Historia naszego państwa jest długa i skomplikowana. Na przestrzeni wieków poszczególne ziemie wielokrotnie przechodziły z rąk do rąk, zmieniając właścicieli. Nie obywało się bez wojen, procesów i rozlewów krwi. W dawniejszych czasach, gdy państwa w dzisiejszym rozumieniu tego słowa nie były jedynymi podmiotami zarządzającymi danym terytorium, działo się tak jeszcze częściej, a jednym z przykładów mogą być położone na Kociewiu Skarszewy.

Dla przypominania dawnych dziejów tego miasteczka położonego pomiędzy Gdańskiem, Tczewem, Starogardem Gdańskim i Kościerzyną w długi weekend majowy zorganizowano w nim średniowieczny jarmark joannicki. A dlaczego joannicki? Ano dlatego, że był czas, gdy ziemie te należały właśnie do zakonu, o czym mogliście przeczytać w napisanym przez Przemka Zielińskiego artykule o Joannitach na Pomorzu.

Dla tych jednak, którzy nie mają ochoty go czytać, przytaczam kilka fragmentów: „Na Pomorzu Gdańskim, bezpośrednio sąsiadującym z ziemiami Prusów, joannici pojawili się pod koniec XII wieku z nadania Grzymisława, księcia (namiestnika) świecko-lubiszewskiego. […] Według dokumentu fundacyjnego Grzymisław nadał joannitom obszar ziemi, którego granice wytyczały miejscowości Starogard, Kamierowo, Szczodrowo, Czarnocin i Reueninov, identyfikowane z dzisiejszymi Skarszewami. […] Zadaniem szpitalników była przede wszystkim obrona tych ziem przed napadami pogańskich Prusów. […] W 1275 roku Skarszewy otrzymały prawo składu dla kupców, którzy po via domini Grimislai (drodze pana Grzymisława) podróżowali do Gdańska. Prawdopodobnie w końcu XIII wieku na miejscu dawnego grodu joannici wznieśli zamek. Warownię usytuowano na cyplu wału morenowego, oblanego z trzech stron wodami rzeki Wietcisy. Kompleks obronny składał się z właściwego domu mieszkalnego, do którego przylegała wieża, i gospodarczego podzamcza. Dodatkowo wzgórze zamkowe oddzielono od osady murem kurtynowym z bramą i głębokim rowem, nad którym wisiał most zwodzony. Na dalszy rozwój Skarszew wpłynęły niewątpliwie wydarzenia z lat 1308–1309, to jest opanowanie Pomorza Gdańskiego przez Krzyżaków, w wyniku czego wypędzona i prześladowana ludność z Gdańska, Tczewa i okolic schroniła się w posiadłościach joannitów i tutaj podjęła działalność rzemieślniczą czy handlową. […] Joannici utrzymali się w Skarszewach do 1370 roku. Wtedy za cenę 10 tysięcy grzywien (inne źródła podają sumę 14 tysięcy) sprzedali Skarszewy wraz z okolicą zakonowi krzyżackiemu. Decyzję w tej sprawie wydała kapituła generalna joannitów w Awinionie już w 1366 roku. Było to podyktowane długami, w jakie popadł przeorat niemiecki zakonu. Wybór padł na Skarszewy, gdyż te dla zwierzchnich władz joannitów leżały na dalekiej prowincji. Po skarszewskich joannitach pozostał mocno przebudowany budynek zamku wysokiego, którego gotyckie piwnice mogą jeszcze pamiętać zakonników z białym krzyżem na płaszczach. Joannici rozpoczęli także w 1274 roku budowę kościoła pod wezwaniem św. Michała Archanioła (prezbiterium i zakrystia), choć obecna bryła świątyni to efekt zabiegów z okresu krzyżackiego. Nie można również nie wspomnieć, iż Skarszewy zawdzięczają joannitom herb, który przedstawia głowę św. Jana na złotym talerzu”.

Jak widać, nazwa imprezy jest jak najbardziej uzasadniona, a dodatkowym elementem za tym przemawiającym był udział w niej ratowników medycznych spod znaku krzyża maltańskiego, symbolu kawalerów maltańskich (szpitalników) – zakonu, który wywodzi się z joannitów. Prowadzili oni na jarmarku kursy pierwszej pomocy.

