Jedną z pierwszych rzeczy, jakie nam przychodzą na myśl, kiedy myślimy o Rosji jest Armia Czerwona. Jest co prawda parę bardziej znanych rzeczy, jak wódka czy komunizm, ale armia znajduje się zaraz za nimi. Istnieje także pogląd, mający zresztą sporo wspólnego z rzeczywistością, że wszystko, co rosyjskie, musi być wielkie. Kiedy do tego przypomnimy sobie drugą wojnę światową i potężną radziecką artylerię liczona w dziesiątkach tysięcy dział i tysiącach „organów Stalina” czyli katiusz, a także zimnowojenny wyścig zbrojeń z jego megalomanią sięgającą niekiedy absurdu, to mamy już prawie pełny obraz jednego z największych na świecie muzeów tego typu – Muzeum Artylerii, Wojsk Inżynieryjnych i Łączności w Sankt Petersburgu.

Muzeum składa się z dwóch części: ogólnodostępnej wystawy na wolnym powietrzu, za wstęp do której się nie płaci, oraz płatną wystawę w potężnym gmachu, w którym, jak sądzę, niegdyś znajdowały się jakieś koszary, choć pewny nie jestem, gdyż informacje były tylko w języku rosyjskim, którego nie znam – ale tak to wyglądało.

Jak łatwo się domyślić, na placu znajdują się eksponaty zbyt duże, aby zmieściły się w i tak potężnym budynku. Znajdziemy tu takie wyroby rosyjskiego i radzieckiego przemysłu zbrojeniowego jak czołg T-80, wyrzutnie rakiet Smiercz, Uragan, Toczka, Oka czy Mars, działa i haubice w tym MSTA-S, SU-76, 2S7 Pion, Akacja i wiele innych. Z uzbrojenia przeciwlotniczego na szczególną uwagę zasługuje moim zdaniem element zestawu rakietowego Tor, którego nie spotkamy w żadnym z polskich muzeów. Całość artylerii uzupełniają dziesiątki różnych dział, zarówno tych współczesnych jak i drugowojennych a nawet takich pamiętających jeszcze czasy napoleona lub nawet starsze. Ekspozycja ta uzupełniona jest kilkoma maszynami saperskimi jak na przykład maszyny do kopania okopów oraz rowów przeciwczołgowych, most towarzyszący, amfibia ze specjalną przyczepą ukształtowaną – dla łatwiejszej przeprawy – na wzór łodzi, na której stało działko.

Znajdująca się pod dachem część muzeum została podzielona na tematyczne sekcje: II wojna światowa 1941 – 1943, II wojna światowa 1944 -1945, wojska inżynieryjne po roku 1917, wojska łączności, sala poświęcona w całości Kałasznikowowi i jego konstrukcjom, oraz sala z ciężkimi pojazdami – różnymi wyrzutniami rakiet oraz ekspozycją wszelakich rakiet, od malutkich przeciwlotniczych strzał i igieł, poprzez większe Newy, operacyjno-taktyczne Scudy, aż po balistyczną rakietę międzykontynentalną. Doprawdy zdumiewające jest to, jak te wszystkie wielkie eksponaty zmieściły się w tym budynku, a z tego, co opowiadał pracownik muzeum, wjechały tam przez ogromne drzwi o własnych siłach!

W każdej sekcji tematycznej znajdziemy zarówno sprzęt, jak i dotyczące danego zagadnienia dokumenty, mapy, modele, mundury, ordery, zdjęcia czy też sztandary bojowe poszczególnych jednostek. Wiele jest także eksponatów artystycznych, takich jak obrazy batalistyczne, portrety dowódców, ale też i rzeźby w tym ponad trzymetrowe posągi takich wodzów jak Suworow czy Bagration. Robią imponujące wrażenie.

muzeum_r_101207_11

muzeum_r_101207_12

muzeum_r_101207_14

muzeum_r_101207_22

muzeum_r_101207_23

muzeum_r_101207_24

Dla tych, którzy zmęczą się kilkugodzinnym zwiedzaniem, muzeum przygotowało bar, aby mogli się posilić przed dalszym wyruszeniem na miasto. Zaraz obok znajduje się także spory sklep z modelami oraz innymi tematycznymi pamiątkami.

Muzeum to jest jak najbardziej godne polecenia i warte odwiedzenia. Jedynym minusem, patrząc z naszego punktu widzenia, jest odległość Sankt Petersburga od Polski oraz to, że do Rosji nie latają tanie linie lotnicze, a podróż samolotem LOT-u do najtańszych nie należy. Jednak jeśli ktoś z Czytelników znalazłby się w tym pięknym mieście lub jego okolicach (wszak z Finlandii nie jest tam tak daleko – jeżdżą bezpośrednie pociągi, a trochę naszych rodaków już tam pracuje), nie może nie umieścić na swojej trasie zwiedzania tego oto muzeum z Parku Aleksandrowskiego.