W trzeci weekend grudnia w Gdyni miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Od piątku do niedzielnego wieczora trwał transport okrętu podwodnego Jastrząb typu Kobben z portu Marynarki Wojennej na Oksywiu na teren położonej niedaleko Akademii Marynarki Wojennej.
Jastrząb jest jednym z pięciu okrętów podwodnych, jakie nasza marynarka otrzymała w darze od rządu Norwegii. Jednak w odróżnieniu od pozostałych, ten okręt nigdy z naszą banderą w morze nie wyszedł i od początku przewidziany był do kanibalizacji, to znaczy do roli źródła części zamiennych dla pozostałych jednostek. Później pojawił się pomysł, by wykorzystać go jako pomoc naukową dla podchorążych z AMW. Po odpowiednich modernizacjach w kadłubie znalazły się pomieszczenia do nauki nawigacji podwodnej, systemów uzbrojenia i innych rzeczy, których podchorążowie powinni się nauczyć przed objęciem służby na prawdziwym okręcie. Stąd też pojawiła się potrzeba przetransportowania jednostki na teren AMW. Zadania podjął się Portowy Zakład Techniczny S.A., mający doświadczenie w transporcie nietypowych, dużych i ciężkich elementów.
Ważący około 400 ton okręt znalazł się na lądzie za pomocą suchego doku, którego wysokość można było wyregulować tak, by zrównał się z poziomem nabrzeża. Następnie na lądzie ułożono tory (na wzór kolejowych tylko znacznie większe), na których posadowiono okręt na czterech wózkach. Do jednej pary wózków zamontowano hydrauliczne siłowniki, z których każdy mógł podnieść 200 ton. Z drugiej strony siłowniki opierały się o klocki oporowe i w ten sposób co minutę okręt przesuwał się o około metr. Niewielka prędkość podyktowana była względami bezpieczeństwa, bo jest to obiekt o długości niemal 50 metrów, szerokości 5 metrów i wysokości 9 metrów. Gdy znalazł się już w docelowym miejscu, na trawniku przed AMW, został specjalnymi pasami przymocowany do dwóch bramownic, które najpierw uniosły go w górę, by robotnicy mogli usunąć spod niego szyny i inne wyposażenie potrzebne w czasie transportu, a następnie opuściły na ziemię, gdzie stanął na przyspawanych do kadłuba stalowych podporach.
Całość być może brzmi dosyć prosto, lecz była to wielka operacja logistyczna, która wymagała między innymi zdemontowania bramy wjazdowej do portu wojennego czy zamknięcia fragmentu ulicy, którą przecinały tory. Dlatego operację przeprowadzono w weekend, kiedy ruch jest mniejszy. W piątek rano okręt stał w miejscu bramy portowej i już wtedy można było go oglądać z ulicy, z czego skwapliwie korzystali mieszkańcy Trójmiasta. Miłą inicjatywą wykazali się organizatorzy transportu, którzy w tym dniu zorganizowali imprezę mikołajkową. Święty Mikołaj przypłynął do dzieci oczywiście na pokładzie Jastrzębia, z pokładu którego rzucał dzieciom cukierki. W sobotę rano, około godziny dziewiątej okręt ruszył przez Rondo im. Bitwy Oliwskiej i po około siedmiu godzinach znalazł się na terenie AMW, a odpowiedni pracownicy błyskawicznie sprzątali to, co nie było już potrzebne i udrożniali ulicę. Niedzielę przeznaczono na opuszczenie okrętu, co stało się dokładnie o godzinie szesnastej. Sukces operacji uczczono małym pokazem sztucznych ogni. Było co świętować, bo wielka operacja inżynieryjna została przeprowadzona sprawnie i, co ważne, przez polską firmę. Z powodzeniem mogłaby się stać tematem filmu dokumentalnego w rodzaju tych, jakie znamy z Discovery.
Oprócz roli dydaktycznej okręt ma być także atrakcją turystyczną. Nie jest jeszcze przesądzone, w jakiej formie, ale jego wnętrze ma być udostępnione do zwiedzania przynajmniej przy okazji różnych wydarzeń w AMW. Całe przedsięwzięcie od czasu podjęcia decyzji do niedzielnego wieczoru, gdy okręt osiadł na swoim nowym miejscu, trwało kilka lat i kosztowało około 2,5 miliona złotych pochodzących z budżetu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Piątek. Okręt przygotowany do transportu stoi na szynach w miejscu, gdzie jeszcze w środę była brama wjazdowa na teren portu wojennego.
Maciej Hypś / konflikty.pl

Miejsce na terenie Akademii Marynarki Wojennej przygotowane na przyjęcie okrętu. Widoczne czerwone bramownice.
Maciej Hypś / konflikty.pl

Sobota rano. Przygotowanie trasy do transportu. Robotnicy układają płyty, na których ułożone zostaną szyny.
Maciej Hypś / konflikty.pl

Okręt znajduje się już na środku ronda. Wydarzenie to przyciągnęło uwagę mediów.
Maciej Hypś / konflikty.pl

System przesuwu. Widoczne siłowniki i cala dodatkowa aparatura hydrauliczna.
Maciej Hypś / konflikty.pl

Okręt w podróży. Dobrze widoczne wycięte w burcie drzwi, które umożliwią wygodniejsze wchodzenie i wychodzenie z okrętu.
Maciej Hypś / konflikty.pl

Kobben wjeżdża na teren AMW. Dobrze widoczne dziobowe pokrywy wyrzutni torped.
Maciej Hypś / konflikty.pl

W międzyczasie, robotnicy zaczęli sprzątać okolicę i udrożniać przejazd ulicami.
Maciej Hypś / konflikty.pl

Niedziela. Okręt między bramownicami, ale stoi jeszcze na podporach i drewnianych klockach.
Maciej Hypś / konflikty.pl

Ostatnie przygotowania do podniesienia jednostki. Likwidowanie luzów na pasach przy pomocy niezastąpionych drewnianych klocków.
Maciej Hypś / konflikty.pl