Jarmark trwał trzy dni, w czasie których nie brakowało licznych atrakcji. Były turnieje rycerskie, chętni mogli próbować sił w strzelaniu z łuku do tarczy, rzemieślnicy rozstawili kramy, gdzie bito monety i dawano pokazy garncarstwa. Każdy chętny, szczególnie dzieci, mógł spróbować ulepić własną miskę czy kubek. Na przyległych do rycerskiego obozowiska terenach odbywały się teatralne przedstawienie i inscenizacje historyczne opowiadające o ziemiach, na których odbywała się cała impreza, a na scenie artyści dawali koncerty muzyki dawnej. Byli nawet goście z zagranicy – Hiszpanka z Galicji grała na instrumentach z epoki, wykonując średniowieczne pieśni ze swej ojczyzny. Wreszcie mieliśmy bieg na orientację dla całych rodzin i wielki turniej łuczniczy, a w sobotnią noc fireshow z żywym ogniem.

Jednak punktem kulminacyjnym, który zgromadził największą publiczność – choć tej nie brakowało przez cały czas trwania imprezy – była rekonstrukcja bitwy o Skarszewy stoczonej w 1433 roku pomiędzy mieszkańcami należącego wówczas do Krzyżaków miasta i husytami, którzy ostatecznie miasto zdobyli. W starciu z mieczy aż iskry leciały, a walecznych zbrojnych z drugiej linii wspierali łucznicy, którzy nie cofali się przed użyciem płonących strzał.

Przez wszystkie trzy dni trwania imprezy obozowisku rycerzy towarzyszył jarmark. Kupcy i rzemieślnicy wystawiali różnorakie dobra, kusząc wielmożnych panów zimnym kwasem chlebowym, żurem z ogniska i piwem z kega, a szanowne damy – przednimi pachnidłami, błyskotkami na szyję i uszy czy malowidłami mogącymi przyozdobić ściany pałaców. Latorośle z kolei najbardziej radowały się z zagrody, gdzie mogły zobaczyć i dotknąć źrebaki, kozy, owce czy króliki. Powodzeniem cieszył się też osiołek, który udostępniał najmłodszym swój grzbiet, by mogli się na nim przejechać. Wszyscy mieli także możliwość wylosowania nagród w jednej z loterii fantowych.

Rycerze walczyli, a zwiedzający jedli, pili i świetnie się bawili. Chociaż była to dopiero pierwsza edycja, już wiadomo, że za rok jarmark będzie powtórzony, a sława tegorocznej edycji szybko rozniesie się przez heroldów i gońców po okolicznych i dalszych prowincjach, ściągając jeszcze więcej ziemian i mieszczan. Czego wszystkim życzę, bo zabawa była przednia.

Kupiecki kram z różnego rodzaju porcelaną.

Kupiecki kram z różnego rodzaju porcelaną
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Nic tak nie gasi pragnienia po bitwie jak zimny kwas chlebowy. A dla rozrabiaków – dyby

Nic tak nie gasi pragnienia po bitwie jak zimny kwas chlebowy. A dla rozrabiaków – dyby
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Jarmark widziany z wybiegu dla koni

Jarmark widziany z wybiegu dla koni
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Krzyżacy sprawdzają swój ekwipunek przed bitwą

Krzyżacy sprawdzają swój ekwipunek przed bitwą
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Obozowisko rycerskie, cywilom wstęp wzbroniony!

Obozowisko rycerskie, cywilom wstęp wzbroniony!
Maciej Hypś, Konflikty.pl

 Kolejny kramik z porcelana i innymi dobrami

Kolejny kramik z porcelana i innymi dobrami
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Namioty nie są tylko dekoracją, rycerze nocowali w nich przez cały czas jarmarku

Namioty nie są tylko dekoracją, rycerze nocowali w nich przez cały czas jarmarku
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Koncert średniowiecznej muzyki, gra artystka z Hiszpanii

Koncert średniowiecznej muzyki, gra artystka z Hiszpanii
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Finał przedstawienia o złych Krzyżakach uciskających ludność Skarszew

Finał przedstawienia o złych Krzyżakach uciskających ludność Skarszew
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Wszelkie oddziały ciągną na pole bitwy

Wszelkie oddziały ciągną na pole bitwy
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Husycki atak na Skarszewy

Husycki atak na Skarszewy
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Walczących w polu rycerzy ze skraju wspierali łucznicy

Walczących w polu rycerzy ze skraju wspierali łucznicy
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Z czasem temperatura bitwy rosła…

Z czasem temperatura bitwy rosła…
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Kolejne starcie, ale wioska już płonie.

Kolejne starcie, ale wioska już płonie
Maciej Hypś, Konflikty.pl

Husyci odnoszą zwycięstwo

Husyci odnoszą zwycięstwo
Maciej Hypś, Konflikty.pl

A wszystko to obserwowała licznie zgromadzona publiczność Maciej Hypś, Konflikty.pl

A wszystko to obserwowała licznie zgromadzona publiczność
Maciej Hypś, Konflikty.pl