|
Jednym z czołowych zagadnień dotyczących piętnastowiecznej Polski w pierwszym dwudziestopięcioleciu wysuwa się konflikt polsko-krzyżacki. Wcześniejsze ustalenia pokoju raciąskiego [1404] nie były respektowane, a przynajmniej skwapliwie przez Krzyżaków omijane.
Wprawdzie na mocy tego traktatu, głównie dzięki zgodzie na opodatkowanie się szlachty, polska wykupiła ziemię dobrzyńską, lecz nie zapobiegła tarciom jakie powstawały pomiędzy Litwinami a Krzyżakami na Żmudzi. W tym samym czasie zrodziły się nowe pretensje pomiędzy Litwą a Zakonem które dotyczyły grodu Drezdenko. Główna wagę przywiązywano do tego, że dążąc do stworzenia pomostu który łączył by państwo zakonne z Europą zachodnią, wzięli Krzyżacy w zastaw od Brandenburgii [1402] Nową Marchię, wcinającą się klinem pomiędzy Wielkopolskę i Pomorze. W tym miejscu znajdował się niezwykle ważny pod względem strategicznym [leżał na wschodniej krawędzi Nowej Marchii], gród Drezdenko. Jego władcą był pan von Osten, potomek rodziny która w dawnych czasach uznała się za lenników króla Kazimierza Wielkiego. Z tego oczywistego powodu Drezdenku było bliżej do Polski niż do Zakonu. Spór ten toczył się w czasie gdy przewodnictwo nad Zakonem obejmował wielki Mistrz Ulryk von Jungingen [1407]. Już w 1409 roku na Litwie wybuchło powstanie antykrzyżackie, poparte kolejny raz przez księcia Witolda. W takiej sytuacji wojna była nieunikniona. Krzyżacy wiedząc, że konfliktu nie da się uniknąć postanowili uderzyć w sojusz Polski i Litwy z innej strony. Krzyżacy uważali, że prostym sposobem uda im się zerwać unię łączącą oba wyżej wymienione państwa. Gdy te zabiegi nie powiodły się, Ulryk von Jungingen wypowiedział wojnę Polsce i szybkim uderzeniem zajął sporną ziemię dobrzyńską. Należy tutaj zauważyć, że sytuacja Polski pogarszała się z dnia na dzień. Przymierza zawarte przez Zakon, wzmocniły go militarnie i zapewniły bezpieczne działanie na terenach Polski. Ulryk von Jungingen znalazł sprzymierzeńców wśród Czechów oraz pomiędzy książętami pomorskim. Nie obeszło się bez nowych prób rozbicia unii polsko-litewskiej. W tym celu Krzyżacy przeciągnęli na swoja stronę po raz kolejny Świdrygiełłę, usiłując rozbudzić separatyzm litewski, a Zygmunt Luksemburczyk oferował księciu Witoldowi koronę królewską.
»Jan Matejko, Bitwa pod Grunwaldem...
|
Zarówno Zakon jak i Polską wraz z Litwą, przygotowywały się do ostatecznej rozprawy zbrojnej. Stwarzano jednak pozory dążenia do pokojowego rozwiązania konfliktu. Wskazywano światu chrześcijańskiemu jakoby pokój między zwaśnionymi krajami byłby możliwy. Były to swojego rodzaju gierki społeczno-polityczne nie wnoszące nic do sytuacji militarnej. Główną przyczyną tego "symulowanego" zbliżenia :P [no co, przecież to nie o to, co myślicie chodzi :] była zbliżająca się zima, w czasie której nie prowadzono działań zbrojnych. Ostatecznie zdano się na arbitraż Wacława Luksemburczyka który sprawę osądził po myśli Krzyżaków.
