Tegoroczna – osiemnasta – edycja Dni NATO i Święta Czeskich Sił Powietrznych odbywała się pod hasłem celebrowania setnej rocznicy uzyskania niepodległości przez Czechosłowację. Impreza zorganizowana na lotnisku imienia Leoša Janáčka potwierdziła czołową pozycję Ostrawy w Europie w dziedzinie imprez militarnych. Dwa dni pokazów lądowych i powietrznych zgromadziły łącznie 220 tysięcy gości.
Goście mogli zobaczyć ponad czterdzieści pokazów dynamicznych realizowanych na ziemi i w powietrzu w ciągu łącznie szesnastu godzin. Po dodaniu pojazdów i innych elementów wystawy statycznej w Ostrawie była możliwość obejrzenia około stu samolotów i ponad 500 sztuk wyposażenia wojsk lądowych i innych służb mundurowych. Same czeskie siły zbrojne przywiozły ponad 300 różnego rodzaju pojazdów.
W pokazach wzięli udział reprezentanci dwudziestu państw. Tegorocznym partnerem specjalnym były Stany Zjednoczone. Na szczególną uwagę zasługiwał śmigłowiec UH-1Y Venom, czołg Abrams i bojowy wóz piechoty Bradley. Ciekawostką były również amerykańskie F-16, które nie pochodziły – jak zwykle na europejskich pokazach – z Aviano lub Spangdahlem, ale ze 162. Skrzydła Myśliwskiego Lotniczej Gwardii Narodowej z Tucson w Arizonie. Debiutantami na Dniach NATO były także zespoły akrobacyjne Wings of Storm z Chorwacji i Biało-Czerwone Iskry z Polski. Również nasz Tiger Demo Team po raz pierwszy prezentował się na czeskim niebie.
Po dwóch latach deszczowych tegoroczna edycja była pod względem pogodowym idealna przez cały weekend. Pecha mieli ci, którzy nastawili się również na obejrzenie piątkowych przylotów i treningów, ponieważ padało lub wręcz lało od południa do wieczora, uniemożliwiając przeprowadzenie większości treningów lotniczych, a nawet wstrzymując przyloty samolotów zabytkowych. Na szczęście ostatecznie w sobotę wszyscy uczestnicy byli na miejscu.
Stulecie
Organizatorzy nadali setnej rocznicy niepodległości Czechosłowacji odpowiednią oprawę. Poza współczesną techniką wojskową z okazji rocznicy znalazło się także miejsce na elementy historyczne. Zostały one pogrupowane w „wioski tematyczne” obejmujące historię rozwoju czechosłowackiej myśli technicznej na przykładach między innymi Tatry i Škody, rozwój czechosłowackich, a później czeskich sił zbrojnych czy – nawiązując do państwa partnerskiego – wystawę amerykańskiego sprzętu wojskowego z drugiej wojny światowej. Niektóre z tych zabytkowych pojazdów – czołgi LT vz. 38 i T-34 oraz Half-tracka M3 – można było zobaczyć także w ruchu.
Na wystawie statycznej ustawiono zabytkowe samoloty – Spitfire’a czy Avię B-534. Nie zabrakło także Gripena w malowaniu okolicznościowym, który wcześniej pojawił się również w Polsce.
Punktem kulminacyjnym była jednak realizowana w oba dni defilada powietrzna, w której udział brało szesnaście typów samolotów z różnych epok, od drugowojennego Spitfire’a i repliki Jaka-3 przez MiG-a-15, L-29 i L-39 po najnowsze Gripeny. Nie zabrakło także samolotów rządowych – Airbusa A319 i Challengera 600. Defiladę kończyły Mi-24 puszczający trójkolorowy dym w barwach czeskiej flagi narodowej i OV-10 Bronco, z którego nad lotniskiem rozpuszczono tysiące symbolicznych maków upamiętniających czeskich żołnierzy poległych w czasie wojen. Wszystko to przy akompaniamencie „Wełtawy” Bedřicha Smetany – kompozytora doby romantyzmu uważanego za ojca czeskiej muzyki narodowej. Całość zakończyła rzecz niespotykana na pokazach tej wielkości – minuta ciszy na cześć poległych żołnierzy.
