Już prawie miesiąc temu zakończyły się międzynarodowe zmagania czołgistów w ramach zawodów Strong Europe Tank Challenge 2018. Zwycięzcami zostali reprezentanci niemieckiej Bundeswehry z Panzerbataillon 393, a na ostatnim miejscu uplasowały się załogi z Ukrainy w czołgach T-84 Opłot. Porażka była tym bardziej dotkliwa, że był to wynik gorszy od rezultatu z 2017 roku, gdy do zawodów wystawiono starsze czołgi T-64BW.

Kilka dni po zakończeniu rywalizacji w SETC wywiadu udzielił dowódca plutonu Opłotów, które brały udział w zmaganiach, kapitan Roman Bagajew. W rozmowie wymienił on szereg problemów z czołgiem, a także ze współpracą z inżynierami z Fabryki im. Małyszewa.

W pierwszej kolejności Bagajew wymienił problemy z automatem ładującym, który po załadowaniu pocisku do armaty blokował się i uniemożliwiał oddanie strzału. Załogi wadliwych egzemplarzy zmuszone były przeładowywać armaty ręcznie. Problem dotyczył trzech z czterech wozów, przez co pierwszego dnia rywalizacji czołgi na czterdzieści możliwych strzałów oddały jedynie szesnaście. Nawet gdy oddanie strzału było możliwe, pojawiały się problemy ze stabilizacją armaty, która drgała w niekontrolowany sposób, uniemożliwiając prowadzenie celnego ognia.

W dalszej kolejności Bagajew powiedział o problemach z przegrzewającą się i iskrzącą instalacją elektryczną oraz cieknącym układem paliwowym. Pomimo że wraz z żołnierzami w Niemczech obecni byli inżynierowie, ignorowali oni zgłaszane problemy. Dopiero po serii filmów, które nagrali czołgiści, podjęli oni próby naprawy pojazdów.

Problemy ze stabilizacją:

Problemy z automatem ładującym:

Bagajew oświadczył, że większość problemów była znana już przed zawodami, jednak pracownicy Fabryki im. Małyszewa nie zwracali na nie uwagi. Pierwsze kłopoty rozpoczęły się wraz z rozpoczęciem przygotowań do zawodów w marcu, gdy żołnierzom dostarczono pierwszy czołg. Ten zepsuł się po oddaniu pięciu strzałów i został wysłany na remont do Charkowa. Równocześnie fabryka odmówiła załogom prowadzenia ćwiczeń na terenie zakładu. Problemy z dostawami czołgów do jednostki uniemożliwiły prawidłowe przygotowanie do zawodów. Bagajew zaznaczył, że bierność przedstawicieli Ukroobropromu wynikała z nacisku na dokończenie zamówienia na czterdzieści dziewięć czołgów T-84 Opłot-T dla Królestwa Tajlandii.

Na fali krytyki, która spadła na ukraińskie pojazdy po czerwcowych zawodach, uwydatniły się także problemy czołgów dostarczonych Tajlandii. Pierwsze wady znane były już wcześniej. W 2016 roku pojawiły się informacje o krótkiej żywotności akumulatorów. Ukraińcy tłumaczyli to trudnymi warunkami klimatycznymi, które zwiększyły obciążenie pojazdów. Baterie wymieniono krótko po zgłoszeniu problemu.

Ale nie były to jedyne problemy. Oprócz akumulatorów – podobnie jak w czołgach biorących udział w SETC – wystąpiły problemy z kiepskiej jakości elektryką, brudnym układem paliwowym i niską żywotnością armaty.

Niestety pomimo że komunikaty o problemach docierają z wielu stron i od dłuższego czasu, indolencja pracowników Fabryki im. Małyszewa wydaje się niezmienna. Dowodzi tego końcowa część wywiadu z kapitanem Bagajewem, który mówi, że nie ma części zamiennych, i dodaje ironicznie, że w warunkach bojowych należałoby wycofać jeden czołg, aby stanowił źródło części zamiennych dla pozostałych maszyn. Dodatkowo Ukrobronoprom w żaden sposób nie odniósł się do przedstawionych zarzutów.

W tym roku Ukrobronoprom planuje rozpocząć regularne dostawy Opłotów do sił zbrojnych Ukrainy, więc pozostaje oczekiwać na odzew ze strony ukraińskich użytkowników w kontekście tych problemów.

Zobacz też: Żołnierze US Army doskonalsi dzięki neurostymulacji

(defence-blog.com, defense-studies.blogspot.com, andrei-bt.livejournal.com)

ministerstwo obrony Ukrainy, Creative Commons Attribution 4.0 International