W czasie zawieszenia broni, obie strony starannie przygotowywały się do ostatecznej rozprawy. Krzyżacy uzyskali pomoc rycerstwa z Europy Zachodniej, które uwierzyło ich kłamliwym nawoływaniom do wyprawy krzyżowej przeciwko poganom. Król Polski ściągał ochotników z Czech i Moraw, a w szeregach wojsk Witoldowych znalazł się nawet jeden oddział tatarski. Król Władysław Jagiełło "...przez osiem dni zajęty polowaniem, złowił mnóstwo zwierzyny, kazał ją zasolić, i w beczkach przechowywać na przyszłą wojnę"- czytamy u Długosza.
Wraz z upływem zawieszenia broni, na początku lata 1410 roku, podjęto działania wojenne. Strona polsko-litewska podjęła zaskakujące dla Krzyżaków decyzje. Jagiełło przeniósł teatr wojny z Litwy do Polski i postanowił koncentrycznym uderzeniem ruszyć w samo centrum Zakonu. Król na miejsce koncentracji swoich wojsk wybrał Mazowsze i wyruszył na czele wojska w kierunku Prus, gdzie pod Czerwińskiem na Mazowszu połączył się z armią księcia Witolda. Obie armie podążały na północ ku Prusom i 9 lipca 1410 roku przekroczyły granicę państwa zakonnego w rejonie Lidzbarku. Sytuacja ta zaskoczyła wielkiego mistrza koncentrującego swoją armię w rejonie Chełmna, i zmusiła go do podjęcia defensywnej akcji na drodze do Malborka. Dnia 15 lipca doszło do wielkiej bitwy na polach pod Grunwaldem.
|
|
|
|
Armię Krzyżacką szacuje się na około 20-32 tysięcy [liczba wojska zależy od źródła historycznego], a armię polsko-litewską na 30-50 tysięcy żołnierzy.
Zjednoczona armia polsko- litewska dowodzona przez króla Władysława Jagiełłę, który pokazał wspaniałe umiejętności taktyczne, nie wszedł on w wir walki, ale centralnie kierował jej przebiegiem, bazując na doświadczeniach wyniesionych z wojen z Tatarami, obcych zachodniemu rycerstwu, ruszyła do boju ze słowami Bogurodzicy na ustach. Po ciężkich zmaganiach Krzyżacy zostali rozgromieni, a ich wielki mistrz - Ulryk von Jungingen, poległ w walce. Zwycięstwo to miało ogromne znaczenie dla Polski i Litwy. Pierwszy raz Zakon doznał tak dotkliwej, wielkiej klęski, która rozpędziła tryby machiny odpowiadającej za powolny upadek Krzyżaków.
Okolicznością sprzyjającą stronie polskiej było to, że Zygmunt Luksemburczyk, mimo zaciągniętych na rzecz Zakonu zobowiązań uderzenia na Polskę od południa siłami 10 000 ludzi. Na szczęście ograniczył się on tylko do pokazowego wypowiedzenia wojny Polsce. Nie mniej ważne było w tym czasie zneutralizowanie przez polską dyplomację sił zakonnych w Inflantach przez przymierze z Pskowem i Nowogrodem. Liczne grody krzyżackie, widząc ogrom klęski zakonu, poddawały się. Wydawało się nawet, że państwo zakonne zostanie całkowicie zneutralizowane i zlikwidowane. Jednak w tym miejscu Polacy nie wykazali sprężystości i energii, bo gdyby szybko przybyli do Malbork , w pierwszym dniu zakonnicy poddali by twierdzę [tak pisał Długosz o możliwościach szybkiego zdobycia Malborka]. Owszem do oblężenia Malborka doszło, lecz z powodu niedostatecznej ilości i jakości machin oblężniczych oraz armat, Polacy odeszli spod murów tej twierdzy, rezygnując z dalszego oblężenia. Kolejną stratą dla obozu polskiego było wycofanie się z wojny księcia Witolda, oraz Mazowszan. W tej sytuacji Władysław Jagiełło odstąpił od oblężenia Malborka, lecz pokonał jeszcze Krzyżaków w bitwie na otwartym polu, pod Koronowem [10 września 1410], ale już wiadomo było że szanse pełnego sukcesu zostały zniweczone.
