Nad Bałtykiem doszło w ostatnich dniach do co najmniej jednego incydentu z udziałem samolotów ze Szwecji i Rosji. Jego szczegóły są na razie niejasne, ponieważ obie strony podają wersje, których nijak nie da się pogodzić. Nie można więc wykluczyć, iż chodzi tak naprawdę o dwa zupełnie osobne wydarzenia.

Według Szwedów w sobotę 19 stycznia samolot zwiadowczy Ił-20 eskortowany przez parę myśliwców Su-27 zbliżył się do południowych wybrzeży Szwecji, opodal miasta Karlshamn. W czasie tego przelotu co najmniej jeden samolot miał na krótko wlecieć w szwedzką przestrzeń powietrzną. Rosyjskie ministerstwo obrony wydało oświadczenie, w którym zapewnia, że wszelkie loty tego typu wykonywane są z poszanowaniem prawa międzynarodowego i bez naruszania granic.

Kremlowska agencja prasowa Sputnik opisuje z kolei spotkanie o niemal dokładnie odwrotnym przebiegu. Rosyjski dozór przestrzeni powietrznej zauważył krążącą przy jej granicy maszynę z wyłączonym transponderem. Na przechwycenie poderwano więc pojedynczego Su-27. Okazało się że podejrzany samolot to samolot zwiadowczy S102B Korpen, czyli przebudowany pod kątem działań SIGINT bizjet Gulfstream IV.

Kontrolowana przez rosyjski resort obrony telewizja Zwiezda opublikowała nagranie z przechwycenia. Trzeba jednak podkreślić, że Rosjanie przemilczeli kluczową sprawę: kiedy do niego doszło. Oba loty zwiadowcze mogły się odbywać w tym samym czasie – nie byłoby w tym niczego dziwnego. Nie można jednak wykluczyć, iż Rosjanie postanowili skontrować oskarżenia płynące ze Szwecji poprzez odkurzenie nagrania wykonanego jakiś czas temu.

Zobacz tez: Pierwszy lot Tu-214ŁMK

(nytimes.com, sputniknews.com)

Vitaly V. Kuzmin, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International