W ramach manewrów Anakonda 2016 wielonarodowy batalion inżynieryjny pod dowództwem niemieckiego podpułkownika Thorstena Schwieringa ze 130. Batalionu Pancernego Pionierów zbudował przeprawę promową, a następnie most przez Wisłę. Ćwiczenie odbywało się w Chełmnie.
W skład wielonarodowego batalionu wchodzą saperzy z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii i Stanów Zjednoczonych, chociaż dominującą pozycję mają Niemcy. W czerwcowym ćwiczeniu brali udział jedynie Niemcy i Brytyjczycy, a zabezpieczeniem terenu przeprawy zajęli się żandarmi wojskowi ze Stanów Zjednoczonych, Bułgarii i Macedonii. Był to kolejny element podnoszenia interoperacyjności pomiędzy wszystkimi członkami NATO.
Głównym wyposażeniem batalionu są samobieżne mosty na podwoziu kołowym M3. Są to najlepsze mosty tego typu w NATO, mogą po nich jeździć najcięższe wozy bojowe znajdujące się w uzbrojeniu państw Sojuszu (Leopard 2, Challenger 2 czy M1A2). Niemcy i Wielka Brytania posiadają taki sprzęt jako jedyne w NATO. Na lądzie poruszają się jak klasyczne ciężarówki, a w wodzie za pomocą pędników strumieniowych, dzięki czemu są bardzo zwrotne i szybkie jak na tego typu sprzęt. W tego rodzaju przedsięwzięciach koordynacja działań pomiędzy załogami poszczególnych M3 jest bardzo ważna, ale utrudniona przez wielonarodowość batalionu. Zapytany o to, jak porozumiewają się między sobą żołnierze, podpułkownik Schwiering powiedział, że mieszanką języka niemieckiego i angielskiego, a niezawodny jest także uniwersalny język gestów.
Pierwsza faza ćwiczenia polegała na budowie z mostów M3 dwóch promów składających się z czterech pojazdów każdy. Wykorzystano je do przerzucenia z jednego brzegu rzeki na drugi awangardy amerykańskiego 2. Pułku Kawalerii, która miała zdobyć i zabezpieczyć przyczółek, ten zaś posłużył później do budowy mostu. Amerykańska jednostka zmechanizowana wyposażona jest głównie w pojazdy typu Stryker w różnych wariantach: transportera opancerzonego, wozu wsparcia ogniowego, wozu ewakuacji medycznej czy niszczyciela czołgów. Jej żołnierze kultywują tradycje kawaleryjskie, co objawia się między innymi w kapeluszach i butach z ostrogami będących częścią ich umundurowania.
Po zabezpieczeniu przyczółków rozpoczęła się budowa mostu, który składał się z trzydziestu pojazdów M3. Po ukończeniu miał on ponad trzysta metrów długości i był najdłuższy ze wszystkich budowanych do tej pory przez tę jednostkę. Budowa przeprawy odbywała się segmentami w różnych miejscach rzeki, gdzie tworzyły się liczące po kilka mostów elementy, które następnie łączono w jedną całość w miejscu docelowej przeprawy. Najpierw powstały skrajne elementy przeprawy stykające się z oboma brzegami rzeki, a następnie w lukę pomiędzy nimi wpływały i wczepiały się pozostałe segmenty. W ten sposób po około półgodzinie powstał most, którym mogła przeprawić się licząca około sześćdziesięciu pojazdów reszta amerykańskiej jednostki zmechanizowanej. Po przekroczeniu Wisły ruszyła ona w stronę Torunia, gdzie połączyła się ze spadochroniarzami, którzy w Toruniu opanowali most imienia generał Elżbiety Zawackiej.
Żadna współczesna operacja wojskowa nie może się obyć bez wsparcia z powietrza. Nie inaczej było w Chełmnie. Na dużej wysokości obszar działania saperów zabezpieczały polskie myśliwce F-16, a bezpośredniego wsparcia udzielały dwie pary śmigłowców Sokół i AH-64 działające w mieszanym ugrupowaniu polsko-amerykańskim.
Na czele kolumny 2. Pułku Kawalerii po moście przejechał dowódca US Army w Europie, generał Hodges, który w rozmowie z przedstawicielami mediów po raz kolejny podkreślił znaczenie współdziałania pomiędzy różnymi członkami NATO. Most zbudowano ze sprzętu niemieckiego i brytyjskiego, wsparcia lotniczego udzielali Polacy i Amerykanie, a w zabezpieczeniu terenu udział wzięli Macedończycy i Bułgarzy. To pokazuje zdolność Sojuszu do działania pod jednolitym dowództwem i ma charakter odstraszający dla potencjalnych agresorów.
Autor pragnie podziękować porucznikowi Przemysławowi Lipczyńskiemu i całemu Zespołowi Prasowemu Ćwiczenia Anakonda-16 za pomoc w realizacji materiału.