W 1411 roku, w Toruniu doszło do podpisania pokoju z Krzyżakami. Nie odpowiadał on w najmniejszym nawet stopniu militarnemu zwycięstwu pod Grunwaldem. Z wyjątkiem rewindykacji świeżo utraconej ziemi dobrzyńskiej, Polska wychodziła z wojny bez żadnych nabytków. Nie zdołała nawet na swoją korzyść rozstrzygnąć sporną sprawę dotyczącą Drezdenka. Litwa odzyskała wprawdzie Żmudź, ale kosztem Witoldowego dożywocia.
Ustalenia pokoju toruńskiego nie zadowoliły obu stron, a do walki zbrojnej, jaka wkrótce rozgorzała na nowo, dołączyła się wojna dyplomatyczna. Krzyżacy rozpowszechniali, fałszywe informacje, oskarżając króla Władysława Jagiełłę o to, że przywrócił na Litwie pogaństwo. Na szczęście szybko wynikła sytuacja w której udało się zaznajomić wszystkie państwa europejskie o sytuacji polsko-krzyżackiej. Od 1414 roku w Konstancji obradował sobór, który miał na celu zakończenie rozłamu w Kościele łacińskim i zająć się reformą wiary. Ważną rzeczą było to, że decyzje uczestników soboru posiadały moc wiążącą. Starannie przygotowana polska delegacja, na czele której stał Michał Trąba- prymas Polski, oraz Paweł Włodkowic- rektor Akademii Krakowskiej, przybyła do Konstancji. Ten ostatni w swojej płomiennej przemowie przed soborem, poddał w wątpliwość istnienie Zakonu, który nawraca siłą miecza, a nie słowem Bożym. Stwierdził, że ani papież, ani cesarz nie mogą dowolnie rozporządzać ziemią pogan. W odpowiedzi Krzyżacy wysunęli oskarżenia do króla Władysława jakoby ten był nadal poganinem. Papież oskarżenie te odrzucił, uznając je za bezpodstawne i kłamliwe. Sobór nie przyniósł rozstrzygnięcia sporu, lecz papiestwo zauważyło wątpliwość istnienia zakonu krzyżackiego.
W 1419 roku król Jagiełło podjął kolejną wyprawę mającą na celu ostateczną rozprawę z Krzyżakami, lecz jego działania wstrzymał legat papieski. Znów przedłużono rozejm i zdano się na arbitraż Zygmunta Luksemburczyka, który wyraźnie trzymał stronę Krzyżaków. Jego wyrok ogłoszony w 1420 roku był całkowicie stronniczy i działał na korzyść Zakonu. Spowodowało to zerwanie traktatu lubowelskiego i postawienie zwaśnionych krajów na krawędzi wojny. Król Władysław osiągnął w 1421 roku sojusz z Brandenburgią, który pogorszył sytuację Zakonu na północy. W 1422 roku doszło do wojny w której Krzyżacy unikali walnej bitwy, a wojska polsko-litewskie oblegać zamków Zakonu. Działania wojenne zakończono pokojem podpisanym nad jeziorem Melno [27 września 1422], w myśl którego Żmudź miała pozostać przy Litwie bez warunkowego dożywocia, a Polska uzyskała na swoją korzyści drobne korektury graniczne [Nieszawa]. Dopiero pokój melneński, a nie toruński w 1411 roku, zamknął tę fazę konfliktu polsko-litewsko-krzyżackiego, którego kumulacją była bitwa pod Grunwaldem.
P.S: I takim oto sposobem przebrnęliście przez historię wielkiej wojny z Zakonem. Dalsze losy Krzyżaków w następnym numerze Konfliktów Zbrojnych (między innymi historia wojny trzynastoletniej).
|
|