24 marca w całej Serbii zawyły syreny alarmowe – w rocznicę rozpoczęcia trwających 78 dni bombardowań. Uczniowie szkół minutą ciszy uhonorowali ofiary nalotów: 3000 zabitych i 10 000 rannych. Podczas ulicznych demonstracji, gdzie domagano się między innymi ponownego przyłączenia Kosowa do Serbii, doszło również do incydentów z udziałem policji – zniszczono szybę w jednej z belgradzkich restauracji McDonald’s.
Naloty były odpowiedzią NATO na walki w rejonie Kosowa w latach 1998-99, które jak ocenia ONZ, kosztowały życie 10 000 ludzi, a 800 000 zmusiły do emigracji.
Premier Serbii, Mirko Cvetković, powiedział, iż „atak na nasz kraj, był bezprawny. Serbia nigdy nie zapomni tych tragicznych dni”.
Premier dziś niezależnego Kosowa, Hashim Thaci, uczcił ten dzień jako historyczny, „który otworzył nowa kartę w historii Kosowa”.
Lider prozachodniej partii liberalnej stwierdził zaś, iż bombardowania były „konsekwencją nieodpowiedzialnej polityki, polityki pełnej przestępstw oraz błędów” czasów Miloševićia, byłego prezydenta Jugosławii, który zmarł przed trzema laty w haskim więzieniu, gdzie był sądzony między innymi za czystki w Kosowie.
Urzędnicy NATO w Brukseli odmówili jakichkolwiek komentarzy w związku z rocznicą.
(Associated Press)