Organizacja
Nasze, zorganizowane w Radomiu, obchody stulecia lotnictwa spotkały się z licznymi głosami krytyki za stronę organizacyjną. Warto się przyjrzeć, jak ten aspekt wypadł u Czechów.
Problemem Dni NATO od zawsze jest dojazd, ponieważ na główny parking prowadzi tylko jedna droga, która dodatkowo przecina się z trasą dla pieszych. Jeśli ktoś nie przyjedzie samochodem z samego rana, musi przygotować się nawet na kilka godzin stania w korku albo zostawienie samochodu przy drodze lub na jednym z odleglejszych parkingów i parę kilometrów spaceru na teren pokazów. Chociaż organizatorzy organizują autobusy i zachęcają do korzystania z pociągów, problem pozostaje nierozwiązany i należy się spodziewać, że tak będzie już zawsze ze względu na położenie lotniska.
Ciekawy program pokazów ściągnął gości nie tylko z Czech i Polski, ale również innych państw. Podobnie jak w Radomiu cały komentarz prowadzono jednak w języku narodowym; wyjątkiem byli niektórzy komentatorzy zespołów akrobacyjnych, którzy mówili po angielsku. Pewne komunikaty organizacyjne przydałyby się także po angielsku. Dużym plusem jest natomiast radio Čas, które w czasie pokazów uruchamia specjalną stację NATO Days Radio, dzięki czemu komentarza można słuchać choćby na telefonach na całym terenie pokazów, a nie tylko w zasięgu głośników.
Na każdych pokazach lotniczych obowiązuje prawo Murphy’ego mówiące, że zaplanowany przez organizatorów program pokazów obowiązuje tylko do momentu rozpoczęcia imprezy. Zawsze występują jakieś problemy – techniczne lub pogodowe – powodujące, że trzeba elastycznie reagować na nową sytuację. Organizatorzy Dni NATO są w tej komfortowej sytuacji, że nawet jeśli samoloty nie mogą latać przez pogodę, nadal mają pod ręką mnóstwo atrakcji na ziemi, którym pogoda nie przeszkadza. W czasie tej edycji w pełni korzystali z tych możliwości, chociaż generalnie trzymali się planu. Na ogromny plus zasługuje uaktualnianie programu na stronie internetowej pokazów na bieżąco wraz z podawaniem godziny ostatniej aktualizacji.
Linia pokazów lotniczych ustawiona jest tak, że podobnie jak w Radomiu przez znaczną część dnia publiczność musi patrzeć pod Słońce. Dlatego cieszy decyzja, żeby w oba dni dużą część najciekawszych samolotów zaprezentować z samego rana, kiedy Słońce znajduje się jeszcze z boku i nie świeci prosto w oczy.
Powtórka za rok
Tegoroczna edycja Dni NATO stała na bardzo wysokim poziomie. Dla entuzjastów samolotów i czołgów oba dni były wypełnione atrakcjami po brzegi. Najbardziej żałować można, że impreza nie jest dłuższa i nie da się wszystkiego zobaczyć z bliska. A nie zapominajmy, że na mniejszych arenach odbywają się pokazy wyszkolenia psów policyjnych czy pokazy sztuk walki. Do tego jeszcze trzeba wygospodarować trochę czasu na wystawę statyczną, na której wiele samolotów i wozów bojowych było dostępnych do zwiedzania od środka, i na pyszne czeskie jedzenie serwowane z dziesiątek stoisk, do których nie było prawie żadnych kolejek – nie licząc stoisk z piwem.
Dni NATO to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika militariów. W przyszłym roku impreza odbędzie się 21 i 22 września. Wstęp jak zawsze darmowy. Zakreślcie te daty w swoich kalendarzach.

