Budynek, w którym kiedyś znajdowały się tallińskie więzienia Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB), ma bogatą historię. Powstał jako zwykła rezydencja, później stał się domem żołnierzy carskich z twierdzy morskiej w Tallinnie, a następnie – siedzibą pierwszej władzy wykonawczej Estonii, Rządu Tymczasowego Republiki Estońskiej (Eesti Ajutine Valitsus), który powstał 24 lutego 1918 z inicjatywy Estońskiego Komitetu Ocalenia (Päästekomitee). 24 lutego jest teraz estońskim świętem narodowym. Stąd dowodzono również wojskami estońskimi podczas wojny o niepodległość w latach 1918–1920. Na marginesie warto przypomnieć, że Wojna Wyzwoleńcza (Vabadussõda) była pierwszą i jedyną zwycięską wojną Estończyków, a wiktoria stała się możliwa nie tylko dzięki wojennemu wysiłkowi młodego narodu. Nie ulega wątpliwości, że nawałę bolszewicką zatrzymały głównie wojska polskie pod Warszawą. Kontrofensywa zapewniła natomiast bezpieczeństwo państwom bałtyckim.

Do 1940 roku była tutaj siedziba estońskiego ministerstwa wojny, następnie – Ludowego Komisariatu Spraw Wewnętrznych Estońskiej SRR. Wtedy właśnie budynek stał się straszliwym więzieniem dla wrogów Związku Sowieckiego. Trzymano tutaj podejrzanych o działalność kontrrewolucyjną, aresztowanych na podstawie artykułu 58 stalinowskiego kodeksu karnego. Po rozpoczęciu realizacji planu Barbarrossa i nastaniu okupacji niemieckiej budynek stał się siedzibą estońskiej ochotniczej Samoobrony (Omakaitse), która miała być formacją tymczasową. Niemcy jednak ją utrzymali i sformowali dwanaście dowództw terytorialnych, podlegających zarówno władzom niemieckim, jak i kolaboracyjnemu samorządowi (Omavalitsus), na którego czele stał Hjalmar Mäe.

Jesienią 1944 toku do budynku wrócili Sowieci. W latach 1944–1989 więzili tutaj 35 tysięcy Estończyków, którzy nie chcieli podporządkować się władzy ludowej. Komisarzem Bezpieczeństwa Państwowego Estońskiej SRR i ministrem spraw wewnętrznych był Boris Kumm. W 1991 roku, jeszcze zanim proklamowano niepodległość, budynek po raz kolejny zmienił właściciela i stał się siedzibą estońskiej policji. W 2013 roku został przebudowany, a cztery lata później rozpoczął funkcjonowanie jako obiekt muzealny.

Jak zorganizować wizytę

Budynek, w którym kiedyś były więzienia KGB, jest jednocześnie miejscem pamięci dla Estończyków, udostępnionym do zwiedzania przez cały tydzień – od października do kwietnia w godzinach 10:00–18:00 oraz od maja do września w godzinach 11:00–18:00. Cena biletów dla dorosłych to 5 euro, ulgowych – 4 euro, rodzinnych – 11 euro. Więcej informacji można uzyskać na stronie internetowej vabamu.ee/kgb.

Więzienia KGB w Tallinnie są tym dla Estończyków czym dla nas na przykład Mauzoleum Walki i Męczeństwa w Warszawie, mieszczące się w dawnej siedzibie Gestapo przy alei Jana Chrystiana Szucha 25. Cele, które powstały w piwnicach kamienicy w stylu Art Noveau, są najlepiej zachowanymi więzieniami KGB w Europie Środkowo-Wschodniej.

Zwiedzenie wszystkich cel nie powinno zająć dużo czasu, więc nie wymaga specjalnego planowania. Do obiektu można wejść podczas metodycznego przechadzania się po niedużej starówce estońskiej stolicy. Muzeum nie jest duże, wewnątrz znajduje się korytarz, pięć cel i izolatka. Nie ma zbyt dużo informacji poza kilkoma tablicami opisującymi historię budynku, terror polityczny w Estonii i życiorysy niektórych więźniów. Godzina z pewnością wystarczy, aby zapoznać się z historią tego miejsca.


Misją muzeum nie jest poszukiwanie katów z tego miejsca, a zarazem sprawiedliwości, ale upamiętnienie ludzi, którzy cierpieli, ale okazali się niezłomni. Powstało z inicjatywy Fundacji Kistler Ritso. Założycielka fundacji, Olga Kistler Ritso, która wyemigrowała z Estonii podczas drugiej wojny światowej, chciała w ten sposób oddać hołd ojczyźnie. Jest to jeden z wielu projektów, w które zaangażowania się fundacja, z Muzeum Okupacji i Walki o Wolność na czele.

