11 i 12 lipca w Brukseli odbędzie się szczyt NATO. Wielu spodziewało się, że będzie to okazja do załagodzenia sporów między Stanami Zjednoczonymi a innymi państwami powstałych na szczycie G7. Wydaje się, że prezydent Donald Trump ma inne plany, a jego głównym celem będzie krytyka państw, które wydają na obronę mniej niż 2% produktu krajowego brutto.
Kilka tygodni przed szczytem Trump wysłał do kilku państw NATO listy, w których krytykuje władze tych państw za zbyt małe wydatki na obronność. Norweska gazeta VG opublikowała taki list skierowany do norweskiej premier Erny Solberg. Nieoficjalne źródła podają, że podobne listy otrzymały władze kilku innych państw.
W liście do rządu w Oslo Trump pisze, że Norwegia jest jedynym państwem NATO graniczącym z Rosją, które wydaje mniej niż 2% PKB na obronność. Zaznacza, że rozumie polityczną presję na ograniczanie wydatków zbrojeniowych, bo sam się z taką boryka, ale coraz trudniej mu tłumaczyć Amerykanom, czemu niektóre państwa nie wypełniają sojuszniczych zobowiązań do wspólnej obrony.
Krytycy takiego podejścia Trumpa zwracają uwagę, że trzymanie się wskaźnika 2% jest zbyt proste i często mylące. Przykładowo Grecja, która przekracza normę, aż trzy czwarte budżetu przeznacza na płace i emerytury żołnierzy, natomiast Dania przeznacza większość budżetu obronnego na bezpośrednie zakupy nowoczesnego uzbrojenia. Państwa europejskie mają nadzieję, że po prezentacji takich i podobnych danych Trump zmieni podejście do tematu.
Tym bardziej że wiele z nich, modernizując siły zbrojne, wydaje potężne sumy na uzbrojenie produkowane w Stanach Zjednoczonych. Przykładowo krytykowana Norwegia kupiła myśliwce F-35 i samoloty patrolowe P-8. Ponadto, mimo że Norwegia nie utrzymuje wydatków na poziomie 2% PKB, od 2014 roku zwiększyła budżet obronny o jedną czwartą, a dodatkowo zajmuje w NATO drugie miejsce pod względem wydatków wojskowych w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
Przebywająca akurat w Waszyngtonie norweska minister spraw zagranicznych Ine Eriksen Søreide (w przeszłości również minister obrony) oświadczyła, że nie powinno się mówić o norweskim bezpieczeństwie i amerykańskim bezpieczeństwie, ale o bezpieczeństwie sojuszu. Dodała, że gwałtowne zwiększenie budżetu obronnego i duże jednorazowe zakupy uzbrojenia są niewskazane. Przyrost powinien być bardziej stopniowy i harmonijny.
Zobacz też: Norwegia chce zwiększonej obecności wojsk USA
(defensenews.com)