Niemiecki bojowy wóz piechoty Puma pokazany na wystawie statycznej jest jedną z propozycji w czeskim przetargu na zakup 210 pojazdów tej klasy. W Ostrawie był także jego bezpośredni konkurent – Lynx.

Czeski śmigłowiec szturmowy Mi-24 w malowaniu retro. W tle widać taką samą maszynę w malowaniu współczesnym.

Fragment wystawy poświęcony historii czechosłowackich sił zbrojnych okresu międzywojennego. Na pierwszym planie tankietka Tančik vz.33, a za nią ciężarówka Tatra z 1938 roku.

Spitfire Mk IX w malowaniu 312. Czechosłowackiej Eskadry RAF-u. Oryginalny samolot został zestrzelony 3 września 1944 roku. Zginął wtedy jego pilot porucznik Otto Smik.

Dni NATO są również okazją do prezentacji wyrobów czeskiego przemysłu zbrojeniowego. Tu widoczny samolot szkolenia zaawansowanego L-39NG.

F-16C ze 162. Skrzydła Myśliwskiego Lotniczej Gwardii Narodowej z Tucson w Arizonie. F-16 z baz w kontynentalnych Stanach Zjednoczonych są rzadkimi gośćmi na europejskich pokazach lotniczych. Poza amerykańskim, na ziemi można było zobaczyć także polskiego, holenderskiego i duńskiego F-16.

OV-10 Bronco nie ma żadnego związku z Czechami, ale to właśnie on kończył w oba dni defiladę lotniczą i został wykorzystany do zrzucenia symbolicznych maków upamiętniających poległych żołnierzy.

Tegoroczna edycja Dni NATO była pierwszą dla chorwackiego zespołu akrobacyjnego. Trema lub brak piątkowego treningu spowodowały, że w czasie wykonywania tej figury samoloty wleciały nad publiczność. W niedzielę nie powtórzono tego błędu.

Słowacy zaprezentowali w ograniczonym pokazie parę MiG-ów-29. Kto wie, może za kilka lat i oni będą się prezentowali w Ostrawie na F-16 – tym razem w wersji V.

UH-1Y Venom z amerykańskiej piechoty morskiej. Jego obecność na pokazach była elementem kampanii marketingowej Bella, który ma nadzieję na sprzedaż tych śmigłowców do Czech.

Bojowy wóz piechoty Bradley, a w tle fragment wieży czołgu Abrams. Pierwszego dnia amerykańskie pojazdy były oblepione dziećmi, więc w niedzielę wpuszczano po jednej rodzinie na raz.

Niemcy tradycyjnie pojawili się jedynie na wystawie statycznej, w tym roku prezentując Sea Kinga i widocznego na zdjęciu Lynksa. Ten typ powoli zbliża się do końca służby, ale następca jeszcze nie został wybrany. Uwagę młodszych zwiedzających bardziej niż możliwość wejścia do kokpitu przyciągały Minionki na nosie.

Replika myśliwca Avia B-534 z 1933 roku. Był to podstawowy myśliwiec Czechosłowacji w tym czasie, ale w tym państwie nie został wykorzystany bojowo.

Na Dniach NATO można zobaczyć sprzęt nie tylko wojskowy, ale również innych służb mundurowych. Widzom prezentowała się między innymi strażacka Tatra Tigon opracowana wspólnie z austriackim Rosenbaurerem. Pojazd waży 43 tony, ma służyć do gaszenia największych pożarów na polach naftowych, w kopalniach czy w lasach. Sprawdzi się również na lotniskach. Napęd stanowi silnik Volvo TAD164VE B o pojemności 16 litrów i mocy 700 koni mechanicznych.

Fiński F/A-18 Hornet wykonał bardzo ładny pokaz z użyciem wielu flar, jednak pasjonatów lotnictwa zachwycił przede wszystkim na koniec dnia w „przelocie nordyckim”, kiedy pilot wykonywał ostre manewry na małej wysokości z doczepionymi zbiornikami paliwa. Był to prawdziwy pokaz mocy tego samolotu.

Typhoony – hiszpański i brytyjski – dały dwa bardzo różne, ale i bardzo ciekawe pokazy. Brytyjczyk latał ostro, dynamicznie, prawie brutalnie…

…a Hiszpan – z większą gracją, płynniej. Kto co lubi, ale w pojedynku na malowania wygrywa hiszpański tygrys.