W związku z ogromną podażą broni palnej rząd Iraku próbuje ograniczyć jej dostępność dla ludności cywilnej. Niestety przemytnicy i handlarze zdają się być o krok przed Bagdadem: organizują sieć dystrybucji opartą na zamkniętych grupach w mediach społecznościowych i czatach, co pozwala znacznie skrócić zarówno negocjacje dotyczące ceny, jak i proces składania zamówień. Przestępcy czują się na tyle pewnie, że utworzyli system umożliwiający dostawę broni wprost do domu odbiorcy.
Przed wybuchem drugiej wojny z Zatoce Perskiej większość handlu bronią opierała się na nieformalnych układach klanowych. Załatwianie nielegalnego uzbrojenia odbywało się w największym sekrecie i obawie przed interwencją ze strony służb bezpieczeństwa. Od niedawna jednak obrót bronią jest znacznie mniej ryzykowny, dlatego przestępcy czują się spokojniej.
Irackie prawo zakłada, że skazany za nielegalne posiadanie broni musi liczyć się z karą od trzech do pięciu lat pozbawienia wolności. Wyrok może zostać zamieniony na karę śmierci, jeśli posiadany egzemplarz został użyty podczas zamachu terrorystycznego. Za produkcję, sprzedaż lub import bez licencji grozi od pięciu do piętnastu lat więzienia. Przepisy te pozostają jednak martwe.
Zobacz też: Abramsy w rękach proirańskich Sił Mobilizacji Ludowej
(iraqinews.com)