W byłym więzieniu można zwiedzić pięć cel, w których przetrzymywano niepokornych. Trafiali do nich politycy, przedsiębiorcy, intelektualiści, żołnierze, urzędnicy państwowi i weterani wojny o niepodległość. Torturowano ich, aby wymusić przyznanie się do wyimaginowanych zarzutów, a gdy się przyznawali i podpisywali protokoły, stawali przed trybunałem, który skazywał ich albo na rozstrzelanie, albo na wieloletnie pobyty w gułagach.


W niektórych z pomieszczeń można posłuchać wspomnień ludzi więzionych w tych podziemiach. Jednym z nich był Ain Kaalep, estoński poeta, tłumacz i krytyk literacki, pozbawiony wolności w latach 1944–1945. Bity i torturowany, próbował podciąć sobie żyły skuwkami od sznurowadeł. Więziony był tu również Ahto Talvi, który od 1947 roku stał na czele Ligi Zbrojnego Oporu w prowincji Järva. Podczas aresztowania zdołał jeszcze zastrzelić szefa bezpieczeństwa prowincji Wasilija Sidorowa. 1 grudnia 1948 roku skazano go na dwadzieścia pięć lat robót przymusowych.


Wielu przetrzymywanych było Leśnymi Braćmi – członkami partyzanckich formacji antykomunistycznych na terenach Estonii, Łotwy i Litwy, którzy walczyli przeciwko panowaniu sowieckiemu w latach 1940–1941 i 1944–1953. Jednym z nich był Paul August Lilleleht, kawaler Krzyża Wolności, przed wojną szef Wydziału Strzeleckiego Kwatery Głównej Ligi Obrony. Aresztowany w lutym 1950 roku, zginął w obozie w Bracku w sierpniu 1955 roku. Hirmus Ants, organizator ruchu oporu przeciwko Sowietom, wielokrotnie uciekał stalinowskim oprawcom. Aresztowany w 1949 roku, został skazany na śmierć i stracony 13 marca 1951 roku.


Pokój przesłuchań. Na stoliku obok lampki znajduje się instrukcja jak powinien zachowywać się przesłuchiwany więzień. Niezbyt obszerna książeczka – zawierająca szesnaście stron – to krótka charakterystyka tego, czym tak naprawdę jest przesłuchanie. Przesłuchiwany mógł zapoznać się ze swoim „prawami” i powinnościami. Krótka broszura kończy się szyderczą frazą: „z poważaniem, KGB”.


Jedną z wymyślnych tortur było zamykanie więźniów w tak zwanej szafie, co miało zmiękczyć przesłuchiwanego podczas śledztwa. Szafa znajdująca się w piwnicach przy Pagari 1 pochodzi z tego miejsca. Tego rodzaju narzędzie tortur były szeroko stosowane w całym Związku Radzieckim, szczególnie w latach 1940–1960. Były ich różne rodzaje, na przykład zmuszające do przebywania w pozycji kucającej, siedzącej czy stojącej, wszystkie jednak cechowała ciasnota i słaby dostęp powietrza. Czasem więźnia niezwłocznie po rejestracji umieszczano w szafie ustawionej obok dyżurki. Zdarzało się, że takich specjalnych pomieszczeń było więcej i zamykano tam więcej zatrzymanych, którzy siedzieli w rzędach obok siebie.


Na końcu korytarza znajduje się izolatka, w której zamykano osoby szczególnie „oporne”. Jedną z nich była Juta Sepper, dla której Pagari 1 było przystankiem do Republiki Komi, gdzie spędziła blisko trzy lata w obozie pracy. Podczas pobytu w więzieniu KGB przesłuchiwana była przez samego Idela Jakobsona, szefa wydziału śledczego, który według danych Służby Bezpieczeństwa Wewnętrznego Estonii (Kaitsepolitseiamet) brał udział w skazaniu na śmierć 1200 osób. Sepper trafiła do izolatki, którą opisywała jako znacznie gorsze miejsce niż twierdza Patarei. W Pagari można było mówić jedynie szeptem, ale jednemu ze strażników, Tatarowi, nawet to przeszkadzało. Sepper przykrywała usta szalikiem, co Tatar odbierał jako kpinę; za to Sepper przeniesiono do izolatki.


Więźniów bito i torturowano, głodzono i pozbawiano snu, co niszczyło nawet najtwardszych. Wszystko było dopuszczalne, aby zmusić człowieka do mówienia.


Czym dla Ciebie jest wolność? W tym pomieszczeniu każdy zwiedzający może opisać, co dla niego kryje się pod tym słowem.

Andrzej Pawłowski, Konflikty.pl